Na mapie archidiecezji częstochowskiej znajduje się wiele wyjątkowych i ciekawych miejsc. Jednym z nich jest parafia Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa z archidiecezjalnym sanktuarium Kalwaryjskiej Matki Zawierzenia na Kalwarii w Praszce. Największym skarbem tego sanktuarium jest pobłogosławiony przez św. Jana Pawła II i przyozdobiony papieskimi koronami obraz Kalwaryjskiej Matki Zawierzenia. Papież Polak, wskazując na Matkę Bożą Kalwaryjską, powiedział: „Ona wychowywała moje serce od najmłodszych lat”. Czego uczy Kalwaryjska Matka Zawierzenia? Spróbujmy na to pytanie odpowiedzieć w świetle dzisiejszego słowa Bożego.
Fragment Księgi Rodzaju, a także czytanie z Listu do Hebrajczyków przybliżają nam postać Abrahama – ojca wiary. Przykład Abrahama pokazuje, że wiara rodzi się ze słuchania słowa Bożego i jest odpowiedzią na zbawczą inicjatywę Boga. Polega ona na uznaniu Boga za wiarygodnego nawet wtedy, gdy Boże obietnice przekraczają ludzką logikę. Wiara Abrahama przeszła zwycięską próbę w momencie, gdy Bóg zażądał od niego złożenia ofiary z syna Izaaka. Duchowa ofiara, którą złożył Abraham, jest typem zbawczej ofiary Jezusa Chrystusa – Syna Bożego. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam akt ofiarowania Jezusa przez Maryję i Józefa w świątyni jerozolimskiej. Jest on zapowiedzią ofiary Krzyża i boleści Maryi. Maryja pod krzyżem uczy nas miłości do Jezusa, posłuszeństwa Bogu i niezachwianej wiary. Wierzy, że dla Boga wszystko jest możliwe. Jej pełne zawierzenia trwanie pod krzyżem było wydarzeniem bolesnym, które zaowocowało radością zmartwychwstania.
Zapytajmy, jaki przykład wiary my dajemy innym, szczególnie jeśli jesteśmy chrześcijańskimi rodzicami. Na drodze wzrastania w wierze w życiu Karola Wojtyły, przyszłego papieża, ogromną rolę odegrał jego ojciec. Św. Jan Paweł II wspomina: „Po śmierci matki, a następnie po śmierci mojego starszego brata, zostaliśmy we dwójkę z ojcem. Mogłem na co dzień obserwować jego życie, które było życiem surowym. Z zawodu był wojskowym, a kiedy owdowiał, stało się ono jeszcze bardziej życiem ciągłej modlitwy. Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym. Nigdy nie mówiliśmy ze sobą o powołaniu kapłańskim, ale ten przykład mojego ojca był jakimś pierwszym domowym seminarium”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu