Reklama

Sport

Maria Andrejczyk: Dzięki modlitwie mogłam stanąć na nogi, wziąć się w garść i walczyć o swoje marzenia

Michał Laudy

Maria Andrejczyk zdobyła srebrny medal w rzucie oszczepem podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Po ich zakończeniu przekazała medal na aukcję charytatywną, by ratować życie małego chłopca. Pokazała światu, że jest coś ważniejszego niż sportowe sukcesy. I tak czyni od lat.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Krzysztof Tadej: Często modli się Pani przed zawodami?

Maria Andrejczyk: Zawsze znajduję chwilę na modlitwę. Nieraz modlę się przed wyjściem z hotelowego pokoju, przed wyjazdem na zawody. Innym razem już na stadionie, przed rozgrzewką. To daje mi siłę. Miałam w życiu bardzo wiele ciężkich chwil, ale wiara zawsze mi pomagała w takich sytuacjach. Dzięki modlitwie mogłam stanąć na nogi, wziąć się w garść i walczyć o swoje marzenia. Wiem, że nie każde z nich będzie spełnione. Mogę mieć swój plan na życie, a Pan Bóg może mieć inny. Najlepiej jest wszystko zaakceptować i podchodzić do życia pozytywnie. Każdego dnia wstawać z optymizmem i radością. Gdy jest ciężko, nieraz mówię: „Okej, nie wszystko jest tak, jak bym chciała, ale to przyjmuję, Boże. Jeśli tak ma być, to niech będzie, jednak mam nadzieję, że masz dla mnie jeszcze coś pięknego i wspaniałego”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kilka lat temu wykryto u Pani nowotwór. Czy to była jedna z najtrudniejszych sytuacji w Pani życiu?

Reklama

Znacznie trudniejsza była informacja, że mój bark zostanie zoperowany. Miałam wówczas 20 lat i była to moja pierwsza operacja. W sporcie zawodowym bark jest moim asem w rękawie, więc informacja od lekarzy, że będzie to bardzo poważna operacja, była dla mnie druzgocąca. Gdy dowiedziałam się natomiast, że w moich zatokach pojawiły się komórki nowotworowe, miałam silne przekonanie, że nic złego się nie stanie. Nieraz wewnętrznie czujemy, że coś zakończy się dobrze, a coś źle. Miałam przeczucie, że skoro zajmują się moją chorobą świetni specjaliści, to nic złego się nie stanie. I właśnie tak było.

Mimo trudności i cierpienia nie zrezygnowała Pani z zawodowego sportu. Co jest najważniejsze w osiąganiu tak znaczących sukcesów?

Nigdy nie myślałam, żeby to wszystko rzucić. Oczywiście, pojawiły się chwile zwątpienia. Szczególnie w okresie, gdy kontuzja wykluczyła mnie na parę lat z rywalizacji na najwyższym poziomie. Co jest najważniejsze? Trzeba mieć marzenia. Warto się wsłuchać w siebie i realizować to, co uważamy za najważniejsze, najbardziej istotne i najbardziej wartościowe. Bardzo ważne są również rodzina i grupa ludzi, którzy nas wspierają w każdej życiowej sytuacji. I jeszcze jedno: wiara w Boga. Zawierzyłam Bogu wszystko, całe moje życie.

Pani ojcem chrzestnym jest... ksiądz.

Mamy dwóch księży w rodzinie. Jednym z nich jest ks. Krzysztof Dylnicki – proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny w miejscowości Olszewo-Borki. To mój ojciec chrzestny.

Bycie chrześcijaninem to m.in. kierowanie się zasadą: „Miłuj bliźniego swego...”. Po zdobyciu srebrnego medalu w Tokio ogłosiła Pani, że wystawi go na aukcję charytatywną. Wszystko po to, żeby zebrać pieniądze na operację, która uratuje życie małego chłopca. Czy to była spontaniczna decyzja? Czy już przed igrzyskami planowała Pani, że tak właśnie zrobi, jeśli zdobędzie medal?

Reklama

Absolutnie niczego nie planowałam. Na imprezach mniejszej rangi, gdy wiemy, z kim będziemy rywalizować i znamy swoją formę, można coś takiego zakładać, jednak nie przed igrzyskami olimpijskimi. Tam wszyscy chcą zdobyć medal i przygotowują się do tego przez wiele lat. Gdy rzuciłam przed igrzyskami ponad 70 m (71,4 m, co nadal jest trzecim wynikiem w historii rzutu oszczepem kobiet na świecie – przyp. red.), to kibice już wieszali medal na mojej szyi. Nikt z nich nie wiedział, że pojechałam do Tokio z kontuzją i ogromnym bólem w barku. Nie miałam pojęcia, jak to się skończy. Chciałam po prostu walczyć i zaprezentować się jak najlepiej. W Tokio wszystko ułożyło się wspaniale. I właśnie podczas dekoracji, gdy otrzymałam medal, poczułam, że nie mogę go zostawić dla siebie. Po co ma u mnie leżeć na szafce i zbierać kurz? Pomyślałam, że mogę zrobić coś dobrego i kogoś uratować.

Medal wylicytowała za 200 tys. zł sieć sklepów Żabka. Firma ta postanowiła, że... nie odbierze od Pani medalu. Wiele osób również deklarowało swoją pomoc. Ta cała sytuacja pokazała, że świat nie jest taki zły i dużo jest w nim dobra.

Od zawsze byłam o tym przekonana. Wiem, że jeśli chodzi o ratowanie czyjegoś życia, to my, Polacy, potrafimy się zjednoczyć i jesteśmy niezawodni. To jest coś niesamowitego, pięknego, wspaniałego. Od początku akcja ratowania Miłoszka przebiegała fantastycznie.

Jak teraz czuje się chłopiec?

Miłoszek jest po operacji i czuje się dobrze. Wrócił do swojego domu i jest cały i zdrowy. Niestety, jeśli chodzi o operację w Stanach Zjednoczonych, to spotkała nas przykra sytuacja. Kiedy dowiedziano się, że w Polsce trwa akcja zbierania pieniędzy i media tak dużo o tym piszą, zaczęto domagać się o wiele większych kwot. Moim zdaniem, wzrost kosztów był zupełnie irracjonalny. Na szczęście znalazła się inna placówka medyczna, prywatna klinika z Barcelony, która zaoferowała, że przeprowadzi taką samą operację za dużo mniejsze pieniądze. I to zrobili!

To nie pierwszy Pani taki szlachetny gest. Wcześniej na licytację przekazała Pani złoty medal Pucharu Europy ze Splitu.

Taka była moja wewnętrzna potrzeba. Po prostu chcę pomagać tym, którzy są chorzy i cierpią. Oczywiście, medale są dla mnie bardzo wartościowe, wiążą się z nimi piękne chwile, ale i ogromny wysiłek, który był potrzebny do ich zdobycia. Nie jestem jednak aż taką materialistką, żeby zatrzymywać je dla siebie, gdy wiem, że dzięki nim mogę zrobić coś dobrego. Przekazuję na akcje charytatywne również pamiątki i gadżety z różnych zawodów. Nie jestem w stanie wszystkim pomóc i nie mogę odpowiedzieć na każdą prośbę, ale to, co mogę zrobić – robię.

Podziel się:

Oceń:

+21 0
2024-08-10 14:33

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Katolickie Stowarzyszenia Medyków w Polsce protestują w związku z ceremonią otwarcia Igrzysk Olimpijskich

pixabay.com

Stanowczy sprzeciw i potępienie wobec szydzenia z religii na ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu wyrażają Katolickie Stowarzyszenia Medyczne w Polsce. W piśmie skierowanym do organizatorów domagają się oficjalnych przeprosin i podjęcia działań na rzecz tego, by igrzyska stały się miejscem szacunku dla wartości chrześcijańskich.

Więcej ...

Kłodzko: Pierwsza ofiara powodzi

2024-09-15 08:13

PAP

Woda wdziera się do podtapianych kamienic w Kłodzku. Poziom Nysy Kłodzkiej w tym mieście jest bliski temu z 1997 r. i sięga prawie 6,5 metra - powiedziała PAP oficer prasowa straży Natalia Przytarska. Spokojniej zrobiło w Lądku-Zdroju i Stroniu Śląskim na Białej Lądeckiej.

Więcej ...

O. Gonczaruk CSsR na Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu: nie tylko informacja, ale formacja

2024-09-15 09:53
O. Waldemar Gonczaruk CSsR

Archwium prywatne

O. Waldemar Gonczaruk CSsR

Ważna jest nie tylko informacja, ale formacja. Media formują, poprzez przekazywanie wiadomości, tworzą wizję i koncepcję świata, rozpalają emocje i pragnienia oraz determinują ludzkie wybory. Środki współczesnego przekazu informacji potrzebują dzisiaj ludzi, którzy są uformowani i wypełnieni wartościami - powiedział dla Polskifr.fr rekolekcjonista i misjonarz zakonu redemptorystów oraz wieloletni pracownik Radia Maryja i Telewizji Trwam, duszpasterz akademicki i współpracownik Katolickiego Tygodnika Niedziela, o. Waldemar Gonczaruk CSsR. 15 września w Polsce przypada Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Modlitwa w czasie powodzi. Do kogo zwrócić się w czasie...

Wiadomości

Modlitwa w czasie powodzi. Do kogo zwrócić się w czasie...

Rozważania na niedzielę: Kim są kobiety w dżinsowych...

Wiara

Rozważania na niedzielę: Kim są kobiety w dżinsowych...

Powódź uderza w diecezję świdnicką. Dramat...

Niedziela Świdnicka

Powódź uderza w diecezję świdnicką. Dramat...

Bolesna Matka Najświętsza i Koronka do Jej Siedmiu...

Wiara

Bolesna Matka Najświętsza i Koronka do Jej Siedmiu...

Nie żyje ks. Piotr Sofij. Miał zaledwie 38 lat

Kościół

Nie żyje ks. Piotr Sofij. Miał zaledwie 38 lat

Oświadczenie Księży Sercanów ws. Ks. Michała...

Kościół

Oświadczenie Księży Sercanów ws. Ks. Michała...

Nowenna do św. Stanisława Kostki

Wiara

Nowenna do św. Stanisława Kostki

Martwy mężczyzna w mieszkaniu wikariusza w Drobinie –...

Kościół

Martwy mężczyzna w mieszkaniu wikariusza w Drobinie –...

Biskup świdnicki zachęca do włączenia się w nowennę w...

Kościół

Biskup świdnicki zachęca do włączenia się w nowennę w...