Reklama

Duszpasterstwo małżeństw niesakramentalnych w Głogowie

Kładka nad przepaścią

Duchowe prowadzenie związków niesakramentalnych przypomina wytyczanie nowej drogi alpinistycznej z niebezpieczeństwem, że w każdej chwili może okazać się za trudna. Tymczasem u góry bez przerwy kursuje kolejka linowa, którą małżeństwa - korzystające z sakramentów - mogą wjechać na sam szczyt. Cel jest ten sam, osiągnąć zjednoczenie w Bogu. W przypadku niesakramentalnych wygrywają ci, którzy wyruszyli.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szantaż Boga

Reklama

Głogowskie duszpasterstwo osób niesakramentalnych ma swoją dwuletnią historię. To żadna historia wobec czasu, którego nie sposób przewidzieć dalej. Z wszystkimi zachwytami, euforiami, ale też potencjalnymi kryzysami, pokusami rezygnacji czy braku sensu trwania. W czasie spotkania w Paradyżu z pionierem duszpasterstwa osób niesakramentalnych - ks. Mirosławem Paciuszkiewiczem zrodziła się myśl, by tak delikatny temat przedstawić na antenie ówczesnego Radia Głogów. Miał to być jednorazowy komentarz dla ludzi uwikłanych w taką sytuację. Ks. prał. Ryszard Dobrołowicz uznał jednak, że sama audycja to za mało, potrzeba rekolekcji. Poprowadził je w Adwencie 2000 r. jezuita z Warszawy o. Wojciech Nowak.
Złudnym byłoby stwierdzenie, że rekolekcje wyczerpią zagadnienie i rozwiążą problemy lub udzielą odpowiedzi na poskręcane potrzeby duszy. Warunkiem przeprowadzenia rekolekcji było jednak powołanie grupy kontynuującej drogę dla chętnych. Ten swoisty "Boży szantaż" potwierdził prawdę z życia wewnętrznego, że ludzi tak bardzo zmiażdżonych publicznym grzechem trzeba poprowadzić prawie za rękę przez meandry wiary, trzeba im dać duchowe oparcie.
Rekolekcyjne katechezy głoszone były do ponad siedemdziesięciu osób. Ta liczba była porażająca, zważywszy, że uczestnicy musieli przełamać barierę swojej własnej intymności, przyznać się do trwania w stanie, który często był narażony na cierpkie słowa ze strony duszpasterzy. Możliwość szukania swojej ścieżki do Boga rekolekcjonista widział w miłosierdziu Bożym, które odkrywa się w postawie skruszonego grzesznika. Taki jest początek szlaku.

Sukces czy rozczarowanie?

Reklama

Kaplica Ośrodka Chorych przy głogowskiej kolegiacie wydawała się najodpowiedniejszym miejscem dla pierwszego spotkania grupy. Odbyło się ono w ostatnią niedzielę stycznia 2001, co stało się tradycją spotkań do dzisiaj. Przyszło niewiele osób, cztery, może pięć par i dwie samotne osoby. Pierwsze chwile tamtego spotkania przyniosły zażenowanie i nikt nie przypuszczał, że przezwyciężanie tego przyniesie efekt, choć już nie opierany na ludzkim działaniu, lecz na ekonomi Bożej łaski.
O. W. Nowak zasugerował, iż warto pogłębiać podstawowe prawdy wiary przez permanentną formację. Tu przyszło drugie rozczarowanie. Trudno bowiem sprecyzować przekaz, który nie odwołuje się tylko do samej teologii moralnej (niesakramentalni mają nadwrażliwą świadomość grzechu ciężkiego), trudno też mówić o bogactwie Eucharystii, spowiedzi, sakramentu chorych, do których nie mają oni dostępu. O czym więc mówić w konferencjach? Postawiliśmy na pogłębianie duchowości. Biblijne postacie - samarytanki (notabene zamężna kilka razy), celnika ("gorszego" według faryzeuszy) czy dziecka Bożego - analizowane pod względem zawierzenia Bogu pozwalały zmieniać stereotypy.
Schemat spotkania zwykle podzielony jest na cztery etapy. Pierwsze dwa to konferencja duchowa i adoracja w ciszy Najświętszego Sakramentu. Podczas tego milczenia wyraża się zdławiony jęk tęsknoty za Eucharystią, a błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem dla par niesakramentalnych to jak okruchy dla szczeniąt ze stołu Pańskiego. Trzecim etapem jest grupa dzielenia. To bardzo trudne doświadczenie. Łatwo rozmawia się o grzechach innych, trudniej mówić o swoim zmaganiu. Zasadą dzielenia jest, że nie wolno komentować wypowiedzi, gdyż każdy mówi o swoich poruszeniach, by werbalizować prawdę, która może być bezcenna dla innych. Końcowym aktem comiesięcznego spotkania jest herbatka i ciasto przygotowane przez członków duszpasterstwa, przy których rodzą się więzi i wzajemne zaufanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Syndrom jednego spotkania

