Myśl o zorganizowaniu kuchni polowej dla pielgrzymów zrodziła się w ubiegłym roku na trasie pielgrzymki lubelskiej, podążającej na Jasną Górę. Już w pobliżu Częstochowy z jej uczestnikami spotkał się redaktor naczelny „Niedzieli” ks. inf. Ireneusz Skubiś. Dla pielgrzymujących przez wiele dni, często bez ciepłego posiłku, ufundował 400 porcji zupy. Pielgrzymi przyjęli ten dar z wdzięcznością.
O tych pielgrzymkowych doświadczeniach i tysiącach ludzi wędrujących pieszo w czasie wakacji na Jasną Górę opowiadał niedawno Ksiądz Redaktor w Szwecji, podczas zwiedzania papierni, gdzie produkowany jest papier m.in. do druku „Niedzieli”, oraz na spotkaniu z dyrekcją SCA - wielkiego szwedzkiego koncernu papierniczego. Szwedzcy gospodarze przejęli się opowieścią ks. Skubisia, a jednocześnie pozostali w zachwycie nad polskim fenomenem pielgrzymowania. Obiecali wtedy bardzo konkretną pomoc. I słowa dotrzymali. Przed rozpoczęciem tegorocznego sezonu pielgrzymkowego Szwedzi ufundowali prawdziwą kuchnię polową i przesłali ją Redakcji „Niedzieli” w Częstochowie.
- Ten typ kuchni polowej jest powszechnie używany w wojsku - wyjaśnia kucharz wojskowy obsługujący sprzęt. - Składa się z jednego 25-litrowego i czterech 50-litrowych kotłów. Dwudaniowy obiad z kompotem można na niej ugotować dla 130 osób. Grochówkę czy bigos - nawet dla 400.
Podczas redakcyjnej próby gotowania na nowej kuchni wykorzystany był tylko jeden duży kocioł. Gotowanie rozpoczęto ok. godz.10. Najżmudniejszą czynnością jest rozpalenie ognia (trwało ok.1,5 godziny) i utrzymywanie paleniska. Kuchnie polowe opalane są drewnem, którego zużywa się ok. 20 kg na godzinę. Płomień bezpośrednio pod każdym kotłem podgrzewa olej opałowy. Gotowanie odbywa się tak samo jak na kuchni domowej, ale trwa znacznie dłużej ze względu na duże ilości składników w kotłach. Danie było gotowe o godz. 13.30. Do obsługi kuchni potrzeba przynajmniej dwóch osób. Na placu „Niedzieli” wojskowy kucharz pilnował ognia, a zupę gotowała p. Halina z redakcji. Aby przygotować 50 litrów zalewajki, zużyto 30 l wody, 15 kg ziemniaków, 3 kg żeberek, 2 kg wędzonego boczku przesmażonego na ½ kg cebuli, 50 kiełbasek, 4,5 l żuru, 1,5 litra śmietany, 1 kg marchwi i 1 kg selera. Tajemnicą kulinarną są, oczywiście, przyprawy: ziele angielskie, liść laurowy, pieprz ziołowy, pieprz prawdziwy, czosnek, majeranek. Dodane do potrawy, nadają jej wspaniały smak i aromat. Mogą o tym poświadczyć wszyscy degustujący ten posiłek, zwłaszcza że taki obiad w plenerze przy specjalnie zestawionych stołach pod gołym niebem nie zdarza się często.
Pomóż w rozwoju naszego portalu