Znalezienie jednej formuły gwarantującej radość życia graniczy z cudem. W historii myśli ludzkiej było wiele pomysłów na afirmację życia, na szczęście. Kojarzony powszechnie z definicją szczęścia filozof prof. Władysław Tatarkiewicz stwierdził, że w pełni szczęśliwym jest człowiek, który trwale przeżywa uzasadnione i głębokie zadowolenie z całości swego życia. O radość życia można pytać zarówno psychologów, socjologów, filozofów, ludzi wykształconych i prostych. Z pewnością - ilu ludzi, tyle dróg do szczęścia.
Jednak to pytanie, zadane kapłanowi, ukierunkowuje odpowiedź na treści związane z naszą wiarą. Czy wiara może być drogą do osiągnięcia szczęścia, czy może być pomocna w zmianie nastawienia do świata, by cieszyć się życiem? Tak, nie tylko może. Wiara - w sensie religijnym, a nie potocznym - aspiruje do dania człowiekowi odpowiedzi najbardziej kluczowych i najbardziej dogłębnych, angażujących całe życie, a nie tylko jego wybrane obszary.
Po pierwsze - wydaje się, że dla szczęścia i radości ludzkiej ważne jest podstawowe poczucie sensu. Doświadczalnie można przekonać się, że właśnie wiara potrafi spajać nasze działania w sensowną całość.
Po wtóre - wiara odkrywa przed nami horyzont wartości naszej egzystencji. Inaczej mówiąc, jeśli u człowieka, który jest istotą rozumną, istnieje „popyt” na poczucie wartości tego, kim jest i co robi, to popyt ten w najwyższym stopniu zaspokaja wiara: ona nasze życie „zaopatruje” w wartość. Ta z kolei znajduje swoje źródło w samym Bogu. Czyż nie jest zastanawiający fakt, że w dobie braku poszanowania życia jego obrońcy kojarzeni są ze światem ludzi wierzących? Znane są publikacje naukowców, głównie z kręgów amerykańskich, którzy twierdzą, że praktyki religijne mają wyraźnie pozytywny wpływ na zdrowie człowieka. Związek między wiarą a zdrowiem zbadał np. zespół naukowców z University of Pittsburgh Medical Center w USA pod przewodnictwem dr. Daniela Halla, lekarza i księdza. W ciągu sześciu lat przebadał on 696 Amerykanów. W tej grupie połowę stanowili ateiści, połowę wierzący różnych religii, spośród których 16 proc. przyznawało się do codziennej modlitwy. Po analizie badań stanu zdrowia biorących udział w naukowym eksperymencie - od prostych badań krwi po psychologiczne testy mierzące poziom optymizmu - okazało się, że właśnie ci najbardziej rozmodleni mogą się pochwalić najlepszym zdrowiem.
Z powyższego wynika prosta konstatacja, którą można ująć w krótką maksymę: wierzmy i cieszmy się życiem!
Pomóż w rozwoju naszego portalu