Istnieje zasadnicza różnica między osobami żyjącymi w związkach niesakramentalnych, uważających to za normę, a tymi, którzy miotając się w wyrzutach sumienia, sami szukają drogi do Boga. Rodzina połączona ludzkimi więzami miłości postrzegana jest jako wartość. Wygrywają jednak ci, którzy podejmują decyzję, aby w tej złożonej sytuacji szukać Boga. Mogą wiele. Pogłębić proces wiary, który dzięki duchowemu zaangażowaniu może zaowocować nowymi decyzjami. Mogą doświadczać wiary w sposób jak najbardziej wartościowy, odkrywają prawdę o miłosierdziu Boga. Wreszcie mogą wypraszać łaskę rozumienia wydarzeń, przez które sam Bóg będzie oczyszczał duszę, przygotowując ją do pełnego zjednoczenia.
To wszystko jednak dzieje się w czasie, potrzeba dużo cierpliwości, pewnego rodzaju ofiary. Brak takiego długodystansowego spojrzenia powodowało, że wiele par szukało natychmiastowych odpowiedzi, skupiając się bardziej na prawnych przeszkodach. Kiedy zabrakło satysfakcjonujących odpowiedzi na stawiane wątpliwości, pary takie dotknął syndrom jednego spotkania. W ciągu tych dwóch lat wiele par uczestniczyło w spotkaniu tylko jeden raz mimo otwartości i delikatności wszystkich. Przyjmując jednak zasadę, że doświadczenie dojrzałej wiary może się dokonać tylko w wolności, wypada modlić się, aby przyszli jeszcze kiedyś.

Duchowe przewodnictwo

Na jednym ze spotkań kapłańskich zwrócono uwagę, że promowanie spotkań małżeństw niesakramentalnych, to jakby zgoda Kościoła na takie formy życia. Zarzucono, że może to zaszkodzić poprawnej nauce, która wskazuje rodzinom drogę sakramentu małżeństwa. Jednak takie oceny rozmijają się ze strategią duszpasterstwa, na którą potrzeba popatrzeć od wewnątrz. Członkowie duszpasterstwa nie mają żadnej wątpliwości co do swojej grzeszności i sytuacyjnego paraliżu ducha. Ten grzech nie może być często rozwiązany jednym aktem woli, jaki może się dokonać w spowiedzi świętej. Paradoksem jest, że często zeświecczone postawy katolików generują daleko głębszą grzeszność, choćby z płaszczyzny nieuporządkowanej seksualności, jak rozwiązłość seksualna, zdrady małżeńskie, związki na próbę, tylko że będąc zanurzonym w tej biedzie, przyjmując postawę skruchy i korzystając z sakramentu pojednania, można w miarę szybko powrócić do stanu łaski uświęcającej.
Dramat niemożności przystępowania do spowiedzi w przypadku niesakramentalnych powoduje, iż mogą jedynie oczekiwać na łaskę ze strony Boga i korzystać z innych środków Kościoła. Mają oni nadzieję, że w niewiadomy dla nich dzisiaj sposób, Bóg absolutnie rozwiąże problem. Może dopiero przy końcu życia, może wcześniej, ale rozwiąże. W duszpasterstwie chodzi właśnie o to, ale świadomość takiej drogi wymusza postawę pokory, która objawia się w braku jakichkolwiek jałowych dyskusji podczas grupy dzielenia albo w cierpliwości słuchania konferencji, nie zawsze atrakcyjnie powiedzianych.
Byłem pod wrażeniem zaangażowania jednego z małżonków niesakramentalnych w formację Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Ta osoba odważnie wyjeżdżała na rekolekcje, uczestniczyła w dzieleniach, przede wszystkim otwarcie mówiła o swojej sytuacji w perspektywie wiary. Inni małżonkowie przechodzili m.in. przez drogę neokatechumenalną.
Kiedy głębia grzeszności przyzywa głębię miłosierdzia Bożego, nie paraliżuje to osoby, ale ją wyzwala. Współpraca z łaską nie zawsze jest łatwa do odczytania, dlatego dla takich momentów duszpasterstwo par niesakramentalnych jest niezbędne. W tych spotkaniach silnie odczuwa się łaskę sakramentu kapłaństwa, nawet gdy towarzyszy bezradność w tłumaczeniu: co dalej i jak dalej. Sakramentalność odbudowuje wiarę niesakramentalnym, nawet jeśli rozmowa kończy się jedynie błogosławieństwem, a nie rozgrzeszaniem. I nie jest to tylko teoretyczna dywagacja. Pod koniec stycznia tego roku jedno z niesakramentalnych małżeństw z głogowskiego duszpasterstwa podjęło ślub czystości. Bóg przerzucił kładkę nad przepaścią rozpaczy.

