Reklama

Ks. Janusz Pasierb

Przemierzając swe drogi, ks. Pasierb chciał nieść dobro ludziom
zgromadzonym na wykładach, konferencjach, rekolekcjach

Archiwum Fundacji im. ks. Janusza St. Pasierba

Przemierzając swe drogi, ks. Pasierb chciał nieść dobro ludziom zgromadzonym na wykładach, konferencjach, rekolekcjach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To już przeszło 25 lat minęło od dnia, w którym ks. Janusz Pasierb – wybitny duszpasterz, uczony, poeta, eseista, pedagog, przyjaciel tak wielu ludzi – dotarł do celu swej ziemskiej wędrówki. „Homo viator” stanął przed obliczem Tego, ku któremu dążył przez całe swoje życie i któremu oddał je bez reszty.

Skok wzwyż

W ostatnich chwilach życia poety sprawdził się scenariusz, który paręnaście lat przed swym odejściem nakreślił – sobie? ... nam? ... – w wierszu „Światło, które wtedy widać”. „Wtedy nie będzie wolno okazać znużenia/ zdać się na prąd leniwy, jak zbutwiałe czółno/ w torfiaste bagno zapaść się bezwładnie/ (...) to musi wypaść jak skok wzwyż/trzeba się skupić sprężyć w sobie/ i resztą sił nad siebie rzucić/ utrata tchu/ ten ostry błysk. I takim właśnie „skokiem wzwyż” zakończyła się ziemska wędrówka ks. Pasierba, o czym wiedzą ci, którzy temu etapowi jego drogi towarzyszyli.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Odszedł do Pana, ale pozostał światłem na wielu ludzkich drogach. Jaśnieje jego przykład powracający w opowieściach. Świecą zapamiętane i powtarzane słowa, trwa poruszająca moc jego poetyckich strof. Głębia myśli zawarta w jego homiliach i esejach jest odkrywana i interpretowana nie tylko przez młodych naukowców. Tą głębią myśli żywi się także rzesza zwykłych, a niezwykłych miłośników mądrości i piękna Pasierbowych przekazów.

Drogi dalekie i bliskie

Reklama

Ks. Janusz Pasierb – „homo viator”, tak go postrzegało wielu nieustannie oczekujących na niego ludzi, a on sam traktował drogi, które przemierzał, jako element swej misji.

Był człowiekiem drogi, bo wiedział, że jest ona wpisana w nasze ludzkie posłannictwo. Mamy być w drodze, by rosnąć, by wypełniać dane nam przez Boga zadania. Mamy być w drodze, by obdarowywać nie tylko tych, którzy są obok, ale i tych, do których trzeba dotrzeć – dosłownie bądź w przenośni.

I przemierzając swe drogi, ks. Pasierb chciał nieść dobro – tłumom zgromadzonym na wykładach, rekolekcjach, konferencjach, zjazdach w różnych miastach Polski i poza jej granicami. Miał też zawsze dar swej obecności i słowa dla ludzi, którzy pukali do jego drzwi, czasem nie w porę, tak jak i miał go dla staruszki cioci, której wiózł przez pół Polski oprócz sweterka trzypiętrowy tort od Bliklego na 90. urodziny.

Reklama

Jakże często się spieszył, pędził... Walizki nieustannie były pakowane, przepakowywane, dopakowywane, rozpakowywane... Przesiadał się z auta na samolot, z samolotu wysiadał i pędził na pociąg... W różnych miejscach świata świadczył o randze polskiej nauki i kultury, a z zagranicy przywoził wieści o ważnych w kulturze Zachodu zjawiskach i wydarzeniach. Bywał więc niejako ambasadorem polskiej kultury za granicą i kultury Zachodu w Polsce. I wszędzie przypominał, że „kultura to nie tylko wierność tradycji, lecz także odgadywanie i kształtowanie przyszłości, że kultura, której sercem jest sztuka, a duszą religia, jest nie tylko zadaniem ludzkim, ale także powołaniem człowieka, i że cała ludzka kultura, wszelkie przesycenie materii pierwiastkami ducha jest budowaniem królestwa Bożego, eschatologicznego «nowego nieba i nowej ziemi»”.

