Reklama

Niedziela Lubelska

Dyrygent w sutannie

„Pueri Cantores Lublinenses”

Archiwum chóru

„Pueri Cantores Lublinenses”

Z ks. Attilą Honti, dyrygentem i dyrektorem Archidiecezjalnego Chóru Chłopięco-Męskiego „Pueri Cantores Lublinenses”, rozmawia Urszula Buglewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

URSZULA BUGLEWICZ: – Jak zrodziła się idea powstania chóru?

KS. ATTILA HONTI: – Archidiecezjalny Chór Chłopięco-Męski „Pueri Cantores Lublinenses” powstał 2 lata temu, jednak zamysł powołania takiej formacji narodził się o wiele wcześniej. Abp Stanisław Budzik znał działalność tego typu chórów z Tarnowa, gdzie powstała Polska Federacja Pueri Cantores, a ja jeszcze przed święceniami kapłańskimi podzieliłem się z nim moim marzeniem o powołaniu takiego chóru u nas. Przygotowując się do nowej posługi, jeździłem do Tarnowa, by podpatrzeć, jak działa chór z 35-letnim stażem, uczestniczyłem też w obradach federacji w Poznaniu. Z czasem doszło do realizacji pomysłu; 2 lata temu, 23 maja 2015 r., w wigilię Zesłania Ducha Świętego, abp Stanisław Budzik podpisał dekret powołujący chór w naszej archidiecezji. Pomysł spodobał się ks. prał. Józefowi Dziduchowi, proboszczowi parafii pw. Matki Bożej Różańcowej w Lublinie, który przyjął chór pod dach kościoła przy ul. Bursztynowej. Podstawowym zadaniem chóru jest wykonywanie śpiewów podczas uroczystych liturgii w archidiecezji.

– Jakie były początki?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Przy sanktuarium Matki Bożej Latyczowskiej, gdzie najpierw byłem wikariuszem, znalazła się spora grupa pasjonatów śpiewu; wśród nich np. ministranci i ich ojcowie. Pierwsze próby rozpoczynaliśmy w grupie kilkunastu osób. Było naprawdę trudno, bo większość z nich zaczynała swoją przygodę z chórem dosłownie od zera, bez żadnego przygotowania muzycznego. Z czasem, dzięki naborowi prowadzonemu w lubelskich szkołach, chór rozrósł się do kilkudziesięciu osób. Dziś jest nas ok. 70 osób, do tego dochodzą jeszcze członkowie wspierający. 2 lata temu, gdy powstawała nowa formacja, wielu wątpiło w powodzenie tej inicjatywy. Na szczęście stało się inaczej i co roku, podczas rekrutacji prowadzonej we wrześniu, dochodzą do nas nowi chórzyści.

– Dlaczego wybór padł na chór chłopięco-męski?

– Zasadniczo są dwa powody. Po pierwsze, w naszej archidiecezji jest już sporo chórów mieszanych. Po drugie, chór nawiązuje do wielowiekowej tradycji kościelnej śpiewu chórów chłopięcych w kościołach katedralnych i bazylikach. Jednak w prowadzeniu pomagają mi panie: Natalia Skipor (zajęcia) oraz Małgorzata Skwarzyńska i Jolanta Munch, które są naszymi akompaniatorkami.

– Jak wygląda codzienna praca?

