Od dawna wiadomo, że o. Paweł Gużyński OP ma język dość niewyparzony, co czasami skutkuje niezbyt przemyślanymi filipikami. Jak choćby ta z wywiadu, który z dominikaninem przeprowadził Jacek Gądek dla „Gazety Wyborczej” (wyd. internet. z 29 sierpnia 2017) – dowiadujemy się, że podobno „dwa lata temu większość Episkopatu i mnóstwo księży w Polsce zaangażowało się po stronie PiS, a teraz budzą się z ręką w nocniku, bo naiwnie liczyli na coś innego”.
Co właściwie oznacza, że biskupi i księża mieliby się budzić w tak mało komfortowych okolicznościach, i na co rzekomo mieliby liczyć – o. Gużyński nie definiuje. To sprawia, że jego wypowiedź jest bardziej efekciarska niż merytoryczna.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Co najmniej zastanawiające są również słowa o. Gużyńskiego o inicjatywach ustawodawczych dotyczących ochrony życia, które jeżeli „nie są poprzedzone rzetelną debatą ekspercką i publiczną”, uważa za szkodliwe społecznie. „A gdy dotyczy to sprawy tak istotnej, jak życie rodzących i nienarodzonych, brak poważnej dyskusji zakrawa na zbrodnię” – puentuje o. Gużyński.
Akurat argument o „braku poważnej dyskusji” wydaje się zupełnie nietrafiony. Z tym że jedni chcą dyskutować o obronie życia, a drudzy o aborcji, czyli prawie do zabijania. Ale nawet gdyby dyskusji zabrakło, czy byłaby to zbrodnia większa niż zabicie nienarodzonego dziecka?