A po zagranicznych podróżach były drogi przemierzane w Polsce. Niezmiennie przez wiele lat krążył ks. Pasierb między Warszawą a Pelplinem. I tu, i tam oczekiwali swojego profesora studenci i klerycy. Przywoził im nie tylko wieści ze świata, ale i pasjonujące wykłady, bo „mówił o pięknie i mówił pięknie”, jak podkreślał ks. Michał Janocha, niegdyś asystent księdza profesora, obecnie biskup pomocniczy archidiecezji warszawskiej. Ale uczył też ks. Pasierb młodych, jak żyć, wprowadzał ich w świat wartości, które formowały i jego kapłańską drogę. Przypominał, że „człowiek dojrzały musi się rozwijać, jeśli nie chce akceptować swojej degradacji”. Musi się rozwijać, a więc musi być w drodze. Gdy wspominał niegdyś ks. Pasierba znany, nieżyjący już malarz Jacek Sempoliński, potwierdził to jego mobilizujące do rozwoju oddziaływanie: „Kiedy w pośpiechu na ulicy rzucił komuś w przelocie jakieś słowo, to było to słowo, co rozjaśnia mroki. Każdy z nas dzięki niemu był stale na polu startowym”.

W trudzie – ku pięknu

Reklama

Jako „homo viator” miał ks. Pasierb świadomość trudu, który zawsze się wiąże z przemierzaniem drogi. Często umęczony, udręczony niósł jednak z podniesioną głową swoje ciężary i dary. Ciężary zostawiał sobie, dary niósł innym. Ale miał też świadomość piękna, do którego jakże często droga prowadzi, piękna dostrzeganego w poznawanych miejscach, ludziach, i tego piękna, które z pokonywaniem trudu się wiąże.

Cenił towarzyszy dróg, z którymi nieraz je przemierzał, wartość rozmów i dysput prowadzonych w drodze. Przez wiele lat np. przebywał trasę Warszawa – Pelplin i z powrotem, wieziony autem przez swego seminaryjnego kolegę ks. prof. Henryka Muszyńskiego, także po jego nominacji na biskupa. (Z zawsze żywym poczuciem humoru chwalił się wówczas ks. Pasierb: „Co prawda nie dorobiłem się biskupstwa ani samochodu, ale jako jedyny w Polsce mogę się szczycić nie tylko habilitowanym, ale i konsekrowanym kierowcą w randze biskupa”). I wówczas, podczas wspólnej drogi, jak wspominali obaj podróżnicy, przenikał ich rozmowy wątek dotykający teologii i poezji, który wzbogacał obu rozmówców, otwierał ich i w tym aspekcie na piękno drogi.

Tam źródło mocy

Reklama

Trudno jednak nie zapytać, skąd ta siła, która pozwalała ks. Pasierbowi przez całe lata być człowiekiem drogi, nie zbaczać z niej, nie opuszczać tych, którzy na niego oczekiwali. I tu przychodzi na myśl proste porównanie. Każdy kierowca auta wie, że aby dotrzeć do celu podróży, musi mieć w baku paliwo. Ks. Pasierb każdy dzień – kolejny etap drogi – rozpoczynał od modlitwy, od Eucharystii. Nie rozstawał się z różańcem. Był człowiekiem modlitwy. To o niej powiedział w „Pionowym wymiarze kultury”: „Modlitwa, jak wszystko w religii, nie jest celem, lecz środkiem. Ma być mostem, a nie ślepą ścianą. Do jej form i pożytków nie można się przywiązywać silniej niż do innych «cieni i obrazów», poprzez które dotykamy prawdy. Modlitwa jest jednak niezbędna dla życia jak oddech, jak bicie serca, jak miłość. Jak miłość – bogata i różnorodna; jest samotnością z Bogiem i szkołą najgłębszej ludzkiej solidarności, jest proszeniem i obdarowywaniem, jest mową i milczeniem (...). Dzięki modlitwie przekraczamy siebie i świat i stajemy się rozmówcami Boga”. Chociażby ten cytat ułatwia zrozumienie tych odważnie i cierpliwie podejmowanych Pasierbowych dróg – ku ludziom. Były one poprzedzone konsekwentnie przebywaną od dzieciństwa drogą ku Bogu.