Reklama

– Zebranie i utrzymanie grupy wymaga wiele pracy, bo próby odbywają się systematycznie. Po pozytywnym przejściu przesłuchań, chłopcy z dobrym słuchem muzycznym i czystym głosem najpierw trafiają do grupy kandydackiej. Uczą się pracy z oddechem, czytania nut, emisji głosu... Bardzo ważne jest uspokojenie ich głosów, które często są przemęczone krzykiem. Poznają też teksty, które w zdecydowanej większości są po łacinie. Zawsze otrzymują tłumaczenie, by wiedzieli, o czym śpiewają. W długiej i żmudnej pracy ważna jest motywacja, dlatego staram się, by nowi chłopcy mogli dość szybko zaśpiewać z chórem chociaż jeden utwór. Pierwszy publiczny występ daje im wielką radość; pokazuje, że naprawdę warto się trudzić. W kolejnych etapach następuje przymiarka oraz wręczenie stroju, który jest wielką nagrodą za ciężką pracę. Oprócz cotygodniowych zajęć, na które najmłodszych chłopców dowożą rodzice (i to nie tylko z Lublina, lecz także z Motycza, Nałęczowa, Bełżyc, Świdnika czy Zemborzyc), organizujemy obowiązkowe warsztaty muzyczne oraz fakultatywne wycieczki i obozy. W ich programie – oprócz śpiewu – znajdują się zajęcia sportowe i rekreacyjne. Byliśmy m.in. w Kazimierzu Dolnym, Janowie Lubelskiem i Piwnicznej, a w nadchodzące wakacje wybieramy się aż do Budapesztu.

– Skąd pochodzą środki finansowe na taką działalność?

– Coraz więcej parafii zaprasza nas z koncertami. Mamy też grono stałych przyjaciół, do których należą m.in. lubelskie seminarium i parafia archikatedralna, w których jesteśmy częstymi gośćmi. Poza tym sam szukam możliwości koncertowania i muszę podkreślić, że nigdy nie spotkałem się z odmową. Księża w archidiecezji przyjmują nas bardzo życzliwie, zawsze otrzymujemy jakąś ofiarę. Jest to ważne, bo w chórze znajdują się chłopcy z różnych rodzin, wielodzietnych i ubogich, które potrzebują finansowego wsparcia. Zawsze mogę też liczyć na Księdza Arcybiskupa, który nigdy nie odmówił pomocy. Innym sposobem pozyskiwania środków jest sprzedaż płyt. Na rynku dostępna jest nasza płyta pt. „Misericordias Domini in aeternum cantabo” (Miłosierdzie Pańskie będę wysławiał na wieki), która nawiązuje do Roku Miłosierdzia, kiedy chór stawiał pierwsze kroki, a w połowie czerwca ukaże się nasza pierwsza profesjonalnie nagrana płyta.

– Wasz repertuar to muzyka poważna. Czy kilku– i kilkunastoletni chłopcy nie nużą się takim rodzajem śpiewu?

Reklama

– Chórzyści słuchają różnej muzyki, a pasjonaci muzyki poważnej faktycznie stanowią niewielki procent. Potrzeba więc mojej pracy z nimi i przekonania ich, że muzykę poważną można pokochać. Ich nastawienie do muzyki zmienia się, gdy widzą, jak zmienia się ich głos, jak pięknie brzmią różne utwory. W ostatnim czasie prawie zawsze wykonujemy „Alleluja” Haendla. Już po pierwszych akordach na twarzach chłopców widać wielką radość, a po wykonaniu utworu, który zazwyczaj kończy nasz występ, zaczynają się rozmowy z słuchaczami. To, że podchodzą do nas różne osoby i dziękują za śpiew, jest dla nich wielką nagrodą i dowodem na to, że taka muzyka jest potrzebna i piękna. Najbardziej wzruszyła mnie kobieta, która podeszła do nas i ze łzami w oczach powiedziała jedno słowo: dziękuję. To był dotyk Pana Boga, który wszyscy zobaczyli i zrozumieli. Co jest dla nas ważne, my nie koncertujemy – my modlimy się śpiewem.

– Skąd czerpie Ksiądz siłę do takiej pracy?

