Franciszek podkreślił, że misja jest tlenem życia chrześcijańskiego: ożywia je i oczyszcza, a Kościół powołany jest do promieniowania światłem Jezusa. Wskazał, że przykładem powołania do misji jest historia celnika Mateusza, które zaczyna się od pełnego miłości spojrzenia Jezusa na owego człowieka pogardzanego przez swoich rodaków. Papież zwrócił uwagę, że chrześcijanie są powołani do naśladowania tego spojrzenia Pana Jezusa i postrzegania innych, zwłaszcza tak zwanych „dalekich” z miłosierdziem i szczególnym upodobaniem. Trzeba bowiem pamiętać o słowach Jezusa, który mówił: „Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,13).
Następnie Ojciec Święty zauważył, że Pan Jezus oderwał Mateusza od jego stanowiska - człowieka posiadającego władzę nad innymi i postawił na równi z innymi, aby im służyć. „Czy my uczniowie Jezusa, my Kościół, siedzimy i czekamy, aż ludzie przyjdą, czy też umiemy wstać, wyruszyć wraz z innymi, szukać innych?” – zapytał Franciszek.
Wreszcie papież zwrócił uwagę, że Mateusz wykazuje się gorliwością apostolską nie w jakiś środowisku wyizolowanym, abstrakcyjnym, lecz tam gdzie żył na co dzień. „Aby świadczyć o Jezusie nie musimy czekać, aż będziemy doskonali i przejdziemy długą drogę za Jezusem. Nasze przepowiadanie zaczyna się dzisiaj, tam gdzie żyjemy. I nie zaczyna się od próby przekonania innych, ale od codziennego świadczenia o pięknie Miłości, która na nas spojrzała i nas podniosła... To pociągające i radosne świadectwo jest celem, do którego prowadzi nas Jezus swoim miłującym spojrzeniem i ruchem wyjścia, jaki Jego Duch wzbudza w naszych sercach” – powiedział Ojciec Święty na zakończenie swojej katechezy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu