Słowo na powitanie
Licznych gości, zgromadzonych w auli WSD w Kielcach, powitał organizator i gospodarz sympozjum - ks. bp Kazimierz Ryczan. Nawiązując do idei wspomnienia 40-lecia encykliki Pacem in terris, Ksiądz Biskup
podkreślił znaczenie i aktualność jej przesłania dla współczesnego świata, nękanego wieloma konfliktami zbrojnymi.
Wyraził także przekonanie, że wychowanie do pokoju jest fundamentem budowy pokoju i domaga się swoistej "pedagogiki pokoju". Przypomniał, że pokój jest przede wszystkim darem Boga i "ma swoje źródło
w sercu każdego człowieka", dlatego, by mógł zapanować na ziemi, musi się najpierw tam narodzić. Ksiądz Biskup wskazał też, że jedyną drogą do pokoju jest Chrystus.
Nadzieja pokoju
Reklama
Ks. dr Kazimierz Święs (Lublin) wprowadził uczestników w tematykę konferencji odczytem "Pacem in Terris" nadzieją pokoju. W analizie encykliki przedstawił jej główne założenia. Przyjmując, iż pokój na
świecie jest wiernym zachowaniem porządku ustanowionego przez Boga, papież Jan XXIII wskazał na cztery filary, na których opiera się pokój, mianowicie: prawda, sprawiedliwość, wolność i miłość. Państwowa
i międzynarodowa polityka winna być weryfikowana właśnie przez te cztery filary. Bo pokój na świecie, to sprawa moralności również w polityce. Dr Święs podkreślił aktualność przesłania encykliki, jak
również zawarte w niej propozycje instytucjonalnych rozwiązań w kierunku pokoju. Zrywając z pojęciem wojny sprawiedliwej papież Jan XXIII proponuje równoczesne, równomierne rozbrojenie. W nawiązaniu do
tych słów, Prelegent podkreślił, że wojna nie jest środkiem rozwiązywania konfliktów. Wskazał na dużą rolę mediów, które kierując się prawem każdego człowieka do uzyskania prawdziwej informacji, winny
zapewnić obiektywizm przekazu.
"Podstawową dialogu między wschodem a zachodem w działaniach na rzecz pokoju winien być kanon akceptowanych wartości wspólnych, wśród których naczelne miejsce zajmują: respektowanie praw człowieka
i godności osoby ludzkiej oraz poszanowanie prawa naturalnego, ustanowionego przez Boga. Irak ma takie samo prawo naturalne, jak Stany Zjednoczone" - mówił Prelegent.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dar Boga
Wykład bp. Mariana Florczyka stanowił kontynuację rozważań ks. dr Święsa.
Na wstępie Ksiądz Biskup nawiązał do tego, iż Ojciec Święty Jan Paweł II przejął spuściznę nauki papieża Jana XXIII jako duchowy testament. Następnie, poddając szczegółowej analizie budowę orędzi
papieskich na Światowy Dzień Pokoju, Ksiądz Biskup podjął próbę odpowiedzi na pytanie: Czym jest pokój w orędziach Jana Pawła II?
Ksiądz Biskup wyraził przekonanie, że pokój nie jest abstrakcją, ale darem Boga i jest możliwy do ustanowienia w świecie. Potrzebny jest do tego porządek moralny, wynikający z wiernego zachowania
porządku ustanowionego przez Boga. Godność człowieka i jego prawa są fundamentem pokoju. Międzynarodowy terroryzm, czyniony w imię Boga, fanatyczny fundamentalizm, globalizacja, zadłużenia zagraniczne,
ubóstwo i niesprawiedliwy podział dóbr - oto główne zagrożenia dla pokoju. Ważne jest, aby człowiek w swojej wolności nie zadał Bogu śmierci. "Tam bowiem, gdzie umiera Bóg, rodzą się wojny" - mówił Ksiądz
Biskup.
Aktem solidarności i duchowej łączności z Papieżem Janem Pawłem II w modlitwie o pokój stał się zredagowany przez uczestników konferencji telegram do Ojca Świętego.
Katarzyna Dobrowolska
Zagrożenia pokoju na progu trzeciego tysiąclecia
Referat pod tym tytułem wygłosił ks. prof. dr hab. Jan Kanty Krucina (Wrocław). Ksiądz Profesor rozpoczął od nawiązania do nauczania Jana Pawła II. Przypomniał, że Papież, podkreślając wielki oddźwięk
encykliki Jana XXIII, zwrócił uwagę na nieład w skali międzynarodowej i zastanawiał się, jakiego typu porządek moralny może zająć miejsce tego nieładu.
