Przez całe życie człowiek się uczy. Jesteśmy uczeni przez kogoś i sami się uczymy.
Matka ma do wykonania niedającą się zastąpić przez nikogo misję. Ona uczy podstaw życia i podstaw wiary. Jest największą nauczycielką.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Bolesną sprawą jest brak matek w domu. Dziś kobieta idzie za pieniądze służyć cudzym, a tymczasem jej dziecko pozostaje skrzywdzone, niedopatrzone, niedokochane. Matka, myśląc że pieniądz jest bardzo ważny dla dziecka, robi wielki błąd: jej obecność, słowo, uśmiech, przytulenie, jej pouczenia, podzielenie się wiarą jest o wiele bardziej potrzebne dla dziecka. Nikt matki w tym nie zamieni. Dlatego wołam do matek: Bądźcie ze swoimi dziećmi.
Bardzo niepokoi mnie stan moralny rodzin, ogromna liczba rozwodów, bezwstyd w stosunku do łamania przykazania „Nie cudzołóż”. Takie wypadki zdarzały się zawsze. Ale nie pamiętam, żeby kiedyś przybierało to takie rozmiary. Zawsze się tego wstydzono i opinia publiczna wyraźnie się temu sprzeciwiała. Tymczasem dziś niektóre matki nawet usprawiedliwiają swoje dzieci, mówiąc: „Teraz takie czasy”.
Na nauczycielach spoczywa ogromna funkcja wprowadzania dzieci i młodzieży w dorosłe życie. Jest to trud budzący zasłużony szacunek, a także wymagający niezwykłego wysiłku i wsparcia duchowego. Jeżeli nauczyciel nie sprosta swemu zadaniu, prowadzi to do wielkiej krzywdy dziecka.
Uczeń musi mieć motywację do nauki. Temu służą stopnie i religia ma być traktowana nie inaczej niż inne dyscypliny szkolne.
Wykorzystano informacje z 3. numeru Gazety Katolickiej „Spotkania” oraz ze strony: