Od połowy grudnia, kiedy mama Krystyna została poddana hospitalizacji, trwał modlitewny szturm. – Pilnie proszę o modlitwę za mamę naszej siostry elżbietanki, która przebywa w szpitalu – brzmiał sms rozsyłany przez współsiostry w powołaniu i najbliższą rodzinę. Jak się później okazało był to czas na poukładanie ziemskich spraw, pojednanie się z Bogiem i pożegnanie z rodziną. Wyrazem dobrego wykorzystania czasu przed śmiercią był napis na nekrologu. „Po niespodziewanej, ciężkiej chorobie, zaopatrzona w sakramenty święte, otoczona modlitwą i rodziną odeszła do Pana, najukochańsza mamusia i babcia, niezłomna wojowniczka”.
W ostatniej drodze w piątek 13 stycznia zmarłej Krystynie towarzyszyli kapłani, licznie przybyłe siostry elżbietanki oraz wierni i przyjaciele. - Jej matczyne serce dzieliło się nie tylko na najbliższych w domu, których starała się wychować w miłości i mądrości, ale i na tych, których otaczała duchowym macierzyństwem i którzy spotykali się z nią i jej bliskimi – mówił w podczas Mszy świętej pogrzebowej na cmentarzu komunalnym przy ul. Słowiańskiej ks. Marek Mekwiński - przyjaciel rodziny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pod koniec Eucharystii głos zabrała s. Maria Ignacja Lamcha. - Żyłaś i umarłaś dla Pana. Miałam sposobność kilka razy z tobą się spotkać. Dzięki twojej córce Elżbiecie, a naszej siostrze, stałyśmy się jedną rodziną i dla tego w imieniu siostry prowincjalnej Pauli i sióstr elżbietanek prowincji wrocławskiej, wdzięczne Bogu za dar twojego życia i wiary obiecujemy modlitwę, aby Ojciec Niebieski jak najszybciej otworzył ci szeroko bramy raju - zapewniała wikaria prowincji.