W homilii mówił o modlitwie, która nie jest „listą życzeń i pragnień", ale szkołą ufności Bogu. - Bywa, że mimo wytrwałych błagań nie otrzymujemy tego, co naszym zdaniem jest dla nas dobre. Bywa, że nasze prośby, choć wytrwałe, są daremne. Takie doświadczenia weryfikują naszą wiarę i odsłaniają prawdę o nas samych – podkreślał.
Jego zdaniem, takie doświadczenie wiele mówią o relacji z Bogiem. - Czy przychodzimy do Niego jak klienci do sklepu po towar, czy jak dzieci do ukochanego Ojca? Bezwzględnie oczekujemy wypełnienia naszych próśb czy prosimy z wiarą, że On nas kocha i zawsze będzie chronił przed zgubnymi konsekwencjami pragnień, które nie są dla nas dobre?- zapytywał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jak podkreślał, „rzeczy trudne do zaakceptowania, sprawy, których nie rozumiemy i wydarzenia, które sprawiają nam ból", bywają drogą bliższego poznania Boga, który jest samym dobrem. - To od pytania „dlaczego?" nawiązuje się relacja dziecka i Ojca – akcentował. - Bóg raczej nie będzie dostosowywał świata pod dyktando naszych pragnień. Jemu zależy, byśmy byli szczęśliwi szczęściem nieprzemijającym, dlatego pragnie zmieniać nasze serca, by ufały, a nie żądały, by pragnęły prawdziwego dobra, a nie tego, co w danej chwili wydaje się dobrem – dodał.
Biskup podkreślał również, że modlitwa jest też szkołą relacji z bliźnimi, którą Jezus zawarł w słowach nazywanych złotą zasadą postępowania: „Wszystko więc, co chcielibyście, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. Albowiem to jest istota Prawa i Proroków". - W słowach Jezusa brzmi wezwanie, byśmy czynili dobrze, byśmy z miłością troszczyli się o dobro drugiego człowieka. Nie chodzi tu tylko o zwyczajną ludzką uczciwość, o przyzwoite postępowanie, ale o zmianę perspektywy, umiejętność wsłuchania się w ból bliźniego, w jego potrzeby, lęki i samotność – wyjaśniał duchowny. Jak podkreślił, chodzi o to, byśmy „stawali się darem dla innych, jak Bóg w Jezusie stał się darem dla wszystkich".