Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Alpejskim zawsze wywołują u fanów dreszcz emocji. U naszych zachodnich sąsiadów do 20 lutego będziemy śledzić zmagania najlepszych zawodników i zawodniczek. Jest to jedna z najważniejszych sportowych imprez sezonu zimowego.
Mistrzostwa świata rozgrywane są w tej dyscyplinie od 1931 r. Pierwszy raz odbyły się w Mürren w Szwajcarii. Obecnie w narciarstwie alpejskim mamy zasadniczo sześć konkurencji: zjazd, slalom, slalom gigant, supergigant, kombinacja i superkombinacja. Kto wygrywa? Ano ten, kto w najkrótszym czasie zjedzie po wyznaczonej bramkami trasie. Bez wątpienia ta zimowa dyscyplina jest bardzo widowiskowa. Narciarze osiągają bowiem zawrotne prędkości. Często też zjazdy, niestety, kończą się groźnymi wywrotkami.
Jeśli chodzi o faworytów na tej imprezie, to bez wątpienia należy do nich Norweg Aksel Lund Svindal (trzykrotny mistrz świata w zjeździe, gigancie i superkombinacji), Szwajcarzy: Carlo Janka (mistrz świata w slalomie gigancie) i Didier Cuche (mistrz świata w supergigancie) oraz Amerykanin Bode Miller.
Wróćmy jednak na nasze podwórko. Co prawda, sporo czasu upłynęło od potrójnych zakopiańskich konkursów Pucharu Świata w skokach narciarskich (21-23 stycznia), ale nadal rozbrzmiewają echa głosów tysięcy kibiców spod Wielkiej Krokwi. Polacy wypadli u siebie bardzo dobrze, przede wszystkim dwóch naszych rodaków. Oto pierwszy konkurs wygrał Adam Małysz, czym wprawił w euforię zakochaną w nim publiczność. Od prawie czterech lat nie wygrał, więc tym bardziej miał powody do radości. Dał też sygnał, że jest pretendentem do medalu zbliżających się mistrzostw świata. W drugich zawodach zwyciężył Szwajcar Simon Ammann (po raz pierwszy w karierze wygrał w stolicy polskich Tatr).
Trzeci zaś konkurs mógłby posłużyć jako scenariusz filmowy. Byliśmy bowiem świadkami upadku „Orła z Wisły”, jaki przydarzył mu się przy lądowaniu w miękkim śniegu. Widownia zamarła. Na szczęście naszemu mistrzowi nic się nie stało i zobaczymy go znów na skoczniach. Tymczasem pierwsze skrzypce zagrał Kamil Stoch. Dwudziestotrzylatek po raz pierwszy w karierze stanął na podium i to od razu na najwyższym stopniu. Jego talent eksplodował. Publika oszalała na jego punkcie. Zdaniem wielu fachowców, to zwycięstwo jest początkiem jego wielkiej kariery. Wszyscy mu tego życzymy.
Kontakt:
Pomóż w rozwoju naszego portalu