"Wydawałoby się, że podczas wojny któż jak nie chrześcijanie winni występować przeciw niej" – napisał hierarcha gruziński. Przywołał w tym kontekście przykazanie Boże "Nie zabijaj" i że Chrystus nazwał błogosławionymi "czyniących pokój, gdyż oni synami Bożymi będą nazwani". Wielu prawosławnych na Białorusi, Ukrainie i w samej Rosji oczekiwało od kierownictwa RKP wezwań do przerwania ognia i do działań pokojowych. Tymczasem zwierzchnik Kościoła moskiewskiego w swych wypowiedziach w praktyce popiera władzę rosyjskie – przypomniał autor wpisu.
Zwrócił uwagę, że już w pierwszym swym oświadczeniu po rozpoczęciu wojny Cyryl wyraził się dość dziwnie, nie potępiwszy, lecz jedynie wezwawszy "wszystkie strony konfliktu do uczynienia wszystkiego, co w ich mocy, dla uniknięcia ofiar wśród cywilnych mieszkańców". Później w swych wypowiedziach patriarcha mówił, że Rosja stała się zbyt silna i chcą ją osłabić jakieś obce siły i że wojna ta ma "znaczenie metafizyczne".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Im dłużej ona trwa, tym agresywniejsze i coraz bardziej oddalone od chrześcijaństwa stają się wystąpienia głowy RKP, który zaczął już nazywać tę Kainową wojnę "świętą", a Rosję określił jako "bicz Pański, karzący tych, którzy odwrócili się od Chrystusa" – przypominał kolejne słowa Cyryla metropolita Dymitr.
Reklama
Zauważył w tym kontekście, iż z pewnością czasami lepiej byłoby, gdyby patriarcha zamilkł lub przynajmniej użył jakichś abstrakcyjnych pobożnych słów na temat tego, co się dzieje. Zaraz jednak dodał, że zwierzchnik RKP uważał za właściwsze zajęcie propaństwowego stanowiska, popierając agresję i stając się "Z-patriarchą" [litera Z jest obecnie symbolem rosyjskich wojsk i napaści na Ukrainę - KAI].
W dalszym ciągu swych rozważań hierarcha gruziński przyznał, że prawosławie ogólnie zawsze było skłonne do służalczości wobec władzy i dogadzania jej. A w Rosji było to i jest jeszcze silniejsze i historycznie patriarchowie moskiewscy nigdy nie przeciwstawiali się stanowisku i działaniom swego państwa, chociaż często były one zbrodnicze.
Jako kolejny przykład wystąpienia sprzecznego z nauczaniem Jezusa Metropolita przypomniał wypowiedź Cyryla z 18 października, iż Rosja pozostała niepodległa i wolna dzięki broni jądrowej, zrobionej "pod [duchową] opieką św. Serafina Sarowskiego". I w tym kontekście biskup gruziński zapytał retorycznie, o jaką wolność chodzi? Od czego Rosja jest wolna dzięki takim "wodzom duchowym" jak Cyryl Gundiajew? Wolna od Chrystusa, Jego nauczania i przykazań, od wiary chrześcijańskiej? – wymieniał Dymitr.
"Czy nie boicie się Boga? Czy nie przeraża was na tle ikon Jego Syna głosić i nauczać ludzi tego, co jest całkowicie sprzeczne z Jego słowami?" – zapytał metropolita Batumi. Zauważył z przekonaniem, że w Rosji Chrystus stał się zbyteczny w symfonii państwa i Kościoła.
Autor wpisu na Facebooku jest znany ze swego stanowiska proukraińskiego i aktywnego przeciwdziałania rosyjskiej interwencji w Gruzji przed 15 laty. Wkrótce po tamtych wydarzeniach, gdy Rosja zajęła 20 proc. obszaru jego ojczyny, powiedział: "Rosją zrobiła z Gruzją to, czego nie ośmielili się uczynić i nie uczynili inni grabieżcy: Arabowie, Bizantyjczycy, Persowie, Mongołowie, Turcy... – odrąbała dwa główne filary, na których opierała się cała państwowość Gruzji i pozbawiła ją dwóch tronów: królewskiego i patriarszego". Chodziło o podbicie Gruzji i zlikwidowanie odrębnego patriarchatu gruzińskiego na przełomie XVIII i XIX wieku.