Oczyma wyobraźni zobaczmy kilkuletniego Januszka, jak w drewnianych sabotach pokonuje drogę z domku babci przy Rynku w Żabnie (tam zastała rodzinę wojna w 1939 r.) do kościoła.

Reklama

Przez kilka lat pełnić tam będzie wiernie funkcję ministranta, za co pewnego dnia otrzyma w darze od księdza katechety książkę tak ważną w jego życiu – „O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza a Kempis. To już wówczas, wychowany w domu głęboko religijnych rodziców, zyskuje swojego Przewodnika na życiowej drodze – Chrystusa. Następne lata – szkolne, czas seminarium – przyniosą tylko stałe pogłębianie tej najważniejszej w życiu ks. Pasierba relacji. W notatkach młodego seminarzysty znajdą się znaczące słowa, że chce być „starty” dla Chrystusa, oddać Mu wszystko. Po latach określi swoją życiową misję, powód przemierzania tylu dróg, w wywiadzie udzielonym ks. Markowi Wittbrotowi dla paryskiej „Naszej Rodziny”. Powie wówczas: „Jest coś, co spaja moje życie, trzeba to jakoś jasno wyrazić – Służę Słowu. Kapłaństwo nie jest niczym innym”. I służył Chrystusowi. A poetyckim rozwinięciem wątku z pokorą podejmowanej drogi z Bogiem, ku Bogu, poety, ale i każdego z nas, stanie się wiersz „Droga”, który warto tu zacytować: „Ty jesteś/ ale i ja jestem drogą/ kiedyś gładką/ teraz wyboistą/ przeszło przeze mnie tylu ludzi/ niektóre stopy dotykały mnie lekko/ inne deptały twardo/ Ty ciągle przeze mnie przechodzisz/ jestem drogą Twojej nadziei/ jestem Twoją drogą/ jestem Twoją drogą trudną/ znaczoną jagodami ciemnej krwi/ z wyrytą w kurzu poszarpaną bruzdą/ kiedy upadasz przeze mnie/wtedy jesteśmy najbliżej/ czuję jak bije umęczone serce/ zanim się zdążysz poderwać/ żeby iść dalej we mnie/ jestem Twoją drogą krzyżową/ jestem Twoim skrzyżowaniem dróg”.

Skąd dary aż takie...

Ks. Janusz Pasierb – człowiek drogi, człowiek w drodze... Mówiąc o tej formie jego zaangażowania, trudno nie przytoczyć znamiennego pytania, postawionego przez cytowanego już tu bp. Michała Janochę w posłowiu do ważnej książki ks. Pasierba pt. „Człowiek i jego świat w sztuce religijnej renesansu”: „Skąd ten człowiek bez przerwy podróżujący po małym i wielkim świecie, pochłonięty wykładami na ATK w Warszawie i w WSD w Pelplinie, rozchwytywany przez prasę, radio i TV, uczestniczący w pracach tylu krajowych i międzynarodowych komisji, nieustannie wygłaszający homilie i rekolekcje – skąd ten człowiek miał na wszystko czas? Przypomina mi się w tym miejscu to, co ks. Tadeusz Fedorowicz powiedział w podobnym kontekście o obecnym Ojcu Świętym (Janie Pawle II – przyp. red.): «On nie daje ze swego kapitału, tylko z procentów»”.

Reklama

„Skąd ten człowiek miał na wszystko czas?” – pytanie dotyczy czasu na tyle dokonań ks. Pasierba, na napisanie przez niego tak wielu dzieł: naukowych, popularnonaukowych, literackich... Nas w przywołanym cytacie interesować będzie także kluczowe w kontekście życia ks. Pasierba słowo „kapitał”, z którego „procentów” tak szczodrze nas obdarzał. Nie byłoby bowiem setek zaproszeń na konferencje, kongresy, zjazdy, seminaria, rekolekcje, nie byłoby oczekiwania tylu ludzi na przyjazd ks. Pasierba, na jego słowa, nie byłby tym wyglądanym głosicielem tak ważnych treści, gdyby nie ten gromadzony przez lata konsekwentnie, z pasją, w trudzie i z odwagą – kapitał. Gdyby nie bogactwo wiedzy ks. Pasierba, rozległość jego duchowych przestrzeni, autentyczność stale pogłębianej wiary, wrażliwość estetyczna i etyczna. I gdyby nie towarzyszyła bogactwu przekazywanych przez niego treści maestria formy. Można by tu jeszcze dodać znaczenie jego życzliwego uśmiechu i emanującej z jego twarzy dobroci.

