Reklama

Rząd zaskoczony kryzysem

Archiwum

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy kilka miesięcy temu, w połowie września 2008 r., w Stanach Zjednoczonych doszło do upadku dużego banku Lehman Brothers, wywołało to lawinę zdarzeń. Nastąpiło załamanie najpierw na giełdzie w Nowym Jorku, a w ślad za nią - na wszystkich giełdach świata, również w Polsce. Akcje firm notowanych na giełdach, niezależnie od tego, czy ich kondycja była dobra, czy zła, zaczęły tanieć. A to oznacza, że ich właściciele stali się biedniejsi, czasami nawet o kilkadziesiąt procent. Nagle okazało się, że wiele instytucji finansowych - firm ubezpieczeniowych, funduszy inwestycyjnych, banków i całych grup łączących różne formy działalności - stanęło na krawędzi bankructwa.

Ratowanie Ameryki i Europy

Amerykański rząd pod kierownictwem prezydenta George’a Busha, przestraszony taką skalą niekontrolowanych zjawisk w gospodarce, przyjął w trybie błyskawicznym plan ratunkowy. Zakładał on udzielenie przez państwo gigantycznej pomocy zagrożonym instytucjom w wysokości 800 mld dolarów. Na niewiele to się jednak zdało. Jak wiemy, kandydat Partii Republikańskiej, z której wywodził się prezydent Bush i jego ekipa, w wyborach poniósł sromotną klęskę, a kryzys rozlał się na cały świat. Negatywne zjawiska bardzo szybko zaczęły się przenosić ze sfery finansów na realną gospodarkę, czyli usługi i produkcję przemysłową.
Zwykli ludzie wystraszeni nadchodzącymi wiadomościami zaczęli mniej kupować. Również dlatego, że banki, widząc, co się dzieje, wstrzymały albo znacznie ograniczyły udzielanie kredytów. Nie mając pieniędzy, pojedynczy konsumenci w pierwszej kolejności ograniczyli zakupy nowych samochodów i nowych domów. Te dwie branże - motoryzacyjna i budowlana jako pierwsze z tzw. realnej gospodarki odczuły spadek sprzedaży. Zaczęły więc ograniczać produkcję i zwalniać pracowników. Kryzys, jak kula śniegowa, zaczął się rozrastać i nabierać tempa.
Ponieważ życie ekonomiczne USA jest ściśle powiązane z Europą, skala negatywnych zjawisk bardzo szybko dotknęła i ten kontynent. Podobnie jak za Oceanem - i tu pojawiły się widma upadków banków cieszących się dotąd nieposzlakowaną opinią, jak np. HSBC w Wielkiej Brytanii, Hypo Bank w Niemczech, Paribas we Francji, UniCredito we Włoszech czy Fortis w Holandii. Rządy tych krajów musiały więc pójść w ślady ekipy Busha i w trybie ekspresowym uchwalać programy ratunkowe, przeznaczając wiele setek miliardów euro na ratowanie europejskiego sektora finansowego. Chociaż żaden z tych banków nie upadł, to jednak nie wystarczyło to na powstrzymanie spadku produkcji w przemyśle i budownictwie. Jak w lustrzanym odbiciu, jedynie z kilkutygodniowym opóźnieniem, to, co wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych, przeszło na Unię Europejską. Kraje ze strefy walutowej euro objęła recesja.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Brak reakcji naszego rządu