Podziel się:

Oceń:

2003-12-31 00:00

Wybrane dla Ciebie

Św. Dominik Savio, zakonnik

Św. Dominik Savio

pl.wikipedia.org

Św. Dominik Savio

Więcej ...

Abp Jędraszewski prosi o modlitwę w intencji nauczania religii

2025-03-08 19:03
Abp Marek Jędraszewski

Archidiecezja Krakowska

Abp Marek Jędraszewski

Do codziennej modlitwy w Wielkim Poście w kościołach archidiecezji krakowskiej „w intencji nauczania religii w szkołach i odsunięcia niebezpieczeństwa moralnej deprawacji dzieci i młodzieży” wezwał w liście od wiernych metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.

Więcej ...

Potrzeba nam wierności prawdom fundamentalnym

2025-03-09 16:51
Uczestnicy uroczystości związanych z 87. rocznicą Pierwszego Kongresu Polaków w Niemczech

Marzena Cyfert

Uczestnicy uroczystości związanych z 87. rocznicą Pierwszego Kongresu Polaków w Niemczech

Na Ostrowie Tumskim odbyły się uroczystości związane z 87. rocznicą Pierwszego Kongresu Polaków w Niemczech. Organizatorem drugiego dnia obchodów była Fundacja Rodziny Rodła.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Zmarł ks. Marek Mekwiński. Kapłan zasłabł podczas...

Niedziela Wrocławska

Zmarł ks. Marek Mekwiński. Kapłan zasłabł podczas...

Beatyfikacja sióstr katarzynek bez jednej ze zgłoszonych

Kościół

Beatyfikacja sióstr katarzynek bez jednej ze zgłoszonych

Klinika Gemelli: kolejna spokojna noc Ojca Świętego

Kościół

Klinika Gemelli: kolejna spokojna noc Ojca Świętego

Dlaczego jest ważne, aby państwo chroniło niedzielę?

Wiara

Dlaczego jest ważne, aby państwo chroniło niedzielę?

Ksiądz zamordowany w Środę Popielcową

Kościół

Ksiądz zamordowany w Środę Popielcową

Oświadczenie ks. Michała Olszewskiego: Profeto kończy...

Kościół

Oświadczenie ks. Michała Olszewskiego: Profeto kończy...

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2025 roku

Skandaliczna książka dla dzieci z instruktażem...

Wiadomości

Skandaliczna książka dla dzieci z instruktażem...

Kanada: To kłamstwo wywołało antykościelną nagonkę....

Wiadomości

Kanada: To kłamstwo wywołało antykościelną nagonkę....