– Mówiłem w jednym z wywiadów, że gdyby nam się udało zebrać 500 osób z Ukrainy, to będę płakał z radości, i w tym momencie już wiem, że będę płakał z radości – mówi pallotyn ks. Waldemar Pawelec z Kościoła rzymskokatolickiego w Kijowie, który koordynuje wyjazd młodzieży z Ukrainy.
Reklama
Te kilkaset osób to wydaje się mało, ale trzeba uwzględnić wojenną sytuację oraz fakt, że młodzi chłopcy powyżej 18 roku życia nie są wypuszczani z Ukrainy. A ci, którzy jadą, też mają dylematy.
– Młodzi odczuwają wyrzuty, że jadą „na wycieczkę”, gdy inni walczą lub pomagają jako wolontariusze – mówi ks. Pawelec. – W dodatku, jeżeli mówimy młodemu człowiekowi na Ukrainie, że wyjazd kosztuje ok. 400 euro, to młodzi ludzi odpowiadają: ja za te pieniądze mogę kupić kamizelkę kuloodporną dla mojego kolegi na froncie. Mają dylemat, wolą nie jechać, by te pieniądze ofiarować komuś cierpiącemu z powodu wojny.
Jednak jak zaznacza pallotyn, jest bardzo ważne, by młodzi mogli opowiedzieć o swoich przeżyciach swoim rówieśnikom z całego świata. Podkreśla, że Ukraińcy chcą także podziękować za pomoc, którą ich kraj otrzymuje nieprzerwanie od 14 miesięcy trwania wojny; na całym świecie właśnie młodzi ludzie bardzo mocno zaangażowali się w zbiórki darów.
Do tej pory na Ukrainie powstało około 10 grup, nawet w tych najbardziej zagrożonych terenach na wschodzie – w Ługańsku i Zaporożu.
Pallotyn dodaje, że część kosztów tzw. pakietu pielgrzyma będzie można pokryć z „Funduszu Solidarności”, który organizatorzy ŚDM przeznaczają dla młodzieży z uboższych krajów. – Staramy się, aby nasza młodzież mogła ponieść jak najmniejsze finansowe nakłady, aby mogli spokojnie pojechać, bo ktoś za nich opłacił pakiet pielgrzyma – wyjaśnia ks. Pawelec.
Namiot Niezłomności
Reklama
W Lizbonie młodzi Ukraińcy zarówno z Ojczyzny jak i ci, którzy przyjadą ze swoimi grupami z różnych części świata, dołączą do jednej wielkiej grupy ukraińskiej. Organizatorzy w Lizbonie zapewniają, że starają się dla nich wszystkich o pobyt w jednej parafii.
W stolicy Portugalii młodzi planują utworzenie tzw. Namiotu Niezłomności na wzór tych, które powstawały zimą w Ukrainie. Były to miejsca, gdzie można było przyjść się ogrzać, napić ciepłej herbaty, doładować telefon komórkowy, skorzystać z sieci wi-fi, spotkać się, wzajemnie sobie pomóc.
– To była codzienność młodzieży ukraińskiej – mówi ks. Pawelec, który wojnę spędził w swojej pallotyńskiej wspólnocie w Kijowie. – Chcemy pokazać innym, jak to było. Na dworze nie będzie minus 20 tylko plus 35, ale chcemy przez postawienie Namiotu odtworzyć te warunki i pokazać młodzieży świata, co przeżywaliśmy w czasie wojny. Będzie to miejsce spotkań, gdzie w bezpośredniej rozmowie opowiemy o naszym doświadczeniu.
Grupa ukraińska zaplanowała też cały szereg wydarzeń kulturalnych, które mają ukazać historię, muzykę i duchowość ukraińskiego narodu. – Mamy nadzieję, że nawet ta straszna wojna nie zakłóci nam przeżywania tego święta młodzieży, choć nie wszyscy, którzy pragną, będą mogli wziąć w nim udział – zaznacza koordynator grup wyjeżdżających z Ukrainy.
Rzymskokatolicy razem z grekokatolikami
Podczas 14 miesięcy trwania wojny najwięcej młodzieży z Ukrainy wyjechało do Polski. Do Lizbony zarówno Ukraińcy z Kościoła rzymskokatolickiego jak i Kościoła greckokatolickiego pojadą razem.
Reklama
– Organizujemy wyjazd wraz rzymskimi katolikami. Po raz pierwszy w historii ŚDM jedziemy wspólnie i w Lizbonie będziemy tworzyć jedną grupę – mówi duszpasterz młodzieży greckokatolickiej diecezji przemysko-warszawskiej ks. Grzegorz Nazar.
Kapłan podkreśla, że w wyjazd młodzieży ukraińskiej bardzo się zaangażował arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk: – Nasz patriarcha bardzo nas zachęca, by jak najwięcej nas było nas w Lizbonie. Powtarza: nasza młodzież musi być widoczna na spotkaniu z Ojcem Świętym. Po pierwsze dlatego, żeby powiedzieć światu – dziękuję. Po drugie, musi być widoczna nasza modlitwa i nasza prośba, aby cały świat się modlił o pokój w Ukrainie. I dlatego jedziemy do Lizbony z misją wobec Kościoła, wobec Ukrainy i wobec świata, bo pokój w Ukrainie to jest pokój dla świata – przypomina greckokatolicki duchowny.
Młodzi z diecezji przemyskiej muszą przemierzyć Unię Europejską z jednego krańca jej granic w drugi. Pojadą autokarami prawie 5 dni. Ks. Grzegorz Nazar zaznacza, że dofinansowanie będzie przeznaczone dla konkretnych osób, przede wszystkim tych zaangażowanych w wolontariat: – Gdy wybuchła wojna nasza młodzież stanęła jako pierwsza na linii frontu humanitarnego, angażując się w wolontariat na granicy. Chcemy im teraz podziękować i docenić ich trud, pomagając finansowo w wyjeździe.
Do Lizbony przyjedzie także dwóch biskupów greckokatolickich: bp Maksym Riabucha, biskup pomocniczy z Doniecka, salezjanin, oraz arcybiskup metropolita Filadelfii w USA Borys Gudziak. Będą oni gośćmi specjalnych spotkań panelowych zaplanowanych w Citi of Joy, czyli Mieście Radości.
Reklama
W języku ukraińskim, nie po rosyjsku
Po raz pierwszy też w historii Światowych Dni Młodzieży wszystkie materiały i teksty przemówień, homilii czy katechez będą tłumaczone na język ukraiński, a nie jak dotychczas – rosyjski.
– Chcemy pokazać naszą odrębność, że Ukraina to nie jest Rosja, że to jest odrębny kraj, który ma swoją odrębną kulturę, odrębną muzykę, odrębny język i odrębną świadomość – zaznaczają koordynatorzy.
W planach jest też zorganizowanie wspólnie z Polakami koncertu z modlitwą o pokój 2 sierpnia. W inicjatywę włączyła się ambasada ukraińska w Lizbonie.
Światowe Dni Młodzieży odbędą się w dniach 1-6 sierpnia w stolicy Portugalii. Młodzież ukraińską można wspomóc finansowo dzięki akcji „Bilet dla Ukrainy”; szczegóły na stronie: https://sdmpolska.pl/bilet-dla-ukrainy.