Człowiek, zdaniem prof. Kruciny, jest na wskroś przeniknięty pragnieniem, oczekiwaniem i tęsknotą. Sztuką życia wszystkich kultur jest umiejętność nasycania tego pragnienia, zarówno treściami religijnymi,
jak i ateistycznymi, pragmatycznymi, a nawet destrukcyjnymi. Także ideał pokoju wyrasta z tych tęsknot. Św. Augustyn twierdzi, że "tęsknota za pokojem jest tak powszechna, jak potrzeba radości".
"W idealnym obrazie koegzystencji wzajemnej, wszystkie istnienia zmierzają do pokojowej wizji wszechświata - stwierdził Ksiądz Profesor. - W naszej rzeczywistości mamy nienasyconą tęsknotę z jednej
strony i «duchowe pęknięcie» z drugiej".
Chrześcijanie długo nie mogli pogodzić się z faktem wojen; encyklika Jana XXIII stała się wielką kontynuacją chrześcijańskiego pragnienia pokoju. Mimo zamachów terrorystycznych w USA, czy wojny w
Iraku, trzeba stwierdzić, że człowiek jest i będzie homo pacyficus (choć jako grzeszny wymaga nawrócenia). W wypadku "iluzyjnego zaspokajania praw przez człowieka" (czyli bez udziału i obecności Boga),
niemożliwa jest realizacja pozytywnych celów, także w wypadku dążności do pokoju. Od ponad trzech stuleci lansuje się i wpaja ludzkości poglądy przeciwne. Chce się nas "urzekać myśleniem ponowożytnym",
zgodnie z którym przezwyciężenie słabości natury ludzkiej dokonuje się m.in. wskutek przemian politycznych, oświecenia, wiedzy, komfortu, majątku itp. W takiej sytuacji zbędna okazuje się etyka społeczna,
medycyna nie dostrzega sfery duchowej, neguje się autorytet tradycji, następuje absolutyzacja rozumu i realnej rzeczywistości. Na tym fundamencie budowało oświecenie i rewolucja francuska, a wielu z nas
dotąd w swym "usposobieniu czuje rewolucję bolszewicką". Przy fascynacji postępem, człowiek łudzi się przekonaniem, że świat trzyma w garści. Jednak coraz częściej dostrzegamy znużenie tak ukształtowanym
społeczeństwem, przeraża nas wszechobecność fałszu i korupcji, następuje "abnegacja myślenia ponowożytnego". Można zapytać, za Janem Pawłem II, czy u źródeł zagrożeń dla pokoju nie stoi wypaczone pojęcie
wolności...? "Bez skrzyżowania tych wielorakich płaszczyzn nie byłoby możliwe ukazanie zagrożenia dla ogólnoludzkiego pokoju" - stwierdził Ksiądz Profesor.
Mimo przemian w myśleniu, po Pacem in terris nasuwa się pytanie: jaki porządek należy przyjąć dla "światowego dobra wspólnego"? (nota bene jego definicja jeszcze nigdy nikomu się nie udała).
Nadal otwarta pozostaje kwestia, dlaczego państwa nowożytne nie potrafią zapobiegać konfliktom? Czy możliwa jest zatem budowa "wizerunku wszechświatowego dobra wspólnego", przy zrewidowaniu "bałwochwalczej
koncepcji państwa"?. "Tymczasem państwa silniejsze czynią z siebie bóstwo, przy negacji racji stanu słabszych (...) i wyposażone przez siebie roszczą sobie prawo do ostatniego słowa" - zauważył Ksiądz
Profesor. To prawo determinuje z gruntu błędny wizerunek państwa, przy błędnym pojmowaniu suwerenności. A dobro wspólne musi rozwijać się dzięki solidarności całej rodziny ludzkiej, i przy założeniu,
że rządzeni są ważniejsi od rządzących.
Pacyfizm szansą czy zagrożeniem?
To temat wystąpienia o. dr. hab. Macieja Zięby (Warszawa), przełożonego Polskiej Prowincji Dominikanów.
Pacyfizm w kontekście historycznym należy postrzegać jako zjawisko autentycznie chrześcijańskie, co było następstwem nieobecnego w innych religiach odarcia władzy z atrybutów boskości i wyeksponowania
miłości bliźniego - aż po miłość nieprzyjaciół, a także odpowiedzialności za swe czyny. Nie znaczy to, że wszyscy chrześcijanie pierwszych wieków byli pacyfistami, choć w armii cesarskiej służyli nader
rzadko. Ojciec M. Zięba wymienił liczne przykłady odmawiania przysięgi wojskowej cesarzom, przypomniał etos rycerski i sylwetki świętych "uwikłanych w wojsko" oraz pacyfistyczne stanowisko niektórych
pisarzy wczesnochrześcijańskich. Niemniej jednak w starożytnym Kościele nie wypracowano jednolitej doktryny odnośnie polityki militarnej. I właściwie do XIX w. pacyfizm był zjawiskiem marginalnym.
Prelegent stwierdził, że istnieje wiele definicji pacyfizmu. Najwybitniejszy współczesny teoretyk pacyfizmu, Peter Brook, wprowadził podział na pacyfizm separacyjny, integracyjny, ukierunkowany na
cel. Wymienia również pacyfizmy funkcjonujące incydentalnie: pacyfizm wynikający z powołania, duchowy, soteriologiczny, eschatologiczny. Wspólną cechą tych odmian pacyfizmu jest bezwarunkowe potępienie
wszystkich wojen. Najprostsza i lapidarna definicja określa pacyfizm jako ruch społeczno-polityczny, uznający pokój za najwyższą wartość społeczną i potępiający wszelkie wojny. Do pozytywów ruchu, zdaniem
o. Macieja Zięby, należy zaliczyć: uwrażliwienie na gwałt i zło, przeciwstawianie się opiniom o heroizmie czy pięknie wojny, podnoszenie wymiaru konkretnej odpowiedzialności za zło i politycznych kosztów
wywoływania konfliktów, wspieranie poczucia współodpowiedzialności za pokój, wreszcie wpływ na powstanie Pokojowej Nagrody Nobla. "W zestawieniu pozytywów i negatywów, nie wygrywa, jak sądzę, ogólny bilans
dobra" - zauważył Prelegent. - Katolicyzm znacznie dystansuje się od pacyfizmu, ze względu na jego wpływ na powstawanie herezji i sekt. Aktywność pacyfistów może być skuteczna tylko w państwach respektujących
prawa człowieka. Podając zwodnicze rodzaje prawdy, pacyfizm, prowadzi do "pseudopokoju" i zaniku różnic pomiędzy państwem demokratycznym a stojącą ponad prawem dyktaturą, miedzy ofiarą a zabójcą - stawia
się moralny znak równości pomiędzy wszystkimi uczestnikami wojennych konfliktów. Św. Tomasz nie bez powodu pisał o wojnie sprawiedliwej - stwierdził o. Maciej Zięba. Hipokryzja pacyfizmu polega także
na występowaniu tylko przeciw wojnom, a nie przeciw nieraz znacznie bardziej krwawym rewolucjom. Racjonalna analiza jest w pacyfizmie wyparta przez sentymentalizm. W szaty pacyfizmu ubiera się często
zwykły egoizm (np. - "nie będziemy umierać za Gdańsk"). Ojciec Święty mówi, że całkowity pacyfizm jest złudzeniem oraz podkreśla, że ten, kto naprawdę pragnie pokoju musi odrzucić wszelki pacyfizm. Może
być on jedynie pożyteczny jako mniejszościowy ruch w praworządnym państwie - podkreślił Prelegent, przestrzegając przed pacyfizmem jako wygodnym narzędziem do manipulacji. Pokój jest zbyt poważną sprawą,
by pozostawić go pacyfistom" - dodał.
W dyskusji, jaka zawiązała się po wygłoszonych referatach, uczestnicy sympozjum zastanawiali się nad sposobem przełożenia usłyszanych treści na konkretne czyny i inicjatywy. Podsumowując tę część
i całe sympozjum, bp Pacyfik Dydycz wskazał na to, że Jan XXIII miał odwagę przywrócić ewangeliczne znaczenie słowa "pokój". Naszym zadaniem będzie to, by oczyścić jego treść - by ponownie miało ono znaczenie
fundamentalne.
Ukoronowaniem obrad sympozjum była wieczorna Msza św. w bazylice katedralnej w Kielcach, odprawiona w intencji pokoju w Ojczyźnie i na świecie. Przewodniczył jej bp P. Dydycz, a kazanie wygłosił bp
K. Ryczan.
Agnieszka Dziarmaga