We Wrocławiu w katedrze prawosławnej pw. Narodzenia Przenajświętszej Bogarodzicy odbyła się modlitwa ekumeniczna wieńcząca Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Słowo do zgromadzonych wygłosił abp Józef Kupny, obecny był m.in. abp Jerzy, ordynariusz prawosławnej diecezji wrocławsko-szczecińskiej i bp Waldemar Pytel, biskup diecezji wrocławskiej Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, a także klerycy wrocławskiego seminarium i wierni różnych wyznań.
W homilii abp Kupny podkreślał, jak ważne jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. – Wzywając nas do miłowania bliźniego jak siebie samego, Jezus daje nam nieomylna miarę, czy naprawdę kochamy drugiego czy nie. Zauważmy, że Jezus nie mówi „Czyń drugiemu to, co on czyi tobie”. On mówi „Czyn drugiemu to, co chciałbyś, aby drugi czynił tobie”. To zmienia postać rzeczy. Co więcej, Jezus za bliźnich nie uważał jedynie przedstawicieli narodu żydowskiego – w Jego interpretacji bliźnim jest każdy człowiek. Każdy bez wyjątku. Dla uważnego czytelnika Ewangelii nie ulega wątpliwości, że Jezus uważał miłość bliźniego za swoje przykazanie, w którym streszcza się całe prawo – tłumaczył metropolita wrocławski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zauważył, że już pierwsi chrześcijanie tym właśnie różnili się od pogan, że starali się praktykować miłość bliźniego nie tylko w stosunku do swoich najbliższych, ale także do obcych. To było novum, które świat pogański zadziwiało i przyciągało. To wtedy mówiono o chrześcijanach: „Popatrzcie, jak oni się miłują”.
– Kiedy mówimy o miłości bliźniego, myśl biegnie od razu do uczynków miłosierdzia świadczonych na rzecz potrzebującego: dać jeść, pić, odziać. Ale to jeden ze skutków miłości, nie sama miłość. W pewien sposób to rozumiemy, bo intuicyjnie wyczuwamy, że pomaganie bliźniemu to nie to samo, co miłość do kogoś bliskiego. Zatem jaka ma być ta miłość bliźniego? Na pewno bez obłudy, bez udawania. Można bowiem dawać jałmużnę z licznych pobudek, które nie mają nic wspólnego z miłością. Jedni dają, żeby zrobić wrażenie szlachetnych, żeby uchodzić za dobroczyńce, a czasami nawet z powodu wyrzutów sumienia. Można zatem nie okazywać miłości, pełniąc uczynki miłości. Brzmi to trochę paradoksalnie, ale tak jest – zaznaczał arcybiskup. I dodawał: – Oczywiście błędem byłoby przeciwstawienie sobie miłości serca i miłości uczynków. Bardziej chodzi o to, by uczynki miały swój fundament w autentycznym odczuciu miłości i życzliwości. Tę miłość serca możemy zawsze praktykować, nie zależy ona od naszego statusu majątkowego czy naszej pozycji społecznej. Miłości nie mogą dać tylko bogaci, zdrowi, bo mają z czego dać, a ubodzy nie. Wszyscy mogą nią obdarowywać bliźnich i wszyscy są zdolni ją przyjmować. Chodzi o to, żebyśmy spojrzeli na siebie nowymi oczami, oczami pełnymi wyrozumiałości, życzliwości, zrozumienia, przebaczenia. Kiedy tak się dzieje, to wszystkie relacje międzyludzkie się zmieniają.
Reklama
Abp Kupny podkreślał, że jako chrześcijanie, dzieci jednego Boga, jesteśmy powołani do życia we wzajemnej miłości. Za wszystkich Chrystus oddał życie i wszystkich chce doprowadzić do zbawienia. – Na fundamencie miłości Boga i bliźniego chciejmy budować naszą jedność i ekumenizm. Jeśli miłości mamy uczyć się w rodzinie, to także w rodzinie mamy uczyć się postawy ekumenicznej, tzn. otwartości na drugiego człowieka nie zależnie od jego wyznania. Należy przerwać to ciągłe przenoszenie na kolejne pokolenia naszych uprzedzeń, leków, stereotypów. Trzeba z tym skończyć. Nie pomogą tygodnie modlitw o jedność chrześcijan, jeśli w naszych rodzinach dalej pielęgnować będziemy to, z czym należało już dawno skończyć. Jeżeli zabraknie ducha miłości w naszej mowie, we wzajemnym odnoszeniu się do siebie. Jest w miłości ogromna siła zdolna przemienić każdego – przekonywał metropolita.
– Pamiętajmy, że mamy jednego Ojca. Wszyscy jesteśmy Jego dziećmi niezależnie od wyznania. Jeśli dobro uczynione bliźniemu jest także dobrem wyświadczonym Bogu – „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mieście uczynili” – to brak miłości bliźniego jest brakiem miłości Boga. Kto miłuje Boga, będzie miłował bliźniego. Dlatego proszę was bracia i siostry, ochoczo podejmijmy w naszym życiu realizację tegorocznego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan i z całego serca miłujmy Boga, a bliźniego jak siebie samego – kończył homilię arcybiskup.