A na prowincji to oniemieli z wrażenia… Podobno w tzw. wysokich kręgach politycznych trwają dyskusje, czy systemem dożywotnich emerytur nie objąć - tak jak w przypadku byłych prezydentów III RP (i jednego prezydenta PRL, choć podobno nie korzysta) - również… byłych premierów RP. Żeby nie musieli dorabiać po różnych zagranicznych bankach i innych instytucjach, gdzie świadomie lub nieświadomie mogliby się zwierzyć z tajemnic państwowych (niekoniecznie tylko wobec jakiejś urokliwej Isabel). Takie rewelacje padły z ust jednego z posłów, więc coś musi być na rzeczy.
Pytają na prowincji, czy polska klasa polityczna już tak nisko upadła w swych obyczajach, że jej uczciwość trzeba opłacać? Czy nie wystarcza już sumienie, honor i poczucie odpowiedzialności oraz świadomość nieuchronnych i surowych sankcji w przypadku ewentualnego naruszenia najwyższych tajemnic i norm?
Jeżeli tego brakuje, nie łudźmy się, że jakakolwiek emerytura będzie dość wysoka, by kupić uczciwość. Bo uczciwość - jak zresztą wiele innych cech ludzkich - to kwestia wartości człowieka, a nie wartości pieniądza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu