Podróż do Korei Płn.? Nieprędko
Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku Ojciec Święty nie pojedzie do Korei Płn. Zdaniem chcącego zachować anonimowość watykańskiego urzędnika, kalendarz papieskich wizyt na 2019 r. jest już wystarczająco zapełniony i raczej nie znajdzie się w nim miejsce na bardzo trudną wizytę w Korei Płn.
CATHOLIC HERALD
Co dalej z K-9?
Brytyjski tygodnik katolicki „The Catholic Herald” zastanawia się nad przyszłością rady kardynałów K-9, która ma pomagać Ojcu Świętemu w reformie Kurii Rzymskiej. Kardynałowie ze wszystkich kontynentów spotykali się systematycznie przez 5 lat i razem z Franciszkiem debatowali nad sposobem odbiurokratyzowania Kościoła. Ich praca została zakończona. Powstał już dokument roboczy, wstępnie zatytułowany „Przepowiadajcie ewangelię”. Dokument jest co prawda objęty tajemnicą, ale do mediów wyciekły niektóre zawarte w nim ustalenia. Według brytyjskiego tygodnika, proponuje się w nim np. 5-letnie, nieprzedłużalne kontrakty dla księży zatrudnionych w Watykanie. Po ich wypełnieniu duchowni mieliby wracać do swoich diecezji. To miałoby zapobiegać karierowiczostwu, które często krytykuje Papież. Co dalej z K-9? Wiadomo, że kilku kardynałów dotychczas zasiadających w tej radzie przechodzi w najbliższym czasie na emeryturę. Jeżeli gremium się ostanie, Papież będzie musiał na ich miejsce wybrać nowych hierarchów, m.in. z Afryki, Ameryki Południowej czy Australii i Oceanii.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
The Tribune
Bunt sióstr zakonnych
Reklama
Twardy orzech do zgryzienia ma watykańska kongregacja ds. Instytutów życia konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Wszystko z powodu buntu 33 sióstr zakonnych z południowo-zachodniej Francji. Problem polega na tym, że są to niemal wszystkie zakonnice z niewielkiego, lokalnego zgromadzenia Małych Sióstr Maryi Matki Zbawiciela.
Całe zgromadzenie liczy 39 sióstr. Francuskie zakonnice nie zgadzają się z odsunięciem od władzy swojej dotychczasowej przełożonej, która jest rodzinnie związana z założycielką (instytut uzyskał prawa diecezjalne zaledwie 30 lat temu), i nie chcą zaakceptować nowej przełożonej wskazanej przez kongregację. Grożą, że jeśli Watykan nie ustąpi, to wszystkie odejdą ze zgromadzenia i wrócą do życia świeckiego. Siostry twierdzą, że decyzja o odsunięciu przełożonej jest niesprawiedliwa i wzięła się z nieznajomości charyzmatu zgromadzenia. Z kolei władze kościelne, po przeprowadzeniu kontroli w zgromadzeniu, doszły do wniosku, że styl zarządzania w nim jest zbyt autorytarny i przez to dochodzi do nieprawidłowości, także finansowych. Zgromadzenie zajmuje się pracą z ludźmi starszymi. Prowadzi kilka domów opieki na południu i na zachodzie Francji. Jak skończy się ten konflikt? Na razie stanowisko kongregacji jest twarde. Władze dykasterii liczą, że siostry zakonne ustąpią i wrócą do posłuszeństwa, które obiecały, gdy składały śluby zakonne.
Phil Star Global
Szaleniec na czele państwa
Reklama
Kościół na Filipinach jest w ostrym sporze z rządzącym państwem prezydentem Rodrigo Duterte. Biskupi krytykują przede wszystkim jego okrutne metody walki z gangami narkotykowymi. W bezpardonowej walce, którą Duterte wydał narkotykowym gangom, ginie wiele niewinnych osób. Filipiński prezydent znany jest z tego, że nie przebiera w słowach. W ostatnim czasie oskarżył jednego z hierarchów, biskupa Caloocan Pabla Virgilia Davida, że go krytykuje, bo sam jest uzależniony od narkotyków. Oczywiście, jak ma to w zwyczaju, nie przedstawił nawet cienia dowodów. Nieco wcześniej tego samego biskupa oskarżył o to, że kradnie fundusze kościelne.
Biskup Caloocan zachowuje spokój i odpowiada za pośrednictwem mediów społecznościowych, że narkotyków nie zażywa, a jedynie pomaga tym, którzy się od nich uzależnili. „Na razie – dzięki Bogu – nie przyjmuję żadnych lekarstw. Jedyne witaminy, które zażywam, pochodzą z owocowego shake’a” – napisał na Facebooku hierarcha.
Prezydent Duterte przed 1 listopada br. nazwał świętych, których w tym dniu wspomina Kościół, głupimi i pijakami. Tu bp David nie wytrzymał i stwierdził, że prezydent Duterte jest po prostu chorym człowiekiem. „Módlmy się za nasz kraj! Módlmy się za nasz naród!” – zakończył swój wpis na Facebooku.
agenzia fides
Powołania kwitną w kraju męczenników
Reklama
Spokojnie można to interpretować jako cud. W kraju, w którym chrześcijaństwo jest religią mniejszościową, w którym chrześcijanie są napadani, a bywa, że mordowani, w którym rodzina Asi Bibi musi się ukrywać, drżąc o swoje życie, wzrasta liczba powołań kapłańskich. Mniej niż 1 proc. z 205 mln pakistańskiego narodu to katolicy. „Mała trzódka” rodzi jednak powołania, a seminarium w Lahore jest pełne młodych mężczyzn przygotowujących się do kapłaństwa – powiedział agencji Fides ks. Inayat Bernard, rektor seminarium duchownego w Lahore. Tylko w tym roku wyświęcono 7 nowych księży. W ostatnich 3 latach do pracy wśród pakistańskich katolików zostało posłanych 30 nowych księży, co pozwala ze spokojem i ufnością patrzeć w przyszłość – mówią pakistańscy duchowni.
l´Espresso
Kłopoty Włochów
Włosi mają się czym martwić. Spada liczba urodzin i zawieranych małżeństw. W 2017 r. na Półwyspie Apenińskim urodziło się tylko 458151 dzieci. Szacuje się, że liczba dzieci urodzonych w bieżącym roku będzie jeszcze mniejsza, bo wyniesie niewiele ponad 440 tys. Wskaźnik dzietności nad Tybrem wynosi obecnie 1,32, podczas gdy dla zwykłej zastępowalności pokoleniowej powinien wynosić 2,1.
O skali zapaści świadczy także to, że dzietność włoskich rodzin jest 30 proc. niższa od średniej europejskiej, a przecież wiadomo, że nie jest ona wygórowana, bo w Europie rodzi się najmniej dzieci na całym świecie. Jakie są widoki na przyszłość? Nieciekawe, bo obok spadku urodzin dzieci Włosi doświadczają gwałtownego spadku – o 6 pkt. proc., licząc rok do roku – zawieranych małżeństw. Porównanie dotyczy lat 2017 i 2016. Jeszcze bardziej spadła liczba małżeństw zawieranych w Kościołach. W 2017 r. było ich o 10 pkt. proc. mniej niż w roku poprzedzającym, a wiadomo, że najwięcej dzieci rodzi się właśnie w małżeństwach sakramentalnych. – Jeżeli miarą zdrowia społeczeństwa jest liczba zawieranych małżeństw i rodzących się dzieci, to włoskie społeczeństwo znalazło się w stanie terminalnym – podkreślają obrazowo włoscy komentatorzy.