Sale modlitw dla chrześcijan i muzułmanów
Na największym lotnisku w Izraelu, które obsługuje 20 mln pasażerów rocznie, z czego większość stanowią pielgrzymi, otwarto właśnie dwie sale modlitw – dla chrześcijan i dla muzułmanów. Do tej pory w porcie lotniczym Tel Awiw-Ben Gurion była tylko synagoga. Dwie nowe sale modlitw znajdują się blisko siebie w budynku terminala nr 3, natomiast synagoga jest w pewnym oddaleniu.
Fiasko operacji antyfranciszkowej
Reklama
„Operacja Vigano” się nie udała i nawet najwięksi antypapiści katolickiego świata wycofują swoje poparcie dla byłego watykańskiego dyplomaty – czytamy na portalu UCCR – Unione Cristiani Cattolici Razionali. Abp Vigano został zdradzony – podkreślono na portalu i przytoczono najświeższe opinie różnych publikatorów, którzy tuż po 26 sierpnia br. wspierali żądania abp. Vigano. Przypomnijmy, że emerytowany arcybiskup domagał się dymisji Franciszka. Nawet ci, którzy stali za przygotowaniem jego oświadczenia, jak Marco Tosatti, teraz twierdzą, że żądanie dymisji Papieża było przesadzone i jest już nieaktualne. Domagają się tylko odpowiedzi, choć wiedzą, że odpowiedź, która wykaże nieprawdziwość oskarżeń, jest przygotowywana przez Sekretariat Stanu. Dodatkowo „operacja Vigano” przyniosła inne od zamierzonych przez jej autorów efekty. Wrogowie Kościoła wykorzystali ją jako atak na poprzedników Franciszka: Benedykta XVI i św. Jana Pawła II. W końcu akcja obróciła się przeciw samemu abp. Vigano. Chodzi o słynne zdjęcie dyplomaty, na którym widać, że kordialnie wita się z byłym kardynałem Theodore´em McCarrickiem, co podaje w wątpliwość główny jego zarzut, że Franciszek „przywrócił do łask” kardynała, którego Benedykt XVI odsunął od publicznego życia. Poza tym na jaw wychodzą jeszcze inne wstydliwe dla arcybiskupa fakty, co podważa czystość jego intencji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dziennikarze odsłaniają prawdę
Reklama
Sposób reakcji papieża Franciszka, który nie chciał komentować oskarżeń rzuconych przez byłego watykańskiego dyplomatę abp. Carla Marię Vigano, ale poprosił dziennikarzy o to, aby sami, posługując się instrumentarium dziennikarskim, zbadali te zarzuty i doszli do prawdy, przynosi już pierwsze efekty. Abp Vigano zarzucił Franciszkowi m.in. to, że tuszował sprawę zmarłego już brytyjskiego hierarchy kard. Cormaca Murphy’ego-O’Connora, który w latach 2000-09 był metropolitą westminsterskim. Brytyjski tygodnik „The Tablet” dokładnie zbadał sprawę, a informacje podane przez magazyn pochodzą z Kościoła w Wielkiej Brytanii, z brytyjskiej policji i Watykanu. Sprawa przedstawiała się następująco: w 2011 r. pojawiły się oskarżenia wobec emerytowanego wtedy hierarchy, że przed kilkudziesięciu laty miał się dopuścić czynów przestępczych. Brytyjski episkopat, zgodnie z procedurami, które wypracowano wcześniej, natychmiast skierował sprawę na policję. Ta bardzo dokładnie zbadała zarzuty i uznała, że są one fałszywe. Sprawę umorzono. Mimo to brytyjski episkopat skierował sprawę do Watykanu. Ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. William Levada, przeanalizowawszy casus, również doszedł do wniosku, że zarzutom brak wiarygodności. Sprawa na gruncie kościelnym odżyła jeszcze raz 3 lata później. Również wtedy zwrócono się do Stolicy Apostolskiej – był to już czas pontyfikatu Franciszka – i następca kard. Levady, kard. Gerhard Ludwig Müller, doszedł do tych samych wniosków co poprzednik. Nie było więc tuszowania sprawy, bo zarówno policja, która ma o wiele większe możliwości śledcze niż Kościół, jak i on sam stwierdzili, że oskarżenia wobec kardynała były po prostu fałszywe.
Archeologia potwierdza historyczność Biblii
Kolejne odkrycie archeologiczne prawdopodobnie potwierdza historyczność ważnego wydarzenia opisanego w Biblii. Tym razem niedaleko Khirbet el-Mastarah, w dolinie Jordanu, odkryto pozostałości osady nomadów, które pochodzą – na razie wszystko na to wskazuje – z okresu 1400-1200 lat przed Chrystusem, czyli periodu późnego brązu a żelaza. Zgadza się to z trasą ucieczki z Egiptu opisaną w Piśmie świętym. Izraelici szli przez Synaj i przeszedłszy Jordan, doszli do ziemi obiecanej. Na razie tezę archeologów potwierdzają badania skał oraz pozostałości garncarskich znalezionych podczas wykopalisk, które na tym terenie przeprowadzono w 2017 r. Trwają jeszcze badania fragmentów odkrytej ziemi, które mogą dostarczyć kolejnych danych i potwierdzić przypuszczenia archeologów. Ci są zdania, że trafili na archeologiczną żyłę złota i badania w tym regionie pozwolą na jeszcze dokładniejsze poznanie biblijnej historii.
Fundamentalny spór
Brytyjski lekarz obstawał przy tym, że będzie się zwracał do pacjentów „pan/pani”, oceniając po ich wyglądzie, bo potrafi odróżnić mężczyznę od kobiety. Jego pracodawca chciał go skłonić do tego, żeby używał zaimków osobowych takich, jakich sobie życzą poszczególne osoby. Sprawa może wyglądać na błahą, ale to fundamentalny spór między obowiązującym od tysięcy lat przekonaniem, że płeć jest determinowana przez biologię i genetykę, a nowym, często wciskanym na siłę postulatem, że każdy może sobie wybrać płeć taką, jaka aktualnie mu pasuje. Jak się skończyła ta próba sił? Brytyjski lekarz został uznany za nieodpowiedniego do wykonywanej pracy.
Została katoliczką i straciła szanse na tron
Sfery królewskie i książęce w Europie obiegła informacja, że księżna Aleksandra Hanowerska, córka Ernesta Augusta V, księcia Hanoweru, i jego drugiej żony – Karoliny z Monako, wypadła z linii sukcesyjnej do brytyjskiego tronu. 19-letnia księżniczka zajmowała co prawda bardzo odległą pozycję, bo 405., ale fakt pozostaje faktem. Utrata praw do brytyjskiego tronu jest związana z tym, że Aleksandra Hanowerska przeszła w ostatnim czasie na katolicyzm, co zgodnie z zasadami sukcesji do tronu Wielkiej Brytanii odbiera jej możliwość zastania królową – na brytyjski tron mogą bowiem wstąpić tylko osoby tych wyznań, które pozostają w łączności z Kościołem anglikańskim.