Jestem ojcem trójki dorastających dzieci. Mamy ten luksus, że w sierpniu uda nam się razem gdzieś wyjechać. Oczywiście, jeszcze do dziś trwają zażarte dyskusje, gdzie ma być ten wyjazd. Uwidacznia się w naszej rodzinie chyba konflikt pokoleń. Dzieciaki najchętniej pojechałyby do jakiegoś zatłoczonego kurortu, a my z żoną ucieklibyśmy gdzieś w mazurskie jeziora i lasy. Chciałbym też, żeby ten wyjazd sprzyjał wyciszeniu i pogłębieniu duchowości naszych dzieci, bo mają na co dzień dosyć hałasu, dyskotek, zatłoczonego miasta. Ale nasze dzieci wszystkie tego typu propozycje nazywają wyjazdem na „zapadłą dziurę”. Proszę może o jakąś radę, jak je przekonać, no i gdzie w wakacje najlepiej szukać Boga.
Mirek
Boga z pewnością można spotkać wszędzie, bo spotkanie z Nim bardziej zależy od wewnętrznej dyspozycji człowieka i łaski Bożej niż od zewnętrznych okoliczności. Nawet w zatłoczonych miastach powstają wspólnoty żyjące na wzór mnichów i pustelników, a wielu świętych pisało, że najważniejszą „celą” zakonnika, w której może spotkać Boga, nie jest jakieś małe wyodrębnione pomieszczenie, ale własne serce. Gdzie w wakacje szukać Boga? Pomysłów może być wiele. Takie najprostsze, a jednocześnie najbardziej naturalne miejsce wyznacza sama przyroda, jako najpiękniejsze dzieło Stwórcy. Po wyborze miejsc na wypoczynek możemy sprawdzić też tęsknotę naszego serca i otwarcie na Boga.
Słynny filozof, twórca jednej z najinteligentniejszych ideologii ateistycznych, Nietzsche, pisał, że człowiek powinien spędzać czas głównie wśród wytworów ludzkich, a wtedy będzie myślał tylko o tym, co ludzkie. Pokazuje on, że wszystko, co widzę w mieście, mówi mi o człowieku; kiedy zaś jestem w górach, na pustyni, nad brzegiem morza, to stoję przed czymś, co nie mówi mi o człowieku. Może właśnie dlatego wolimy bardziej przebywać w zatłoczonych miejscach, wybierać kurorty, eleganckie hotele, dyskoteki, niż przebywać w ciszy lasu, gór, jezior, bo one prowokują nas do myślenia o Bogu. To taka „zmora” wyjazdów z dzieciakami - one zazwyczaj pytają o sklepy, McDonalda, dyskoteki. Pamiętam jednak takie wakacyjne zwycięstwa nad młodymi, kiedy będąc w Zakopanem, udało mi się ich przekonać, żeby zamiast na Krupówki udali się w wysokie góry. Kiedy pokonali pierwsze zniechęcenie i zdobyli szczyt, do dziś są zakochani w górach. Wierzę więc, że warto nie ustępować i zaproponować jakąś ambitną formę wyjazdu, która wcale nie musi być nudna, a jednocześnie umożliwi wspaniały kontakt z ciszą i przyrodą. Osobiście, z wielu takich form najmilej wspominam spływy kajakowe, dlatego polecam tę myśl o mazurskich jeziorach i lasach. Nawet najbardziej znudzonych życiem młodych ludzi pociąga przebijanie się kajakiem przez szuwary, omijanie zwalonych drzew i długie odcinki ciszy i kontemplacji przyrody. A na koniec dnia biwak przy ognisku, wspólna modlitwa i wyjątkowa okazja do rozmowy. Wiele wspaniałych rodzin, nawet z małymi dziećmi, można też spotkać na beskidzkich, bieszczadzkich, a nawet tatrzańskich szlakach.
Jestem przekonany, że wystarczy pokonać u dzieci pierwsze opory i dać im zasmakować wspaniałej przygody z naturą, a to zachęci je do kontynuowania tego rodzaju wypoczynku. Bardzo dziękuję też za pamięć o tym, że czas urlopu powinien być wspólnym czasem dla całej rodziny, a także, że jest to doskonała okazja do tego, aby z całą rodziną zbliżyć się do Boga. Nie ma przecież wakacji od Pana Boga. Wypoczynek jest po to, aby nabrać nowych sił na czas pracy. Warto pamiętać, że najwięcej sił płynie tak naprawdę z życia duchowego i wspaniałej jedności rodzinnej.
Życzę udanych wakacji, w miejscu, w którym wręcz nie da się nie myśleć o Panu Bogu!
Pomóż w rozwoju naszego portalu