Większość tego, co stanowi o charakterze tej wyjątkowej na religijnej mapie Polski pielgrzymce, pozostaje bez zmian. Wypróbowana przez sześć poprzednich edycji formuła – zdaniem organizatorów – cieszy się dużym zainteresowaniem. Irena Papla, która jest pomysłodawczynią pielgrzymowania pod znakiem miłosierdzia Bożego, jest przekonana, że to dzieło Boże. – Skąd sukces? Ja nie patrzę na to w kategoriach sukcesu. Nie skupiamy się na jakiejś kampanii reklamowej, a zawsze są chętni do wyruszenia w drogę. Robimy to na miarę naszych sił, a cała reszta to jest dzieło Pana Boga. Zawsze to będę powtarzać. Jesteśmy zwykłymi narzędziami w rękach Boga. Wierzę, że Pan Jezus po prostu chce, aby ta pielgrzymka się obywała, by ludzie szli i wzywali miłosierdzia – mówi.
Duszpasterską opiekę nad pątnikami, czyli rolę głównego przewodnika pielgrzymki, objął – decyzją bp. Romana Pindla – ks. Tomasz Sroka z Cieszyna. Kapłan, który na co dzień jest dyrektorem Liceum Ogólnokształcącego im. Melchiora Grodzieckiego w Cieszynie, to doświadczony pielgrzym. Przeszedł wszystkie sześć edycji do Łagiewnik, ma za sobą kilkanaście pielgrzymek do Częstochowy, dwa razy przemierzał Camino do sanktuarium Santiago de Compostela.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. Sroka podkreśla, że wartością pielgrzymki do Łagiewnik jest wielkie zaangażowanie ludzi świeckich w jej organizację. – Właściwie większością spraw organizacyjnych zajmują się świeccy – tłumaczy i do daje, że „pielgrzymka stwarza ewangelizacyjnych impuls w samej grupie pątników jak i w parafiach, przez które przechodzą”.
Moc z Eucharystii
„Ona da ci moc” – hasło tegorocznej pielgrzymki zaczerpnięto z „Dzienniczka”. W Zeszycie V (p.1489) św. Faustyna relacjonuje rozmowę z Jezusem o tajemnicach swego serca, które do głębi zna tylko On. Wśród tych tajemnic nasza święta zwraca uwagę na Komunię św. „Jezu, jest jeszcze jedna tajemnica w mym życiu – najgłębsza, ale i najserdeczniejsza – to Ty Sam pod postacią chleba, kiedy przychodzisz do mojego serca. Tu jest cała tajemnica mojej świętości. Tu serce moje złączone z Twoim, staje się jedno, tu już nie istnieją żadne tajemnice, bo wszystko Twoje moim jest, a moje – Twoim. Oto wszechmoc i cud Twojego miłosierdzia” – zwraca się do Chrystusa s. Faustyna. Jezus w odpowiedzi wzywa ją do walki o królestwo Boże w duszach ludzkich. „Dziecię moje, abyś godnie odpowiedziała Mojemu wezwaniu, przyjmuj mnie codziennie w Komunii św. – ona da ci moc” – czytamy w „Dzienniczku”.
Ks. Sroka zauważa, że zasugerowany przez świeckich temat jest w istocie powrotem do źródeł chrześcijańskiego życia. – Mogliśmy przecież zająć się w rozważaniach jakimiś problemami współczesnych wierzących, ale doszliśmy do wniosku: Po co mówić o problemach, skoro mamy źródło dające siłę do ich przezwyciężania. Mamy Eucharystię – tłumaczy główny przewodnik.
Książeczka sprzed wieku – prezent dla pątników
Reklama
– Temat Eucharystii na pielgrzymce już od dawna chodził mi po głowie. Nie wiem, dlaczego tak było. Chyba z tego powodu, że Eucharystia jest najważniejszą sprawą w życiu wierzących – mówi Irena Papla i przywołuje wspomnienie dawnej lektury. – Ponadto przeczytałam kiedyś niewielką książeczkę „Największy Skarb” autorstwa ks. Józefa Chiavarino i teraz do niej wróciłam. Lektura „Dzienniczka” i tej książeczki pomogła w wyborze tematu pielgrzymki.