Mimo tych niepokojących wiadomości, nadchodzących z dalszej i bliższej zagranicy, nasz rząd ze stoickim spokojem zapewniał, że w Polsce kryzysu nie ma i być może nie będzie. Tłumaczył to wskaźnikami ekonomicznymi, mówiącymi o solidnych fundamentach naszej gospodarki. Ten optymizm potwierdzał prognozowanym wzrostem produktu krajowego brutto (PKB) w 2009 r., zapisując go w projekcie budżetu państwa na poziomie 3,7 proc., i to po korekcie, bo w pierwotnej wersji było aż 4,8 proc. Ta prognoza jest bardzo istotna, gdyż na niej opiera się cała konstrukcja budżetu, a przez to i całych finansów publicznych. Na podstawie tego wskaźnika szacuje się dochody z podatków, które stanowią podstawę wpływów. Opierając się na tym wskaźniku, swoje dochody planują też wszystkie jednostki samorządu terytorialnego, a więc samorządowe województwa, powiaty, miasta i gminy. Poważny błąd w zaplanowaniu wzrostu (lub spadku) PKB na dany rok rodzi daleko idące konsekwencje dla całej sfery publicznej, a za jej pośrednictwem dla całej gospodarki. Nie jest to więc lekki problem, którym w zależności od potrzeb politycznych można dowolnie żonglować. Przynajmniej nie można tego robić bezkarnie.
Początkowo wydawało się, że rządowe zapewnienia mają charakter uspokajający nastroje; że chodzi o zrównoważenie złowrogich wiadomości docierających z zewnątrz, aby zapobiec negatywnym zjawiskom paniki; że rząd doskonale zdaje sobie sprawę ze wszystkich zagrożeń i nad wszystkim panuje; że tylko potrzebuje trochę czasu, aby w zaciszu gabinetów opracowywać plan awaryjny.
Okazuje się jednak, że sam rząd uwierzył w swoje zapewnienia, które miały charakter propagandowy. Oto bowiem mimo spadających wpływów z podatku CIT (podatku dochodowego od firm), widocznych już we wrześniu 2008 r., mimo załamania kursu złotówki w stosunku do wszystkich walut zachodnich, mimo wstrzymania akcji kredytowej przez banki,co musiało przynieść spadek popytu, mimo spadku w listopadzie ub.r. eksportu o ok. 8 mld zł i produkcji przemysłowej o ok. 10 proc. - mimo tych wszystkich negatywnych zjawisk rząd nic nie robił!

Reklama

Budżetowe braki

Przekonaliśmy się o tym, gdy w drugiej połowie stycznia do opinii publicznej zaczęły docierać wiadomości, że poszczególne ministerstwa nie mają pieniędzy na swoje zobowiązania i przestały płacić w terminie. Najpierw gruchnęła wieść, że pół miliarda złotych brakuje policji. Zaraz potem dowiedzieliśmy się, że resort obrony narodowej zalega swoim dostawcom na - bagatela -1,8 mld zł. O długach zaczęły nieśmiało i nieoficjalnie przebąkiwać inne ministerstwa. Stało się jasne, że coś tu nie gra.
Zdenerwowani posłowie zaczęli wprost dopytywać Ministerstwo Finansów o wpływy do budżetu państwa. Przyciśnięta do muru wiceminister z tego resortu Elżbieta Suchocka-Roguska z mównicy sejmowej przyznała, że w 2008 r. do państwowej skarbony nie wpłynęło 27,8 mld zł. O taką kwotę były mniejsze dochody, niż planowano. Z tego 20 mld zł mniej wpłynęło z Unii Europejskiej, a 7,8 mld zł mniej, niż planowano, z podatku VAT i akcyzy.
Skandalem jest to, że mając świadomość zbliżających się gwałtownie problemów, rząd nie tylko nie zadbał o przyspieszenie, ale nawet nie był w stanie zrealizować pierwotnego planu wydatkowania pieniędzy z UE. Nasza coroczna składka członkowska do Brukseli wynosi ok. 10 mld zł. Pieniądze te odzyskujemy z nawiązką przez różne fundusze europejskie i programy inwestycyjne z nich opłacane. Fakt, że nie uzyskaliśmy 20 mld zł z tego źródła, oznacza prawdopodobnie, że w 2008 r. byliśmy tzw. płatnikiem netto, czyli zamiast zyskać - dopłaciliśmy do UE. To bez wątpienia pogorszyło kurs złotówki i kondycję całej gospodarki. Wiadomo też, że zarówno VAT, jak i akcyza są podatkami obrotowymi. Jeżeli dochodzi do sprzedaży towarów, to do budżetu państwa wpływają opłaty z tego tytułu. Polacy zaczęli mniej kupować, więc nastąpił spadek VAT i akcyzy. Prosty dowód, że mamy kryzys w gospodarce.

Reklama

Czas na decyzje

Na podstawie opisanych wcześniej informacji każdy student ekonomii byłby w stanie przewidzieć, że spadną dochody budżetu. Każdy student, ale nie minister finansów. Podczas tego samego wystąpienia w Sejmie pani wiceminister broniła się przed zarzutem braku odpowiedniej reakcji ze strony jej ministerstwa. Twierdziła, że nie można było reagować, gdyż informacje o małych wpływach z podatków przyszły po świętach. No pewnie, jak mleko się rozlało, to cóż można było zrobić. Jedynie ukrywać ten fakt przed opinią publiczną najdłużej jak się da. Ale przecież posłom nie o taką reakcję chodziło.
W polskiej gospodarce jest źle, a problemy dopiero się zaczynają. Rząd Donalda Tuska musi zerwać z propagandą sukcesu. Ocknąć się z letargu i twardo zmierzyć się z nadchodzącymi wyzwaniami. Żadne tematy zastępcze, którymi politycy rządowi próbują ostatnio zająć opinię publiczną, nie uratują sytuacji, a skrzecząca rzeczywistość i tak da o sobie znać. A premier, który zmienił już ministra sprawiedliwości, powinien bardzo poważnie zastanowić się nad wymianą szefa finansów. Za chwilę kryzys znowu uderzy, tym razem ze zdwojoną siłą, i zacznie bezpośrednio dotykać zwykłych obywateli. Czas działać!

Bogusław Kowalski
Publicysta i polityk, zastępca redaktora naczelnego Radia Niepokalanów (1996-98), redaktor naczelny tygodnika „Myśl Polska” (1992-97), wicemarszałek województwa mazowieckiego, odpowiedzialny za infrastrukturę i rozwój obszarów wiejskich (2002-2005), przewodniczący sejmowej Komisji Infrastruktury (2005-2006), sekretarz stanu w Ministerstwie Transportu (2006-2007), obecnie poseł na Sejm RP - członek komisji infrastruktury i spraw zagranicznych, doktorant Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Gdańskiego.

Podziel się:

Oceń:

2009-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

Więcej ...

Matko w Studziannej na krześle siedząca, módl się za nami...

2024-05-19 20:50

Adobe Stock

Cudowny Obraz został 18 sierpnia 1968 r. ukoronowany papieskimi koronami przez Ks. Kard. Stefana Wyszyńskiego Prymasa Polski, oraz Ks. Kard. Karola Wojtyłę i Ks. Bpa Piotra Gołębiowskiego, Administratora Diecezji Sandomierskiej. W tym czasie wizerunek zaczął być nazywany obrazem Matki Bożej Świętorodzinnej.

Więcej ...

Skłonić do refleksji

2024-05-20 22:09

Mateusz Góra

– Zaczęło się od tego, że otworzyłam Biblię i trafiłam na Mądrość Syraha, dokładnie na fragment, który otwiera całą sztukę – wspomina proces tworzenia autorka scenariusza.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Franciszek wyjaśnia: zezwoliłem na błogosławieństwo...

Kościół

Franciszek wyjaśnia: zezwoliłem na błogosławieństwo...

Oświadczenie rzecznika KEP ws. opublikowanego przez...

Kościół

Oświadczenie rzecznika KEP ws. opublikowanego przez...

Proszę Cię, Panie, o łaskę bycia zawsze świadomym ceny...

Wiara

Proszę Cię, Panie, o łaskę bycia zawsze świadomym ceny...

Maryja Matką Kościoła

Maryja Matką Kościoła

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Hiobowe wieści dla katechetów

Wiadomości

Hiobowe wieści dla katechetów

Moc Ducha w Kościele

Wiara

Moc Ducha w Kościele

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...

Kościół

Kard. Ryś: neutralność religijna polega na wspieraniu...