Monika Hyla: - Dlaczego warto zobaczyć film „Kraków - miasto GIGANT”?
Krzysztof Galas: - Zjawisko bezdomności, szczególnie w dużych miastach, jest powszechne. Bardzo często wielu z nas nie zastanawia się głębiej nad tymi ludźmi, nie stara się ich zrozumieć. Uważam, że przez ten film, który jest wycinkiem rzeczywistości, możemy szczegółowo przyjrzeć się danej sytuacji czy konkretnemu człowiekowi. Myślę, że ten film zawiera wiele cennych informacji i pozwala bardziej uwrażliwić się na drugiego człowieka.
- Skąd pomysł, aby na bohaterów filmu wziąć ludzi bezdomnych?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Pomysł na film dokumentalny często bierze się z przypadku. Szukając tematu, natrafiliśmy na grupę ludzi bezdomnych siedzących na plantach. Jeden z nich zaczął nam opowiadać historię swojego życia. Z Karoliną Górecką, z którą realizowałem projekt, doszliśmy do wniosku, że warto poświęcić temu człowiekowi więcej czasu i przez trzy tygodnie towarzyszyliśmy bezdomnemu z kamerą. Realizacja nie była sprawą łatwą, ponieważ środowisko ludzi bezdomnych jest zróżnicowane. Są tam osoby agresywne, poszukiwane przez policję i często obecność kamery była dla nich zagrożeniem. Nagraliśmy ponad 10 godzin materiału, a film trwa jedynie 23 minuty. Na podstawie tych doświadczeń z pracy przy filmie napisałem pracę licencjacką pt: „Na drodze do obiektywnej prawdy. Ludzie bezdomni Krakowa w filmie dokumentalnym «Kraków - miasto GIGANT»”.
- Czy utrzymujesz kontakt z bezdomnym bohaterem filmu?
- Niedawno, idąc ulicą, spotkałem naszego bohatera w odblaskowej kamizelce. Nie mogłem go poznać, bo to już całkiem inny człowiek niż ten, którego widzimy w filmie. Przede wszystkim zadbany. Okazało się, że dostał pracę w jakiejś firmie sprzątającej, znalazł mieszkanie. Pragnie założyć szczęśliwą, pełną rodzinę.
Bardzo ciekawie potoczyło się życie naszego bohatera po realizacji filmu. Podczas kręcenia poznał młodą dziewczynę. Tak się złożyło, że zostali razem, a rok później urodziło się im dziecko. Niestety, ponieważ matka jest osobą niepełnosprawną i młodszą od ojca dziecka o 20 lat, a obydwoje nie mieli warunków do wychowania tego dziecka, musieli oddać go do domu dziecka. Teraz wspólnie starają się o odzyskanie praw rodzicielskich i opiekę nad dzieckiem.
Zastanawialiśmy się, razem z Karoliną, co wpłynęło na taką zmianę w życiu naszego bohatera. Po cichu liczymy, że interesując się bezdomnym jako człowiekiem, poświęcając mu czas, dodaliśmy mu trochę więcej wiary i pewności, że może z tej bezdomności wyjść. Myślę, że to jest główny powód, dla którego warto było zrobić ten film.
- Czy praca nad filmem zmieniła Twój sposób patrzenia na to specyficzne środowisko?
Reklama
- Mam zawsze duży dylemat, kiedy podchodzi do mnie osoba bezdomna i wyciąga rękę po pieniądze. Kraków jest dla bezdomnych swoistym rajem. Duża liczba furt zakonnych, które oferują pomoc, noclegownie, no i zamożni turyści. Bezdomni w ciągu dnia potrafią wyżebrać tyle, ile nie zarabia normalnie pracujący człowiek. Faktem też jest, że część tych pieniędzy przeznaczana jest na alkohol i papierosy. Wspomnianą wcześniej moją pracę licencjacką zakończyłem stwierdzeniem, że tylko własne sumienie jest dobrym kryterium w takiej sytuacji. Doświadczenie, które zdobyłem po realizacji filmu, mówi, że na pewno warto pomagać bezdomnym, trzeba jednak robić to rozsądnie, bo paradoksalnie ta pomoc może im zaszkodzić.
- Wybrałeś na kontynuację nauki filozofię w Wyższej Szkole Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum, w Krakowie: to był świadomy wybór czy przypadek?
- Zostałem wychowany w rodzinie katolickiej i nadal jestem praktykującym katolikiem. To, kim jesteśmy w dorosłym życiu, w dużej mierze zależy od tego, gdzie się wychowaliśmy i w jakim domu. O swoich korzeniach nie wolno zapominać, bo to one są fundamentem naszego życia. Do dziś miło wspominam okres, gdy byłem ministrantem (przez ok. 10 lat). Miałem wyznaczone Msze św. na służenie, w sobotę rano. Chodziłem też na spotkania Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Później rozpocząłem studia i moje życie wokół Kościoła stało się już uboższe, z braku czasu. Wydaje mi się, że każdy młody człowiek, wchodząc w życie, ma wiele wątpliwości, niepokojów, które stara się zrozumieć i pokonać, a przez to poznać świat i siebie. Kiedyś pomyślałem sobie, że może warto byłoby studiować filozofię, aby bardziej poznać problematykę Boga, świata, człowieka...
- Jak poznałeś Karolinę i jak dzieliliście się obowiązkami, jak układała się Wam współpraca?
Reklama
- Karolinę Górecką poznałem w kwietniu 2005 r. na warsztatach teatralnych w Starym Teatrze w Krakowie, prowadzonych przez amerykańskiego reżysera Moisésa Kaufmana. Okazało się, że Karolina jest studentką Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi i ma zamiar kręcić film dyplomowy. Ja też chciałem nakręcić coś nowego i tak się nasze drogi połączyły.
Film był kręcony jako praca dyplomowa przez Karolinę Górecką do Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Wcześniej zrobiliśmy razem dwa filmy, a ten był trzeci. Wspólnie go wymyśliliśmy, finansowaliśmy i wyprodukowaliśmy. Przyjaźnimy się i współpracujemy do dzisiaj.
- Piszesz na stronie internetowej
- Staram się realizować swoje marzenia. Zawsze marzyłem, aby robić coś wyjątkowego i ciekawego. Z każdym dniem, rokiem, nowym doświadczeniem, sukcesem, porażką, stajemy się dojrzalsi, mocniejsi, a przez to można prorokować, że przed nami jeszcze wiele dobrego. Zawsze trzeba mieć taką nadzieję!
„Kraków - miasto GIGANT”
Realizacja: Karolina Górecka, Krzysztof Galas; produkcja: Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa Telewizyjna i Teatralna w Łodzi; Rok produkcji: 2006; Film dokumentalny; Czas trwania: 23 min.