Bogu dzięki, znowu nie wyjechałem...

W tak absorbującej drodze musiały się, na szczęście, znajdować chwile zatrzymania w biegu. Sam ks. Pasierb apeluje do nas w „Wierszu afrykańskim”: „(...) zatrzymaj się bez względu na to/ czy uciekasz czy ścigasz/ bo nigdzie/ ani przez chwilę/ nie będzie ciebie/ naprawdę”. Jakże wymowna jest też strofa: „Bogu dzięki/ znowu nie wyjechałem/ dalej mieszkam w rodzinnej mowie/ odnalazły mnie słowa/ układam się z nimi jak mogę/ w wiersze”.

Ks. Pasierb – „homo viator” znajdował więc także błogosławiony czas na bycie sam na sam z Bogiem, z sobą samym, czas, by mogły dojrzewać wiersze i wskazania dla nas, które zawiera jego niepublikowany utwór: „Noe buduje arkę/ Daleko od morza jeziora czy rzeki/ Noe buduje arkę/ Na pogodnym niebie ani śladu chmury/ Noe buduje arkę/ Grzesznicy wyśmiewają szaleńca/ Noe buduje arkę/ Rodzina ma dosyć wszystkiego/ Noe buduje arkę/ Nie słuchając nikogo prócz Boga/ Noe buduje arkę”...

Maria Wilczek
Prezes Zarządu Fundacji im. ks. Janusza Pasierba, redaktor naczelna „Listu do Pani”

Podziel się:

Oceń:

+2 -1
2019-02-13 07:43

Wybrane dla Ciebie

Panie, spraw, bym był świadkiem prawdy o Twoim zwycięstwie nad złem!

2024-11-21 09:19

Adobe Stock

Najważniejszym obowiązkiem, powołaniem i misją ucznia jest słuchać uważnie i z miłością słów Mistrza. Mówi On, że Jego królestwo już się zaczęło i jest w ciągłym stanie rozwoju. Jest ono jednak inne od królestw ziemskich, dlatego jest słabo widoczne dla naszych cielesnych oczu, a nawet zgoła zdaje się być niewidoczne. Bóg działa jednak w sercach ludzi i działanie to jest niewidoczne, ale realne.

Więcej ...

Abp Gądecki: niektórzy sami wykluczają się z królestwa Bożego

2024-11-24 15:22

Karol Porwich / Niedziela

Królestwo Boże jest zamknięte tylko dla tych, którzy sami się z niego wykluczają - mówił w uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata abp Stanisław Gądecki. Przypomniał słowa św. Pawła, że niesprawiedliwi, rozpustnicy, bałwochwalcy, cudzołożnicy, rozwiąźli, mężczyźni współżyjący z sobą, złodzieje, chciwi, pijący, oszczercy i zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.

Więcej ...

Ruszyła rejestracja na Jubileusz Młodych w Rzymie

2024-11-24 19:54

Adobe Stock

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata

Rok liturgiczny

Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata

Nowenna do św. Andrzeja Apostoła

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Apostoła

Rozważania na niedzielę: Dlaczego Król

Wiara

Rozważania na niedzielę: Dlaczego Król "nie tupnie...

Nowenna do Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

Wiara

Nowenna do Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata

W czasie, kiedy to czytasz, wydarza się kolejny cud św....

Wiara

W czasie, kiedy to czytasz, wydarza się kolejny cud św....

Azylant zaatakował figurę Matki Bożej. Założył też...

Europa

Azylant zaatakował figurę Matki Bożej. Założył też...

Przerażający opis obrażeń, jakich doznał zamordowany...

Kościół

Przerażający opis obrażeń, jakich doznał zamordowany...

Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny

Wiara

Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny

Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych zdejmuje krzyż w...

Wiadomości

Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych zdejmuje krzyż w...