– Biorę przykład ze świętych, zwłaszcza św. Filipa Neri i św. Jana Bosko, którzy poświęcili życie na pracę z dziećmi i młodzieżą: kochali ich i wymagali od nich. Ze współczesnych osób przykładem i wsparciem są dla mnie papież Benedykt XVI i jego brat ks. prał. Georg Ratzinger. W ich domu zawsze była muzyka, śpiewali w chórze w Ratyzbonie, o czym do dziś pięknie wspominają. Ja sam, jako nastolatek, należałem co chóru archikatedralnego, a później śpiewałem w chórze seminaryjnym. W pracy pomaga mi wykształcenie muzyczne; najpierw skończyłem szkołę muzyczną, później muzykologię na KUL-u, a obecnie studiuję dyrygenturę chóralną na Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Muzyka jest moją pasją, którą chcę podzielić się i przekazać innym. Ale przede wszystkim jestem księdzem, który swoje kapłaństwo przeżywa nie w duszpasterstwie parafialnym, ale jako dyrygent w sutannie. Dla chórzystów i ich rodzin jestem duszpasterzem, wychowawcą i przyjacielem. Jestem szczęśliwy, że przy okazji czarnych nutek mogę mówić im o Panu Jezusie, dla którego śpiewają.

Przed wakacjami chór można usłyszeć 11 czerwca w kościele pw. Matki Bożej Różańcowej (godz. 10.30 Msza św., festyn i promocja nowej płyty) oraz 18 czerwca w kościele ewangelicko-augsburskim pw. Trójcy Świętej w Lublinie (nabożeństwo o godz. 10).

Więcej informacji na stronie www.pcl.kuria.lublin.pl

Podziel się:

Oceń:

2017-06-08 11:29

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Stawiamy na profesjonalistów

Paweł Łukaszewski

Archiwum PŁ

Paweł Łukaszewski

O muzyce sakralnej z Pawłem Łukaszewskim, kompozytorem i dyrygentem Chóru Katedry Warszawsko-Praskiej „Musica Sacra”, rozmawia Magdalena Wojtak.

Więcej ...

Nikaragua: „Kościół męczeński, być może bardziej niż wszędzie indziej na świecie”.

2025-12-29 18:02

Karol Porwich/Niedziela

Kontrolowane Msze św., wyciszane tradycje religijne, księża zmuszani do wyjazdu z Nikaragui, czterech z dziesięciu biskupów na wygnaniu, zakaz przywożenia Biblii - w takiej sytuacji tamtejsi katolicy przeżywali Boże Narodzenie. Według francuskiego portalu Tribune chrétienne (Trybuna chrześcijańska) jest to obecnie „Kościół męczeński, być może bardziej niż wszędzie indziej na świecie”. A mimo to „pozostaje żywy, o czym świadczą na przykład niedawne święcenia ośmiu księży w katedrze w Managui”.

Więcej ...

Komunikat Przewodniczącego Komisji KEP ds. Misji na Dzień Modlitwy i Pomocy Misjom - 6 stycznia

2025-12-29 17:47
S. M. Catherine przy studni

Archiwum Zgromadzenia

S. M. Catherine przy studni

O wyjątkowej i trudnej pracy polskich misjonarzy, którzy oprócz głoszenia Ewangelii pomagają najbardziej potrzebującym - przypomniał w specjalnym komunikacie bp Jan Piotrowski, przewodniczący Komisji KEP ds. Misji. Pod hasłem „Bądźmy uczniami-misjonarzami” 6 stycznia, w Uroczystość Objawienia Pańskiego, obchodzony będzie kolejny Dzień Modlitwy i Pomocy Misjom.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Kard. Ryś przeprowadził zmiany w kurii krakowskiej. Ks....

Kościół

Kard. Ryś przeprowadził zmiany w kurii krakowskiej. Ks....

Po pożarze kościół w Lublinie grozi zawaleniem. Będzie...

Kościół

Po pożarze kościół w Lublinie grozi zawaleniem. Będzie...

„Brat” to najpierw ktoś bliski we wspólnocie, ten,...

Wiara

„Brat” to najpierw ktoś bliski we wspólnocie, ten,...

Przeżył radykalne nawrócenie i zmienił styl życia

Wiara

Przeżył radykalne nawrócenie i zmienił styl życia

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kościół

Leon XIV wprowadza zmiany w uroczystościach Bożego...

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Kościół

Kraków: wiadomo, kto będzie osobistym sekretarzem kard....

Nowenna do Świętej Rodziny

Wiara

Nowenna do Świętej Rodziny

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Nowenna do Dzieciątka Jezus

Wiara

Nowenna do Dzieciątka Jezus