Kto zostanie liderem klasyfikacji w tym roku? Odpowiedź na to pytanie poznamy za 6 miesięcy na mecie sezonu w Abu Zabi - stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Póki co, po inauguracji zawodów w Australii i Grand Prix Malezji tory w 15 wyścigach (licząc GP Chin) staną się areną zmagań o wysokie lokaty. Niestety, Polak nie powtórzy wyczynu z ubiegłego roku w Montrealu, kiedy to stanął na najwyższym stopniu podium, gdyż GP Kanady skreślono z listy startów. Podobny los spotkał tor Magny-Cours koło Nevers we Francji.
Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) postanowiła wprowadzić rewolucyjny system wyłaniania mistrza świata. Klasyfikację kierowców miał wygrywać nie ten, kto zgromadzi najwięcej punktów, lecz ten, kto wygra najwięcej wyścigów. Propozycja ta spotkała się z protestem kierowców. Po tygodniu FIA zdecydowała, że proponowane zmiany jednak wejdą w życie... ale dopiero od 2010 r.
Przed rozpoczęciem tegorocznych zmagań Polak powiedział: - Jeśli bolid będzie wystarczająco dobry, będę walczył o mistrzostwo, jeśli nie, to i tak dam z siebie wszystko. Oby zespół BMW Sauber zainwestował w niezawodność, bo w trakcie obecnej rywalizacji każdy z kierowców może zużyć maksymalnie 8 jednostek napędowych. Do końca zawodów pozostało 15 wyścigów, a Kubica ma do wykorzystania tylko 6 silników. Wyniki F1 zależą od wielu elementów. Nie tylko umiejętności kierowcy, ale także stan techniczny bolidu i decyzje podejmowane przez zespół mają wpływ na ostateczne miejsce w klasyfikacji.
Podczas GP Malezji o punktacji zadecydowała pogoda. Ulewny deszcz zakończył wyścig na 32. okrążeniu. Ponieważ kierowcy nie przejechali ľ dystansu, ich dorobek zasiliła połowa przyznawanych punktów. O ile niespodziankę przyniosły dobre rezultaty osiągane przez kierowców Brawn GP, o tyle zaskoczeniem w pierwszych dwóch wyścigach okazały się lokaty zajmowane przez kierowców McLarena i Ferrari.
Defekt silnika na 3. okrążeniu od startu odebrał Robertowi Kubicy szansę na zdobycie punktów w Malezji. Kłopoty techniczne spotykają nie tylko Polaka. W ubiegłym sezonie podczas GP Węgier Brazylijczyka Felipe Massę dzieliły zaledwie 3 okrążenia od mety, kiedy to spalił mu się bolid i szanse na podium poszły z dymem. Zamiast roztrząsać okoliczności nieudanego wyścigu Kubicy na torze Sepang, lepiej przytoczyć słowa, które niegdyś powiedział: - Jestem sportowcem, który żyje teraźniejszością. Nie rozpamiętuję porażek, nie upajam się zwycięstwami. Dalszy rozwój jest uzależniony od tego, czy potrafisz wyciągać wnioski, a rozpamiętywanie dawnych niepowodzeń prowadzi donikąd.
W tegorocznej rywalizacji zawodnicy mają możliwość wykorzystywania systemu KERS, czyli układu magazynującego energię powstającą w trakcie hamowania bolidu. Na każdym okrążeniu kierowca może wykorzystać ją do zwiększenia mocy silnika, co ułatwi wyprzedzanie bądź zwiększanie przewagi. Jednak zainstalowanie dodatkowych 30-40 kg, przy niezmienionym limicie ciężaru bolidu wraz z kierowcą, jest niekorzystne dla wyższych i cięższych zawodników. Wśród kierowców, którzy przed sezonem rozpoczęli wyścig w zrzucaniu kilogramów, na pierwszym miejscu uplasował się Polak. Ze swoją wagą walczyli również Fernando Alonso, Mark Webber, Kimi Raikkonen i Sebastian Bourdais.
Restrykcyjne przepisy już od wielu lat wywołują sprzeciw w środowisku. W obronie zdrowia kierowców wystąpił były zawodnik F1 Christian Danner: - Trzeba wprowadzić nowe reguły dotyczące limitu wagi bolidów. Nie może tak być, że kierowcy Formuły 1 muszą trzymać dietę dla skoczków narciarskich. Na pytanie, czy mógłby zrzucić więcej kilogramów, Kubica odpowiedział: - Musiałbym sobie odciąć nogi w kolanach.
Nasz rodak znany jest z niebywałej ambicji i determinacji w dążeniu do celu. Oby jego umiejętności na torze nie przekreślały komplikacje mechaniczne. Kierownictwo BMW Sauber powinno dołożyć starań, aby Polak jeździł pojazdem na miarę swojego talentu. Mamy nadzieję, że jeszcze wiele razy będziemy mieli okazję oglądać naszego rodaka prezentującego pełnię swoich możliwości. A czego trzeba życzyć w następnych zawodach? Niezawodnego bolidu!
Kontakt:
Pomóż w rozwoju naszego portalu