Już po raz 10. papież Franciszek zadzwonił do rodziny Andrei Ferriego - przedsiębiorcy z Pesaro w środkowo-wschodnich Włoszech, brutalnie zamordowanego w czerwcu ub.r. Krótka rozmowa z Ojcem Świętym stała się formą pociechy dla sędziwej matki zabitego - Rosalby i dla jego brata Michele, poruszającego się na wózku inwalidzkim. - 2 listopada lub na Wielkanoc telefon zawsze dzwoni - powiedział dziennikarzom brat ofiary. Oznajmił, że tym razem Papież zadzwonił ok. godz. 9.40 rano i pytał swych rozmówców o sprawy rodzinne, przede wszystkim o zdrowie, a także o przebieg procesu zabójców Andrei, rozpoczętego 30 października br. Na koniec Franciszek pozdrowił wszystkich i poprosił: „Módlcie się za mnie, potrzebuję waszych modlitw”.
- Te telefony od Papieża dają nam wiele sił, a świadomość, że się za nas modli, dodaje odwagi - skomentował rozmowę Michele. Dodał, że Ojciec Święty mówi bardzo bezpośrednio, a rozmowa z nim zawsze wywołuje niewiarygodne emocje.
51-letni przedsiębiorca Andrea Ferri został zastrzelony w nocy z 3 na 4 czerwca 2013 r.; oddano doń 7 strzałów z pistoletu, z których 5 było celnych. Pierwsze przesłuchania odbyły się 30 października, następne wyznaczono na 19 listopada br. Na ławie oskarżonych zasiedli jego były podwładny - 25-letni Macedończyk Donald Sabanov, oskarżony o dokonanie zabójstwa, i 24-letni Marokańczyk Karim Bari jako współwinny. Według ustaleń, celem zbrodni było zdobycie pieniędzy, które przedsiębiorca trzymał w sejfie. Okazało się, że sprawcy zrabowali ok. 20 tys. euro.
Pomóż w rozwoju naszego portalu