Wielu uchodźców z Ukrainy planuje pozostać w Polsce na stałe.
Kolejni papieże co roku piszą orędzia na Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Tradycję tę zapoczątkował św. Pius X w 1914 r. Tocząca się wówczas wojna światowa zrodziła ogromną falę uchodźców. Po ponad stu latach zjawiska migracji i uchodźstwa stały się bardzo aktualne w Polsce, a szczególnie na Lubelszczyźnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Na dłużej z migrantami
Kiedy 20. lat temu uchodźcy z Czeczenii przybywali do naszego regionu przez „Bramę Wschodu”, jak nazywali przejście graniczne w Terespolu, wydawało się, że jest to sytuacja wyjątkowa i chwilowa. Konflikty z ostatniego okresu, w Syrii i Afganistanie, prześladowania na Białorusi, a zwłaszcza trwająca już od ośmiu miesięcy wojna w Ukrainie, spowodowały, że strumienie uchodźców regularnie stają u naszych wschodnich granic. Kościół nie mógł pozostać obojętnym wobec tego wyzwania, w ramach Episkopatu powstała komisja ds. migracji z bp. Krzysztofem Zadarko; w pomoc uchodźcom włączyła się Caritas oraz liczne organizacje pozarządowe. Wszystko wskazuje na to, że w naszym regionie i diecezji uchodźcy będą się nadal pojawiali wskutek wojen na wschodzie i południu od Polski. Część z nich chce pozostać w Polsce (tak deklaruje blisko milion Ukraińców), dlatego nowym zadaniem jest ich integracja z naszym społeczeństwem.
Uchodźcy z Lublina w Episkopacie
Reklama
Na wrześniowe obchody 108. Dnia Migranta i Uchodźcy bp Zadarko do siedziby Episkopatu w Warszawie zaprosił uchodźców i wolontariuszy z Lublina. Podzielili się swoim doświadczeniem zakorzeniania się w polskich realiach. Behnam Rahbarifard uciekł z Iranu przed prześladowaniami religijnymi; jego sympatia dla chrześcijaństwa nie uszła uwadze policji religijnej. Po groźbach i pierwszym pobiciu, przekroczył nielegalnie granicę z Turcją, a potem przez Bałkany trafił do Polski. Początkowo przebywał w ośrodku dla uchodźców, później zatroszczyli się o niego wolontariusze z Lublina, zadbali o mieszkanie i naukę języka polskiego. Dzięki temu Behnam został mentorem międzykulturowym i sam mógł już pomagać w adaptacji uchodźcom z Bliskiego Wschodu. Obecnie wraz z żoną prowadzi szkołę tańca. Lidia Pawłowycz przyjechała do Polski w dzień po wybuchu wojny w Ukrainie. Szybko zaczęła uczyć się polskiego, co pozwoliło jej znaleźć pracę. Jako doświadczony pedagog została zatrudniona w roli kierowniczki świetlicy dla ukraińskich dzieci. Oboje podkreślali, że praca i mieszkanie są ważne, ale najbardziej pomocni w integracji okazali się życzliwi ludzie i ich troska.
Skuteczna integracja
Katolickie zasady w odniesieniu do uchodźców sformułował papież Franciszek. Przyjąć, ochronić, promować i integrować - to postawy jakich można oczekiwać ze strony katolików. Jeśli chodzi o przyjęcie i ochronę, możemy być dumni z naszych zachowań. Integracji i promocji dopiero zaczynamy się uczyć. Deklarowana chęć pozostania u nas Ukraińców powinna skłaniać do szukania najbardziej skutecznych form adaptacji. Model, który powstał w Lublinie w kręgach Centrum Wolontariatu, zakłada szeroką współpracę ze strukturami samorządowymi oraz kościelnymi, głównie parafiami goszczącymi uchodźców. Dach nad głową, w domach i mieszkaniach, nauka języka, opieka nad dziećmi, możliwość podjęcia pracy, wsparcie psychologiczne, dają poczucie bezpieczeństwa.
W głębszej integracji nie do zastąpienia są ludzie, otwarci na relacje z uchodźcami, którzy w każdej parafii zostali życzliwie przyjęci. Bardzo dobrym pomysłem jest także tworzenie partnerskich rodzin, z jednej strony polskich, z drugiej ukraińskich. To najlepsza droga do budowania wspólnej przyszłości z uchodźcami, zwłaszcza z tymi z Ukrainy.