Żyjemy w czasach, w których prawie już nie funkcjonuje - niestety, przynajmniej w dziedzinie ubioru - poczucie przyzwoitości, wstydu, dobrego smaku, tego, co wypada, a co nie. Kobiety - szczególnie młode, ale nie tylko - idą ślepo za modą, stosują się do jej kanonów, nie biorąc pod uwagę reakcji innych, typu figury, miejsca, czasu ani wieku, dla których ta moda jest odpowiednia.
Modny dziś strój kobiecy to skąpy, z dużym dekoltem, odsłaniający wiele ubiór dla bardzo szczupłej nastolatki, która wybiera się na spotkanie z rówieśnikami, na basen, plażę, na wycieczkę w plener. Już jednak ta sama nastolatka, która udaje się do centrum dużego miasta, do kawiarni, teatru czy kościoła, powinna ubrać się inaczej, bardziej oficjalnie.
A cóż powiedzieć o kobietach dwudziestoparoletnich, trzydziesto- czy czterdziestoletnich (nie mówiąc już o paniach w wieku emerytalnym), które ubierają się, jakby były dziewczątkami i odsłaniają nie tylko dekolt, ale i pępek, udając się w miejsca publiczne, w rejony, które nawet w porze upałów wymagają bardziej oficjalnego stroju...
Według współczesnych - czy to polskich, czy francuskich, niemieckich lub angielskich - podręczników savoir-vivre’u, każdy ubiór, w tym również kobiecy ubiór letni, musi spełniać pewne podstawowe kryteria. Związane są one z dobrym smakiem, szacunkiem dla innych, braniem pod uwagę ich wrażliwości i uczuć. Jednym z takich kryteriów, będącym również podstawowym kryterium elegancji, jest skromność.
Nieodmiennie najbardziej stosownym kobiecym ubiorem na lato i najbardziej (o ile to możliwe) uniwersalnym jest prosta sukienka z przewiewnego materiału, do kolan, z niedużym dekoltem i zasłoniętymi ramionami, w pastelowych kolorach. Idealna jest tutaj, będąca pomysłem Coco Chanel, a powracająca dziś do łask, szmizjerka - sukienka uszyta na wzór męskiej koszuli (ten sam krój, kołnierzyk, mankiety, zapięcie na guziki od góry do dołu). W sytuacjach nieoficjalnych, plażowych można, rozpinając guziki u góry i dołu, odsłaniać dekolt i nogi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu