Kiedy oczyma wiary przenosimy się ku Ziemi Świętej i razem z Panem oraz Jego najbliższymi uczniami wchodzimy na górę Tabor, wzniesienie Jego chwalebnego przemienienia, to nie sposób nie wyobrazić sobie i nie dosłyszeć głosu samego Boga, który woła dziś do każdego z nas w Ewangelii według św. Mateusza: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!”. Wydawałoby się, że nie ma na świecie nic prostszego niż oczywiste wsłuchanie się w to wszystko, o czym informuje nas Dobra Nowina o Chrystusie. Bo przecież On właśnie, jak pisze św. Paweł w Drugim Liście do Tymoteusza, „rzucił światło na życie i nieśmiertelność przez Ewangelię”.
Jego słowa i czyny w sposób doskonały wypełniają Boże obietnice złożone już patriarsze Abrahamowi o błogosławieństwie dla ludów „całej ziemi”, jak czytamy w Księdze Rodzaju. Ten praojciec w wierze nie buntuje się w niczym wobec Pana Boga. Jest Mu absolutnie posłuszny. Nie sprzeciwia się i idzie wypełniać Boże polecenia. Jest Mu wierny do końca. Abraham był w pełni świadom swojej całkowitej zależności od Pana Boga. Na pewno razem z autorem Psalmu 33 wołałby do Stwórcy: „Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska według nadziei, którą pokładamy w Tobie”. Bo przecież wszystko jest w Bożych rękach, jeśli można tak powiedzieć.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przeżywamy drugą już niedzielę Wielkiego Postu. Weszliśmy głęboko w ten czas umartwienia i refleksji nad swoim życiem. I choć może z pewnym smutkiem i niepokojem patrzymy wstecz na to, co za nami, to jednak przed nami jaśnieje na horyzoncie światłość poranka zmartwychwstania. Tam właśnie wyczekuje nas Dawca Życia, Pan i Zbawiciel, Początek i Koniec, Cel naszego istnienia. Jemu chcemy być posłuszni. Jemu się zawierzamy. Jemu oddajemy się bez reszty. Jemu po prostu ufamy.
Papież Franciszek tak pisze w tegorocznym orędziu na Wielki Post: „Drodzy bracia i siostry, niech w tym czasie Wielkiego Postu cały Kościół będzie gotów nieść wszystkim, którzy żyją w nędzy materialnej, moralnej i duchowej, gorliwe świadectwo o orędziu Ewangelii, którego istotą jest miłość Ojca miłosiernego, gotowego przygarnąć w Chrystusie każdego człowieka. Będziemy do tego zdolni w takiej mierze, w jakiej upodobnimy się do Chrystusa, który stał się ubogi i ubogacił nas swoim ubóstwem. Wielki Post to czas ogołocenia: dobrze nam zrobi, jeśli się zastanowimy, czego możemy się pozbawić, aby pomóc innym i wzbogacić ich naszym ubóstwem. Nie zapominajmy, że prawdziwe ubóstwo boli: ogołocenie byłoby bezwartościowe, gdyby nie miało wymiaru pokutnego. Budzi moją nieufność jałmużna, która nie boli. Duch Święty (…) niech utwierdza nas w tych postanowieniach, niech umacnia w nas wrażliwość na ludzką nędzę i poczucie odpowiedzialności, abyśmy stawali się miłosierni i spełniali czyny miłosierdzia”.