Było to w Jerozolimie.
W południowej już godzinie,
Jezus czekał na Filipa.
Ten z Andrzejem Go przywitał:
- Pragną spotkać Cię poganie,
Co im odpowiedzieć, Panie?
- Mają jeszcze dużo czasu...
Wy podejdźcie tu zawczasu!
Chociaż myśl ta Mnie przeraża,
Chcę wam, bracia, coś pokazać.
Oto ziarenko pszenicy.
Gdy nie wrzucą go rolnicy
W ziemię i tam nie rozmięknie,
To zostanie samiuteńkie.
By nie było samo w glebie,
Musi oddać życie z siebie.
Wtedy plon obfity wyda.
Wiedza ta i wam się przyda!
Bo kto żywot swój ukocha,
Niechaj nad nim już zaszlocha,
Gdyż go straci bezpowrotnie
I zawiedzie się stokrotnie.
Lecz kto życie mało ceni,
Los w niebiosach swój odmieni,
Zachowując je na wieczność!
A to nie jest niedorzeczność,
Tylko prawda! Moi mili,
Wiedzcie, proszę, od tej chwili,
Że kto przy Mnie dobrze służy,
Na nagrodę wnet zasłuży!
Po czym przestał do nich mówić,
Bo chciał z Ojcem się rozmówić:
- Lęk ogarnia moją duszę,
Ale iść ku śmierci muszę!
Boże, przyjmij tę ofiarę,
Ona jest miłości darem.
I gdy świat jest osądzony,
Ja przez Ciebie wywyższony,
Siebie będę dawał z krzyża!
Tak ku ludziom się uniżasz,
By przeze Mnie dać Zbawienie.
Przyjmij moje uwielbienie...
Pomóż w rozwoju naszego portalu