Reklama

Kościół

Bp Muskus o ks. Isakowiczu-Zaleskim: wybrał trudną drogę dotykania ran

PAP/Łukasz Gągulski

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski wybrał trudną drogę życia. Była to droga dotykania ran - podkreślał bp Damian Muskus OFM w homilii pogrzebowej na pożegnanie prezesa Fundacji im. Brata Alberta w Radwanowicach. Trwają główne uroczystości żałobne i pochówek zmarłego 9 stycznia kapłana.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krakowski biskup pomocniczy przewodniczy pogrzebowej Mszy św. ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w kościele św. Brata Alberta w Radwanowicach. W homilii bp Muskus podkreślał, że założyciel Fundacji św. Brata Alberta „pragnął żyć Kazaniem na górze nawet, jeśli go to wiele kosztowało”. Przywoływał jego miłość do osób z niepełnosprawnościami oraz tęsknotę do prawdy i sprawiedliwości.

- Nie brakowało takich, którzy twierdzili, że szukał poklasku, ale ja wierzę mocno, że on szukał prawdy; że chciał być ludzką twarzą dla tych, którzy próżno jej szukali w bezdusznych strukturach urzędów i hierarchii - mówi zaprzyjaźniony z radwanowicką fundacją biskup.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

PAP/Łukasz Gągulski

Publikujemy homilię bp. Damiana Muskusa:

Jakieś 3,5 tysiąca kilometrów stąd wznosi się niewysokie wzgórze, zaledwie 150 metrów npm. Niepozorne, a jednak zna je cały chrześcijański świat. Według tradycji, właśnie na tym wzgórzu Jezus naszkicował mapę ludzkiego szczęścia. Nie chodzi o szczęście ulotne i chwilowe, ale o to, które swoją pełnię osiąga w wieczności.

Na samym początku tej mowy Jezus zwraca się do ludzi prostych, cierpiących, ubogich, smutnych i prześladowanych, zapewniając ich, że trudy, które znoszą, nie pójdą na marne.

Przytaczamy ten ewangeliczny tekst nie po to, by w jego świetle oceniać życie, które się właśnie skończyło i jest zamknięte w tej trumnie. Ale po to, by w tym zamkniętym rankiem 9 stycznia życiu odnaleźć spojrzenie Jezusa, który na żegnanego dziś przez nas Ks. Tadeusza patrzył z miłością przez 67 lat, blisko 600 tys. godzin, przez dziesiątki milionów sekund. Był z nim, nie przestając go kochać: w chwilach samotnych zmagań, rozczarowań, bólu i odrzucenia Jezus wciąż go kochał, wtedy, gdy cierpiał niesprawiedliwości, ale także wtedy, gdy doświadczał łaski, w dniach radości i zwyczajnego szczęścia, w którym zasmakował, żyjąc pośród ukochanych przez siebie ludzi.

Reklama

Bóg widział w Ks. Tadeuszu człowieka, który szczerze pragnął żyć Kazaniem na górze, nawet jeśli go to wiele kosztowało. Nawet jeśli ormiański temperament wygrywał z chrześcijańską łagodnością, a tęsknota do prawdy i sprawiedliwości wyostrzała słowa i prowadziła go na barykady.

Bóg widział, że pragnął on żyć Kazaniem na górze. Czy i w jakim stopniu to się mu udało? Wie tylko Najwyższy. Ale są takie bardzo wyraźne ślady, które i nam ludziom każą wierzyć, że wiele słów Kazania na górze stało się Ks. Tadeuszowi szczególnie bliskich.

Błogosławieni ubodzy… O ubóstwie, które daje szczęście, najwięcej opowiada dom Ks. Tadeusza. Zrezygnował z domu, o którym mógłby mówić „to jest mój dom, to jest moja posiadłość, tego się dorobiłem”. Postanowił żyć w domu, który był „nasz”. „Nasz”, czyli jego i osób, które są w społeczeństwie najsłabsze, najbardziej bezbronne. Wybrał właśnie ich jako swoją rodzinę. Stał się dla nich jak ojciec.

Był ubogi nie tyle w znaczeniu materialnej biedy, ale dlatego, że miał wolność serca, dzięki której mógł oddać się im bezgranicznie. Gdy trzeba było, walczył z wielką determinacją o dobre życie dla swoich przyjaciół z niepełnosprawnościami i niezawodnie stawał w ich obronie, gdy działa się im krzywda, a nawet uprzedzał te krzywdy, przewidując, że mogą nastąpić. Zawsze z tą samą pasją, zawsze odważnie i bezkompromisowo. Ale był Ksiądz Tadeusz ubogi w duchu także dlatego, że osoby najsłabsze były jego życiową siłą. Wśród nich odpoczywał, sycił się prostą urodą życia, zwyczajną radością. To tutaj znajdowało ukojenie jego niespokojne serce.

Podziel się cytatem

Reklama

Jedna z najważniejszych lekcji, jaką nam przekazał, brzmi: bezbronni i najsłabsi są źródłem bezinteresownej i czystej miłości. Z nimi, kruchymi i maluczkimi, nasz świat staje się bardziej ludzki. Ksiądz Tadeusz wierzył niezłomnie, bo doświadczał tego na co dzień, że jeśli człowiekowi z niepełnosprawnością podamy rękę, to zyskamy skarb przyjaźni cenniejszej niż złoto. Tego się od niego uczyliśmy jako społeczeństwo i jako wspólnota Kościoła. I za to dziś przede wszystkim dziękujemy Bogu, patrząc na łzy osób, które osierocił, patrząc na to dzieło miłości, które pod jego opieką rozrosło się jak wielkie drzewo i wciąż przynosi owoce, i wierzymy mocno, że będzie je przynosić nadal, w przyszłości.

Reklama

Błogosławieni, którzy łakną sprawiedliwości… W jednym ze swoich wierszy Ksiądz Tadeusz pisał o ludziach zagubionych, doświadczających zamętu, osamotnionych. „Siedząc na plebanii swojego światka, do tych ludzi nigdy nie dotrę. Do nich po prostu muszę wyjść na ulice” - pisał.

Reklama

PAP/Łukasz Gągulski

Na te ulice, szeroko pojmowane, wychodził gnany głodem sprawiedliwości. Wychodził gnany pragnieniem stawania po stronie krzywdzonych, a w ostatnich latach zwłaszcza tych, którzy zostali zranieni w Kościele.

Reklama

Nie brakowało takich, którzy twierdzili, że szukał poklasku, ale ja wierzę mocno, że on szukał prawdy; że chciał być ludzką twarzą dla tych, którzy próżno jej szukali w bezdusznych strukturach urzędów i hierarchii. Łaknął sprawiedliwości, ale tego pragnienia nie mogły w nim nasycić połowiczne rozwiązania czy dyplomatyczne wybiegi.

Ten głód sprawiedliwości u Księdza Tadeusza mogły zaspokoić tylko uczciwe i przejrzyste zasady postępowania ludzi będących u władzy - czy to kościelnej, czy świeckiej. Nie zawsze zgadzałem się z jego metodami, nie podzielałem jego skrajnych poglądów ani skłonności do stawiania spraw na ostrzu noża. Nieraz mu o tym mówiłem, lecz on miał zawsze swoje „ale”.

Bo był po prostu człowiekiem. Wyrazistym i upartym. Ale na szczęście to nie osobowość decyduje o naszym zbawieniu, lecz codzienna wierność Ewangelii.

Dlaczego ludzie skrzywdzeni ufali Księdzu Tadeuszowi? Dlaczego zwracali się do niego o pomoc? Dlaczego pisali setki listów i dzwonili do niego? Z powodu medialnych zasięgów, czy dlatego że widzieli w nim nadzieję na odzyskanie pokoju? Ci ludzie wierzyli, że on przejdzie z nimi tę drogę, która odmieni ich ciężki los. I tak trzymali się jego ręki, a on żadnej nie odtrącał.

Reklama

Ks. Tadeusz wybrał trudną drogę życia. Była to droga dotykania ran. Może czasem robił to nieostrożnie i nie zawsze potrafił je uleczyć, ale pokazywał je światu, nie godząc się na prowizoryczne opatrunki, na plasterki, które coś maskują. Wielu wolałoby omijać szerokim łukiem nierozwiązane problemy z przeszłości Kościoła i Polski, ale on nie potrafił milczeć, nie umiał zejść z tej drogi. Płacił za to ogromną cenę samotności i niezrozumienia.

Pod wieloma względami był jak patron założonej przez siebie fundacji. Jak św. Brat Albert był radykałem, który szedł całe życie pod prąd, jak on był wrażliwy na ludzkie biedy i jak on pośród tych bied zamieszkał. Jak on przechodził swoje noce ciemne. Jak on musiał mierzyć się z wszechobecną krytyką. W którymś z wywiadów Ksiądz Tadeusz wyznał, że chciałby żyć w czasach św. Brata Alberta, mógł się z nim spotykać, rozmawiać, coś planować. Nie było to możliwe w doczesności. Lubię myśleć, że tam, w wieczności, już się znaleźli, już rozmawiają. Już są razem.

Drogi Księże Tadeuszu. Nie martw się o Wasz dom. Ludzie, którym ufałeś, poprowadzą ten dom dalej. Nie przejmuj się nieporządkiem na biurku. Ludzie, z którymi byłeś na co dzień, posprzątają je.

Podziel się cytatem

A Ty odpocznij. Żyj wiecznie w Chrystusie.

Podziel się:

Oceń:

+28 0
2024-01-18 12:56

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Oświadczenie Rzecznika Archidiecezji Gdańskiej ws. artykułu opublikowanego na portalu wiez.pl

2024-05-10 17:42

M.K.

W nawiązaniu do artykułu „«Czy Ksiądz Biskup mógłby w końcu usłyszeć mój głos?» Pytania do abp. Tadeusza Wojdy”, opublikowanego na portalu wiez.pl 9 maja 2024 roku, rzecznik archidiecezji gdańskiej wydał oświadczenie, którego tekst w całości publikujemy poniżej.

Więcej ...

#PodcastUmajony (odcinek 12.): Przyznałbyś się?

2024-05-11 21:20

Materiał prasowy

Przed czym ks. Jan Twardowski padał w proch? Czy w obecnych czasach da się w ogóle jeszcze przyznawać do księży? I kto, patrząc na Jezusa, może powiedzieć: „To jest ciało moje”? Zapraszamy na dwunasty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski mówi o Maryi i kapłanach.

Więcej ...

Bp Przybylski do nowych diakonów: bądźcie mądrzy mądrością Boga, a nie świata

2024-05-11 16:37

Karol Porwich/Niedziela

– Dzisiaj bardzo potrzeba mądrych diakonów w tym świecie takim rozbitym, relatywnym. Bądźcie mądrzy mądrością Boga, mądrością Bożych przykazań, a nie mądrością tego świata. Bądźcie mądrzy mądrością Kościoła, a nie jakąś własną mądrością – powiedział bp Andrzej Przybylski.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

Rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Heleny...

Kościół

Rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Heleny...

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Wiara

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty chce się ze mną i z...

Wiara

Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty chce się ze mną i z...

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Wiadomości

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

8 maja - wielkie pompejańskie święto

Kościół

8 maja - wielkie pompejańskie święto