Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany” (1 Tm 6,12). Te krótkie słowa zaczerpnięte od św. Pawła Apostoła wydają się najlepszym streszczeniem XII Mistrzostw Polski WSD w Tenisie Stołowym. Rozegrano je tradycyjnie w częstochowskim Seminarium w dniach 14-17 grudnia. Zgromadziły one na starcie 29 ekip seminaryjnych z całego kraju. Wśród nich najlepszą okazała się drużyna WSD Zamość- -Lubaczów w składzie: dk. T. Szady, dk. P. Derylak, dk. M. Skakuj. Pozostałe miejsca na podium zajęły drużyny: WSD Kraków OFM Conv i WSD Częstochowa wraz z reprezentacją WSD Sandomierz.
Laur zwycięzcy w turnieju indywidualnym przypadł Damianowi Majdzie (WSD Częstochowa), który po zaciętym pojedynku (3:2) pokonał reprezentanta Krakowa - Jakuba Bysia, ubiegłorocznego mistrza. Brąz, podobnie jak rok temu, wywalczył Wojciech Lech, który stanął na podium obok dk. Pawła Derylaka (WSD Zamość-Lubaczów).
Piękno mistrzostw to nie tylko sportowe wyczyny przy stole tenisowym, ale również wspólna modlitwa i niezapomniany przyjacielski klimat. Przypomniał nam o tym w homilii metropolita częstochowski abp Stanisłw Nowak, który rokrocznie zaszczyca nas swoją obecnością i modlitewną pamięcią. Z tej racji wszyscy uczestnicy czuli się zobowiązani złożyć jak najlepsze życzenia Księdzu Arcybiskupowi z okazji jubileuszu 25-lecia sakry biskupiej. Nie obyło się zatem bez pamiątkowej statuetki i bukietu kwiatów.
Mistrzostwa nie miałyby miejsca, gdyby nie grono osób przychylnych inicjatywie częstochowskiego Seminarium. Dziękujemy zatem za pomoc władzom seminaryjnym na czele z ks. rektorem Andrzejem Przybylskim. Dziękujemy wszystkim sponsorom i ofiarodawcom, bez których turniej nie mógłby się odbyć. W sposób szczególny zaś chcielibyśmy podziękować naszemu Tygodnikowi Katolickiemu „Niedziela”. Dzięki bowiem uprzejmości i życzliwości osób tam pracujących, z ks. inf. Ireneuszem Skubisiem na czele, wszyscy uczestnicy zawodów otrzymali m.in. pamiątkowe koszulki, albumy oraz kalendarze pastoralne. Jest to piękny przykład na to, że można uczestniczyć w takich zawodach nawet wtedy, gdy fizycznie nie bierze się w nich udziału.
Samo życie stawia nas na boisku, czy tak jak w tym przypadku - przy stole i każe zmagać się z losem. Przeciwności, a czasem dobrowolnie wybrany cel pobudzają ducha do walki, do zmierzenia się z samym sobą. Choć w mistrzostwach zawsze liczy się blichtr pierwszych miejsc, to zawody życia są nierozłącznie związane z jedną tylko nagrodą, która przewyższa wszystkie pozostałe. Jest nią, oczywiście, życie wieczne, o które każe nam walczyć Apostoł Narodów. Życzymy zatem wszystkim uczestnikom, sponsorom i czytelnikom takiej właśnie walki i takich zawodów, których nagrodą jest oglądanie Boga twarzą w twarz. Do zobaczenia za rok.
Pomóż w rozwoju naszego portalu