Lato już przyszło. Wyczekiwane przede wszystkim przez młodych. Koniec nauki, wakacje, swoboda, wypoczynek, zabawa, beztroska… Pan Niedziela i Pan Jasny umówili się na rozmowę. Aby nikt im nie przeszkadzał, udali się rowerami do podmiejskiego lasu. Pan Niedziela miał swoje ulubione miejsce na małej polance, z kilkoma dużymi głazami, na których można było wygodnie spocząć.
- I co Pan o tym wszystkim myśli? - zagadnął Niedziela kolegę, kiedy już usiedli na kamiennych krzesłach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Po 25 latach od niby zdobytej wolności patrzę na Polaków ze zdumieniem. Więcej, jestem przerażony… Wszystko, o co walczyliśmy jako naród, okazało się nic niewartym wabikiem…
- Myśli Pan, Panie Jasny, że zostaliśmy oszukani?
- Tak. Entuzjazm, spontaniczność wielu działań, szlachetna postawa ludzi, odwaga czasów przemiany okazały się cyniczną grą - teatrem. A prawdziwe życie toczyło się za kulisami.
- To co, zostaliśmy, jak to się mówi, „wkręceni”? - zaciekawił się Niedziela.
- Hm, tak jak to się stało z ostatnim „kulturalnym” wydarzeniem, o którym znany aktor powiedział, że nie ma nic wspólnego z kulturą. Wszyscy zostaliśmy sprytnie „wkręceni” w całe to zamieszanie. Sprowokowani, użyci do taniej reklamy… Po co takim ludziom robić rozgłos! Szkoda na nich naszej energii. Żywią się naszym oburzeniem… - analizował Jasny.
Reklama
- To co? Nie mamy się oburzać, kiedy widzimy, co się z naszym państwem wyprawia?! Nie ma klasy średniej, większość niczego się nie dorobiła, młodzież, która mogłaby być zaczynem odnowy, wyjechała za chlebem, szkolnictwo - sądząc po wynikach maturalnych - upada, majątek państwowy nadal wyprzedawany, wojska nie ma, władza zapomniała, że ktoś ją po coś wybrał, wartości są na cenzurowanym, do głosu dochodzi dyktatura wszelkiej maści odmieńców, no i właśnie kultura coraz mocniej pokazuje swoje destrukcyjne i bluźniercze oblicze… - Pan Niedziela nie krył swojej irytacji i kontynuował:
- Znaki czasów, Panie Jasny, znaki czasów! No, nie mówię, że ostatecznych… Ale kto wie? Trzeba zmieniać, poprawiać, oczyszczać. Kościół też się oczyszcza. A Pan się nie odnawia?
- Nie rozumiem... - odpowiedział zdziwiony pytaniem Pan Jasny.
- Chodzi Pan do kościoła?
- Przecież Pan wie.
- To i spowiada się Pan…
- Staram się.
- Właśnie takie starania powinni czynić wszyscy. Pięć warunków dobrej spowiedzi byłoby chyba dobrym drogowskazem dla polityków, zarówno dla ich życia osobistego, jak i dla rzetelnego działania społecznego oraz politycznego. Bo nikt nie jest bez skazy.
- Rachunek sumienia, żal za grzechy, obietnica poprawy, wyznanie win i zadośćuczynienie - poprawnie wyliczył Jasny i dodał: - Ale podobno rząd dopiero po wakacjach ma zrobić porządny rachunek sumienia.
- Oby nie było za późno - profetycznie oznajmił Niedziela.
Obaj Panowie wracali do domu w zupełnym milczeniu. Na pożegnanie uścisnęli sobie mocno dłonie. A Pan Niedziela pomyślał, że wakacje to jednak dobry czas na odnowę ciała i duszy.