Halina Bartosiak: - Jest Ksiądz kapitanem drużyny lubelskiej, która w kwietniu br. wygrała V Mistrzostwa Polski Księży Diecezjalnych w Piłce Nożnej Halowej w Zamościu. Ponadto, jako jedyna osoba z archidiecezji lubelskiej, został Ksiądz zakwalifikowany do meczu z Gwardią Szwajcarską w Kielcach. Proszę powiedzieć, jak udało się osiągnąć taki sukces?
Ks. Emil Kancir: - Sukces to jest zbyt wielkie słowo. Sport jest moją pasją, która pomaga mi w pracy duszpasterskiej. Otóż po mistrzostwach w Zamościu, gdzie nasza archidiecezja wygrała (mnie samemu udało się zdobyć 8 bramek), polska drużyna kapłanów potrzebowała napastnika. Uznano, że mogę być przydatny. I w taki właśnie sposób dostałem się do reprezentacji Polski.
- Na co dzień spełnia Ksiądz obowiązki duszpasterskie, uczy katechezy w gimnazjum, opiekuje się ministrantami i scholą, spotyka się z młodzieżą w ramach KSM. Proszę powiedzieć, jak godzi Ksiądz wszystkie te zadania z pasją sportową?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Jestem przede wszystkim kapłanem. Natomiast pasja sportowa jest moim hobby, przyjemną formą spędzania wolnego czasu. Cieszę się, że mogę ją wykorzystać w pracy z młodzieżą, gdyż przez to nawiązuję z nią bliższy kontakt, również na płaszczyźnie religijnej.
- Czy to prawda, że do młodych łatwiej dotrzeć przez sport?
Reklama
- Każdy człowiek jest indywidualnością, toteż trzeba znaleźć inną formę porozumienia. Inaczej rozmawiam z tymi, którzy systematycznie chodzą do kościoła, a inaczej z osobami mniej zaangażowanymi w życie religijne. Przez udział w zajęciach sportowych młodzi uczą się panowania nad swoimi emocjami, stresem, a szczególnie nad agresją, a to są bardzo ważne czynniki w sporcie i w życiu.
- Obecnie niemal wszyscy narzekają na młodzież, że jest oporna, niezdyscyplinowana i mało zaangażowana w życie religijne. Jakim sposobem udało się Księdzu przyciągnąć przynajmniej część młodych ludzi do Boga?
- To pytanie należy skierować do moich wychowanków. Ja uważam, że młodzież jest dobra, trzeba tylko to dobro wydobyć. Najpierw trzeba zdobyć zaufanie młodzieży, pokazać, że interesujemy się jej problemami. Następnie mobilizować ją do udziału w różnych formach życia religijnego. Chcąc zachęcić ją do udziału w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę, mówię, że mogą to być dwa tygodnie najlepiej spędzonych wakacji. Żeby się o tym przekonać, trzeba przyjść, spróbować, zobaczyć. Warto doświadczyć czegoś nowego. Później na lekcjach katechezy rozmawiamy o niezapomnianych chwilach i w ten sposób propagujemy ideę pielgrzymki w szkole.
- Powróćmy do sportu. 7 czerwca zagrał Ksiądz mecz z Gwardią Szwajcarską na stadionie Korony w Kielcach. Proszę opowiedzieć o swoich przeżyciach, zachowaniu swojej drużyny i przeciwników.
Reklama
- Był to niezwykły mecz, wydarzenie historyczne, ponieważ związane z osobą Jana Pawła II. Na stadionie zgromadziło się około 8 tysięcy widzów. Pośrodku umieszczono wizerunek Papieża Polaka. Na początku wszyscy wysłuchali hymnu Polski i hymnu Watykanu, a potem zaśpiewali „Barkę’’. Byliśmy bardzo wzruszeni; czuliśmy duchową obecność Ojca Świętego. Potem rozpoczęła się ostra walka. Zawodnicy Gwardii Szwajcarskiej grali świetnie, ale my mieliśmy więcej szczęścia. Mecz zakończył się wynikiem 2:0. Wygraliśmy dla Papieża, naszego Rodaka. Następnie była wymiana koszulek oraz wspólna agapa.
- Jakie uczucia towarzyszyły Księdzu podczas tego prestiżowego meczu?
- To był mój debiut w reprezentacji polskiej i jednocześnie fascynujące przeżycie duchowe. Pragnę dodać, że w naszej drużynie są świetnie przygotowani i wysportowani kapłani z różnych diecezji, od lat grający niemal w tym samym składzie. Ja byłem osobą nową i w dodatku najmłodszą.
- A jednak świetnie Ksiądz sobie poradził! Czego zatem można Księdzu życzyć?
- Przede wszystkim zdrowia. Chciałbym przyciągnąć do Pana Jezusa jak najwięcej ludzi, również przez udział w zajęciach sportowych.