„Największy Skarb, czyli codzienna Msza Święta” napisana we Włoszech w 1922 r., wydana w języku polskim w roku 1937, to zbiór kilkudziesięciu historii związanych z Eucharystią skierowany do każdego, zwłaszcza młodego czytelnika. „Napisana jest stylem bardzo prostym, aby mogła być dla wszystkich zrozumiałą. Aby nie być nudną, składa się z faktów i przykładów, które i kilka razy można chętnie odczytywać. Tchnie cała miłością, aby lepiej przekonywać i pociągać do dobrego” – napisał we wstępie autor. Jedno z wydawnictw wznawiających druk tej niewielkiej pozycji podaje, że były biskup legnicki, a kiedyś sufragan katowicki, bp Stefan Cichy w dzieciństwie zachwycił się lekturą „Największego Skarbu”. Tę książeczkę otrzyma w prezencie każdy uczestnik pielgrzymki do Łagiewnik.
Jezus w monstrancji
To bodaj najważniejsza i najbardziej widoczna nowość – na trasie zaplanowano tzw. eucharystyczne odcinki. Pan Jezus obecny w Najświętszym Sakramencie niesiony będzie przez kapłanów w specjalnie zaprojektowanej i wykonanej monstrancji. – W Internecie zobaczyliśmy filmik z jakiejś pielgrzymki, gdzie bp Ryś niósł po drodze Najświętszy Sakrament w niewielkiej monstrancji. Pomyśleliśmy: Dlaczego nie u nas? Ale od razu powstał pomysł, by to była monstrancja widoczna, większa, zrobiona na wzór tej fatimskiej – wspomina Irena Papla.
Reklama
Projekt (zarówno szkic, jak i w trójwymiarze) wykonała Urszula Górnicka-Herma – nauczycielka z Liceum Ogólnokształcącego im. św. Melchiora Grodzieckiego w Cieszynie; odlewem zajęła się pracownia rzemieślnicza z Krakowa. Forma nawiązuje do postaci Jezusa Miłosiernego, w którą wkomponowano kustodię. Pomysłodawcy są bardzo zadowoleni z efektów. – Gdy cokolwiek robimy z pielgrzymką, to mamy najlepszych specjalistów! Chcieliśmy mieć hymn pielgrzymki – bracia Golcowie mogą się tym zająć razem z innymi dobrymi muzykami. Potrzebne było logo – zupełnie przez przypadek zaczepiłam pewną panią, wiedząc, że jej mąż jest plastykiem, a tymczasem okazało się że to ona logo zaprojektuje, bo jest wykładowcą na wydziale sztuki w Cieszynie. Monstrancję też mamy wspaniałą, piękną – cieszy się Irena Papla.
Oprócz monstrancji w poszczególnych grupach niesione będą także inne symbole związane z Eucharystią: krzyż dla podkreślenia ofiary Chrystusa oraz ewangeliarz przypominający o słowie Bożym, którym karmimy się podczas każdej Mszy św.
Szelki i bezcenna mina
Niesienie przez dłuższy czas ważącej 10 kg monstrancji będzie dużym wezwaniem dla kapłanów idących z pątnikami. – Poszaleliśmy z wielkością. Będzie Pan Jezus widoczny, ale księża to na pewno się namęczą. Ale parafrazując, czy dzisiejszy Kościół nie jest też ciężki do uniesienia dla współczesnych kapłanów? Pewnie jest. Pan Jezus da im siłę, także na pielgrzymim szlaku – stwierdza pani Irena.
Dla rozwiązania tego problemu odwołano się do starej praktyki Kościoła – w przypadku ciężkich procesyjnych monstrancji używano do niesienia specjalnych szelek. Nie inaczej będzie podczas „eucharystycznych odcinków”.
– Mina rymarza, do którego poszłam w tej sprawie, była bezcenna. Nie miałam pojęcia – czy to człowiek wierzący czy nie. „Czego Pani potrzebuje?” – spytał zdziwiony. „Szelki do niesienia Najświętszego Sakramentu. I to dwie pary” – odpowiedziałam. Na co on: „Nie mam pojęcia, o czym Pani mówi i czego Pani chce, ale jak będę miał projekt, to zrobię te szelki”. I Pan Jezus uruchomił moje amatorskie umiejętności krawieckie: szablony szelek z papieru były gotowe w ciągu kilkudziesięciu minut – snuje opowieść „spiritus movens” pielgrzymki.