Kapłańską drogę ks. Franciszka Greli wyznaczała praca wikariusza w Piaskach, Lubartowie i Puchaczowie oraz proboszcza w Brzezinach, Łagowie i Nisku. Parafianie piaseccy z sentymentem wspominają wikariusza. Organizując spotkanie absolwentów Zasadniczej Szkoły Zawodowej o kierunku mleczarskim, zaprosili „swojego” kapłana. W jesieni ks. Grela przyjechał do Piask i odprawił Mszę św. w intencji nauczycieli i absolwentów. Dawnych uczniów i przyjaciół zapewnił, że wiara jest oparciem w trudnych chwilach; życzył im, by zawsze pielęgnowali skarb wiary.
Honorowy krwiodawca
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ksiądz Franciszek Grela przybył do Piask w 1971 r. Szybko nawiązał dobre relacje z parafianami; niektórzy utrzymują z nim kontakt do dziś, m in. Jolanta, Krystyna, Piotr i Jacek. - Okazało się, że mamy wspólną pasję: szachy. Spotykaliśmy się często, nie tylko w kościele czy podczas rozgrywek szachowych, ale również później, gdy ksiądz pracował w innych parafiach. Ta przyjaźń trwa już 50 lat - mówi pan Jacek, niegdyś ministrant w piaseckiej parafii. Pani Jolanta zapamiętała ks. Grelę jako wspaniałego katechetę. - Przez 5 lat uczył nas religii w wiejskim w domu w Majdanie Kozickim. Bez względu na pogodę: deszcz, śnieg czy mróz, ksiądz przyjeżdżał do nas motorowerem. Po wielu latach odnalazłam jego adres i od tej pory jesteśmy w stałym kontakcie - mówi dawna uczennica ks. Franciszka.
Reklama
W późniejszym czasie ks. Grela pracował w diecezji sandomierskiej. Dał się poznać jako kapłan o szerokich zainteresowaniach, oddany społecznik i honorowy dawca krwi. - To się zaczęło jeszcze w seminarium. Jeden z kapłanów zatruł się czadem i potrzeba było oddać krew. Zgłosiło się nas 16 kleryków. Ten chory ksiądz jeszcze długo żył. Zrozumiałem wtedy, jak ważne jest oddawanie krwi. To nic nie kosztuje, a może komuś uratować życie - mówi kapłan. Od czasów seminaryjnych ks. Grela systematycznie oddawał krew, w sumie ponad sto litrów. Otrzymał w związku z tym wiele medali i odznaczeń, między innymi „Zasłużony dla Zdrowia Narodu” od prezydenta Lecha Wałęsy, „Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski” z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego i „Kryształowe Serce” od Zarządu Głównego PCK. Od młodości pasją kapłana są szachy. Tą królewską grą zainteresował go w seminarium ks. prof. Czesław Bartnik. Młody alumn połknął bakcyla, a potem uczestniczył w wielu turniejach w Polsce i za granicą.
Siła słowa
Sędziwy kapłan docenia rangę dobrych mediów, w tym społecznościowych. Powtarza za Napoleonem, że „jedna gazeta znaczy tyle, co tysiąc żołnierzy”. Przez wiele współpracował z pismem „Mój Czas”, na którego łamach publikował swoje utwory. W Nisku reaktywował pismo lokalne „Dokąd idziesz” i co kwartał zamieszczał w nim „Listy do moich parafian”. Mieszkańcy chętnie je czytali, gdyż znajdowali tam refleksje dotyczące spraw bieżących. Kapłan udzielał się także w teatrze, pisząc teksty, a nawet angażując się w przedstawienia. Parafianie byli zaskoczeni, gdy zobaczyli swojego proboszcza w spektaklu „Duchowi mocarze”, będącym adaptacją dramatu Karola Wojtyły pt. „Hiob”. Od lat ulubionym zajęciem ks. Franciszka jest pisanie wierszy. Początkowo były to utwory okolicznościowe, z racji ślubu parafian, jubileuszy kapłańskich czy świąt, a potem wiersze o tematyce religijnej, które opublikował w kilku tomikach. Teraz, gdy od 6 lat przebywa na emeryturze, może poświęcić swojej pasji więcej czasu. Spośród bogatej spuścizny ks. Greli na uwagę zasługuje esej pt. „Pileckiego walka o Polskę”, w którym bohater przychodzi na ziemię, by apelować do sumień Polaków. W utworze czytamy: - „Nasz naród był silny, gdy trwał przy Chrystusie i Jego Matce. (…) Trzeba zaufać Bogu. On da siłę i pobłogosławi oraz sprawi, że z Jego pomocą zostaniemy wyzwoleni z niewoli zła i wejdziemy z wiarą i nadzieją w lepszą przyszłość”.