Jak wygląda dzisiaj polska gospodarka? Czy jest niezależna? Co jest jeszcze nasze, czyli narodowe? Owszem, posiadamy np. własne wybrzeże morskie, ale czy tam czuje się wolny oddech życia gospodarczego Polski? Czy budujemy statki? Po 20 latach rzekomej wolności gospodarczej, a właściwie gospodarczej wyprzedaży, prawie nic nam już nie pozostało. Niemal całkowicie rozparcelowano polską flotę, doprowadzono do upadłości polski przemysł okrętowy, zniszczono rybołówstwo dalekomorskie, zlikwidowano bazy rybackie, podjęto również próby zniszczenia rybołówstwa rodzinnego. W polskich bankach rządzi zagraniczny kapitał, a znajdujące się u nas przedsiębiorstwa to właściwie zagraniczne montownie. Doprowadzili do tego ci sami ludzie, którzy jeszcze nie tak dawno wiernie służyli Rosji, a dziś zginają karki w Brukseli i Berlinie. Ci sami, którzy niedawno obłudnie witali węgierską rewolucję, a obecnie wespół z lewicowymi środowiskami na Zachodzie atakują premiera Viktora Orbána.
Czy to nie jest zastanawiające: premier Orbán zastał kraj w ruinie finansowej, 50-procentowy podatek dochodowy od osób fizycznych i stopy procentowe ustanowione przez bank centralny na poziomie 11,5 proc. bogaciły zagraniczne grupy finansowe, a koszty ponosiło społeczeństwo. Już Orbánowi zaczęło się powodzić: udało się zatrzymać wzrost zadłużenia, wpisał do konstytucji 16-procentowy podatek liniowy, ochronę życia, pierwszeństwo Boga! Przejął kontrolę nad wielkimi zakładami pracy, aby państwo było w stanie kontrolować politykę inwestycyjną i dywidendową tych zakładów. Nałożył tzw. podatek kryzysowy na wielkie banki i korporacje, zwłaszcza centra handlowe, które korzystały wcześniej z ogromnych przywilejów. Dlaczego te i inne pociągnięcia wywołały furię na Zachodzie? Wezwano go na dywanik do Brukseli, zarzucono gradem pytań i ostrzeżeń. Czy się ugnie?
Myślałem o tym 14 stycznia br., uczestnicząc w Warszawie w Kongresie Nadzwyczajnym Polskiego Stowarzyszenia Morskiego-Gospodarczego im. Eugeniusza Kwiatkowskiego. Choć poświęcony był wyborom nowych władz, w pierwszej części z udziałem zaproszonych gości dyskutowano o bieżących problemach polityczno-gospodarczych naszego kraju i w tym kontekście o zadaniach dla Stowarzyszenia. Wśród gości byli m.in.: prezes PiS Jarosław Kaczyński, przewodniczący KP PiS Mariusz Błaszczak, członek Rady Polityki Pieniężnej prof. Andrzej Kaźmierczak, dr Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha, prof. Rafał Broda z krakowskiego Klubu „Myśl dla Polski”. Jednym słowem, w Warszawie zgromadzili się ludzie, którym leży na sercu dobro Polski, dla których, wzorem wielkich budowniczych II RP, nadal cenna jest bezinteresowna służba Ojczyźnie. Jak sądzę, gdyby podobnych stowarzyszeń było w naszym kraju kilkaset, gdyby połączyła je praca społeczna nad odbudową Polski suwerennej, chrześcijańskiej, silnej gospodarczo, wiernej tradycji i kulturze narodowej, inaczej wyglądałoby nasze życie. Nie byłoby ani „Smoleńska”, ani afer: hazardowych, wojskowych, sądowych czy łupkowych.
Z braku miejsca wspomnę o uchwałach, jakie przyjął Kongres. Jedna z nich dotyczyła odmowy udzielenia przez KRRiT koncesji na rozpowszechnianie naziemną techniką cyfrową sygnału Telewizji Trwam, co uznano za naruszenie fundamentu demokracji i dyskryminację społeczności ludzi wierzących.
Druga z podjętych uchwał dotyczyła jak najszybszego uchwalenia nowej ustawy repatriacyjnej. To wyjątkowy skandal i wstyd: od upadku ZSRR minęło 20 lat, tymczasem sprawa repatriacji co najmniej miliona Polaków, potomków zesłańców, wciąż nie została rozwiązana. Zdaniem wnioskodawców z Obywatelskiego Komitetu „Powrót do Ojczyzny”, to polski rząd powinien wziąć na siebie ciężar sprowadzenia do Polski potomków polskich zesłańców, zapewnić im mieszkania, pomoc finansową oraz właściwą opiekę.
Kolejna z uchwał dotyczyła kontynuacji prac nad poselskim projektem ustawy o uprawnieniach kombatantów, który ma uhonorować osoby walczące pokojowo z niesuwerenną, komunistyczną władzą o wolność i niepodległość Polski oraz o prawa człowieka w latach 1956-89. Na wprowadzenie w życie tej ustawy oczekuje liczna rzesza działaczy opozycji, którzy m.in. w okresie stanu wojennego poświęcili swój czas i zdrowie dla Ojczyzny.
Ostatnia uchwała dotyczyła ogromnego chaosu w przychodniach i aptekach, związanego z ustawą refundacyjną o lekach, za który całkowitą odpowiedzialność ponosi rząd Donalda Tuska.
W części organizacyjnej Kongres dokonał m.in. wyboru Kolegium Stowarzyszenia, którego przewodniczącym został Zbigniew Wysocki, wybrano nowego prezesa - Bogusława Kowalskiego, oraz nowych członków Zarządu Głównego. Prezesem honorowym Stowarzyszenia pozostał jego założyciel i wieloletni przewodniczący Zbigniew Sulatycki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu