Reklama

Niedziela Łódzka

Siłaczka

Archiwum prywatne

Są ludzie, o śmierci których nie będą krzyczały gazety, o których pewnie nikt się nie dowie, niewielu zapłacze. Anonimowi, bezimienni, cisi. Dźwigający swój krzyż – choroby, cierpienia, bólu i często samotności i strachu.
Pani Basia była jedną z takich osób. Niech wspomnienie o niej będzie przywołaniem tych wszystkich, którzy zmagali się z chorobą i już odeszli

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nauczycielka. Kobieta. Chora na raka. Pacjentka oddziału opieki paliatywnej. Nieludzko wychudzona po chemioterapii. Z resztką włosów. Poznałyśmy się pierwszego dnia mojego wolontariatu. I choć dzieliła nas różnica wieku, to jakoś tak od razu poczułyśmy, że nadajemy na tych samych falach. Że potrafimy cieszyć się z tych samych rzeczy, widzieć i reagować podobnie. Dlatego te rozmowy, kiedy zabierałam ją na wózku do ogrodu bonifratrów, jej czekanie na „nasze” środy, historie życia jednej i drugiej. Opowiadała tak wspaniale o swojej pracy, o tym, jak nie tylko uczyła, ale jak starała się te swoje dzieciaki wychować. Jak trafiała do ich domów, by zobaczyć, czy mają odpowiednie warunki, jak dyskretnie docierała do rodziców, jak podsuwała pomoc, robiła wszystko, by nikogo nie skrzywdzić. Jej słowa – i patrzy na mnie takimi wielkimi oczyma i widzę, że nic nie wie, ale jak ja mogłam pozostać obojętna na to spojrzenie?! – wzruszały. Pamiętała swoich uczniów, choć przecież od lat nie pracowała w szkole. Cieszyła się z ich sukcesów. Była wymagająca, ale dzięki temu każdy radził sobie w życiu. Spotykała ich potem po latach. Wdzięcznych i wspominających swoją nauczycielkę języka polskiego. Przez te rozmowy stała się także „moją nauczycielką”. Siłaczką. Idealistką, która wciąż widzi wkoło dobro i to, co niewidoczne. Rozmawiałyśmy o wszystkim. Z nią nie było tematów tabu. Była nie tylko wspaniałym pedagogiem, ale i człowiekiem. Taka piękna dusza. Co ujmowało? Że zwracała uwagę na drugiego człowieka. I tak po swojemu, jak przed laty w szkole, chciała odmieniać świat.

Po kilku tygodniach wyszła do domu. Pamiętam, jak mówiłam: mam nadzieję, że już za tydzień nie spotkamy się i będzie pani odpoczywać w domu. Cieszyła się z tego powrotu. Bo przecież w domu czuje się swobodnie, nie patrzy na śmierci, cierpienie innych. I z papierosem nie musi „uciekać”, by nikt jej nie przyłapał. Była jedną z dwóch osób, które widziałam, że stamtąd wyszły. Inne odchodziły. Na zawsze. Wszystkie te śmierci dotykały.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Półtora miesiąca później, gdy w kolejną środę przyszłam na oddział, dowiedziałam się, że wróciła. Pobiegłam do sali. Była. Słabsza, bo już brakowało sił, by samodzielnie chodzić, ale wciąż to ta sama osoba – troszcząca się o innych, rozumiejąca człowieka, zadająca wiele pytań i tak samo wewnętrznie piękna. Powiedziała mi, że na oddział trafiła w piątek i liczyła dni do środy. Czemu nie zadzwoniła? Zawieruszyła karteczkę z numerem. Znowu mogłyśmy porozmawiać, pośmiać się, wykraść się na papieroska. Odchodząc, wpisałam jej jeszcze w notes swój numer telefonu i odruchowo narysowałam przy nim serduszko. Żeby wiedziała, że jest dla mnie ważna. Uśmiechnęła się i powiedziała: – Będę czekać na środę. Wieczorem zadzwoniłam do niej, bo przypomniałam sobie, że to dzień nauczyciela. Z życzeniami dla najlepszego pedagoga na świecie – i z żalem, że to nie mnie uczyła. Po głosie wyczułam, że tym telefonem sprawiłam jej trochę radości.

W poniedziałek rano dowiedziałam się, że odeszła. Tak po prostu. Nie czekając na środę. Smutek? Tak. Łzy też. Ale potem pomyślałam, że może to było w najodpowiedniejszym momencie? Bardzo bała się bólu, bała się uwięzienia w łóżku, braku kontaktu słownego, skazania na innych. Pan Bóg jej tego oszczędził. Zdążyłyśmy też się pożegnać. Bo wtedy, gdy odchodziłam, nie tylko uścisnęłam ją za rękę, jak to robiłam zawsze, ale też wycałowałam i przytuliłam. Nie zdążyłam tylko spytać, czy lubiła poezję Poświatowskiej. Myślę, że tak. Zresztą dla mnie ona była duszą taką Haśką. Dlatego ciągle widzę jej oczy, piękne oczy, i myślę wierszem – Poświatowskiej właśnie: „...już trzeba iść – no chodź”.

* * *

nie bój się...
spójrz –
to wcale nie tak daleko
oni mówią – niebo
spójrz to całkiem blisko
oni mówią – noc
a ty – wrócisz do miasta –
wykwitniesz imieniem
na ustach...
już trzeba iść – no chodź

Halina Poświatowska, „Wiersz dla mnie”

Podziel się:

Oceń:

0 0
2015-10-29 12:12

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Poznań: Zmarła była minister edukacji Krystyna Łybacka

pl.wikipedia.org

Zmarła Krystyna Łybacka; była minister edukacji, wieloletnia posłanka SLD – informację potwierdził PAP we wtorek poseł SLD Wiesław Szczepański.

Więcej ...

Świadectwo Abby Johnson: to, że zobaczyłam aborcję na własne oczy rozdarło mi serce

2024-03-26 21:00

Archidiecezja Krakowska

Film "Unplanned – Nieplanowane" był prawdziwym ciosem dla Planned Parenthood - największej sieci klinik aborcyjnych w USA.

Więcej ...

Irlandczycy bronią matek i nie chcą zmiany definicji rodziny

2024-03-27 17:17

Adobe Stock

Zdecydowana większość Irlandczyków opowiedziała się przeciw poszerzeniu definicji rodziny i usunięciu z irlandzkiej konstytucji istotnego zapisu o powadze macierzyństwa. Tamtejsi katolicy mówią o „wielkim zwycięstwie zdrowego rozsądku”.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Zmarł ks. Roman Kneblewski

Kościół

Zmarł ks. Roman Kneblewski

Roxie Węgiel: Wiara w Boga wyznacza mi kierunek życia

Wiara

Roxie Węgiel: Wiara w Boga wyznacza mi kierunek życia

Postawiono zarzuty ks. Michałowi O.

Kościół

Postawiono zarzuty ks. Michałowi O.

Dziś Wielki Czwartek – początek Triduum Paschalnego

Kościół

Dziś Wielki Czwartek – początek Triduum Paschalnego

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę,...

Kościół

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę,...

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

Wiara

Jak przeżywać Wielki Tydzień?

W internecie pojawiło się nieznane dotąd nagranie...

Kościół

W internecie pojawiło się nieznane dotąd nagranie...

Przewodniczący KEP: rozpoczynamy dziewięcioletnią...

Kościół

Przewodniczący KEP: rozpoczynamy dziewięcioletnią...

Abp Galbas: Mówienie, że diecezja sosnowiecka jest...

Kościół

Abp Galbas: Mówienie, że diecezja sosnowiecka jest...