Nie szkodzi, że wiersz Broniewskiego nie pasuje do katastrofy smoleńskiej. Brzoza pasuje. A przynajmniej tak chcieliby ci, którzy zadecydowali, by w drugą rocznicę tragicznej katastrofy właśnie pod smoleńską brzozą uczcić pamięć jej ofiar. Nie neguję dobrej woli krewnych ofiar katastrofy i przedstawicieli rodzin katyńskich, którzy byli świadkami składania przez ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego - właśnie pod ową brzozą - wieńca z biało-czerwoną szarfą (bez żadnych napisów - takiego zupełnie neutralnego) i zapalenia zniczów, ale...
W to, że 10 kwietnia 2010 r. prezydencki tupolew stracił sterowność po kolizji właśnie z tą nieszczęsną brzozą, nie wierzą podobno już sami Rosjanie. A nam znowu zaserwowano ten sam scenariusz tamtej tragedii. Mało tego - pamięć ofiar katastrofy również kazano czcić pod brzozą, bo godniejszego miejsca i symbolu, mimo upływu dwóch lat, nie przygotowano. Jak pamiętamy, tablica umieszczona w ubiegłym roku w Smoleńsku przez rodziny ofiar katastrofy okazała się „niewłaściwa” i została zmieniona w przeddzień (a właściwie noc) pierwszej rocznicy katastrofy.
Żal mi tej brzozy. Gdybyż tak rzeczywiście mogła wypłakać tajemnicę, której była świadkiem...
Pomóż w rozwoju naszego portalu