Jeden z bohaterów afery hazardowej zadeklarował chęć powrotu w partyjne szeregi. Podobno chce udowodnić wyborcom, że był i jest uczciwym człowiekiem i że dobro publiczne zawsze było dla niego wartością nadrzędną. Przeżył czyściec, a nawet prawdziwe piekło, bo komentatorzy i politycy skazali go, zanim poznali prawdę (czy tę zawartą w raporcie partyjnego kolegi, przewodniczącego sejmowej komisji ds. wyjaśnienia afery hazardowej?) i zanim zaczął się bronić (z wywiadu dla „Polska The Times” z 17 września br.). Zastanawiające jest jednak to, za co w takim razie poniósł, jak sam mówi, „dużą odpowiedzialność polityczną”, skoro jest uczciwym miłośnikiem prawdy o nadrzędności dobra publicznego...
Teraz ów polityk „inaczej patrzy na całe swoje życie” (tamże) - odnalazł na nowo Pana Boga, dużo się modli, wrócił do normalności, znalazł więcej czasu dla rodziny, zaczął wierzyć w przeznaczenie, popatrzył na wszystko, co się wydarzyło, bardzo filozoficznie.
Jakże wzruszające i pełne filozoficzno-teologicznej głębi mogą być powroty marnotrawnych bohaterów!
Pomóż w rozwoju naszego portalu