Izraelski dziennik „Haaretz” opisał działania amerykańskiego ambasadora w USA Michaela Orena zmierzające do zablokowania albo zmodyfikowania programu śledczego emitowanego przez stację CBS, który miał zaszkodzić żywotnym interesom Izraela. Program poruszał sprawę traktowania chrześcijan przez państwo izraelskie. Ambasada Izraela w USA dowiedziała się o zbieraniu informacji przez dziennikarzy śledczych stacji, co wywołało zaniepokojenie dyplomatów. Sam ambasador, przebywając w Izraelu w sprawach prywatnych, miał konsultować swoje działania i na bieżąco informować premiera Benjamina Netanjahu o ewentualnych zagrożeniach w przypadku wyemitowania programu. Chodziło o to, że wiele grup chrześcijańskich w USA, szczególnie wśród chrześcijan ewangelikalnych, jest oddanymi sojusznikami Izraela. Emisja informacji o złym traktowaniu chrześcijan przez izraelskie władze mogłaby osłabić sympatię tych grup dla Izraela.
Ostatecznie nie jest jasne, czy próby nacisku powiodły się. Anonimowe źródła w samej stacji twierdzą, że zainteresowanie izraelskich dyplomatów całą sprawą przyczyniło się do większej determinacji reporterów w dociekaniu do prawdy. Takie same źródła w izraelskiej dyplomacji twierdzą, że były to działania skuteczne, bo redaktorzy znacznie złagodzili ogólne przesłanie programu.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu