Szanowna Pani Aleksandro,
Od dłuższego czasu czytam rubrykę, którą Pani prowadzi. Podoba mi się, jak piszą czytelnicy w różnych sprawach i jak udaje się wielu z nich pomóc.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Jestem po czterdziestce, praktycznie sama starałam się wychować troje dzieci. W 2008 r. postanowiłam „zrobić” szkołę średnią. Udało się też ze studiami, choć gdy je kończyłam, rozpadł się zakład, w którym pracowałam od 20 lat. Zaciągnęłam niewielki kredyt, później drugi nie mogłam rzucić studiów tuż przed ich końcem. Miałam nadzieję na lepszą pracę. Ale od dłuższego czasu nie udaje mi się znaleźć nic konkretnego. Zostały spore zobowiązania.
Bardzo bym chciała podjąć pracę w Niemczech, sezonową czy też sprzątanie (bez znajomości języka). Nie byłam karana, nie jest mi obca praca fizyczna czy na akord. Jestem gotowa wyjechać „od zaraz”.
Nie mam Internetu, dlatego piszę do Pani może poprzez prasę znajdzie się ktoś, kto mi pomoże.
Pozdrawiam
Czytelniczka z centralnej Polski
Reklama
Oto ktoś, kto próbował wziąć sprawy w swoje ręce (szkoła, studia) i natrafił na ścianę. Szczególnie poza wielkimi miastami sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. Listy, w których ludzie podają nawet takie szczegóły, jak wzrost i rozmiar buta dzieci, bo potrzebują dla nich ubrania, to dowód, że lumpeksy też są już dla niektórych za drogie...
Listów z opisami ludzkiej biedy jest coraz więcej. To znak, że ludziom żyje się coraz gorzej. Oczywiście nie wszystkim. Ale jak podejść do tego sprawiedliwie?
Aleksandra