Wybory prezydenckie to także głos oddany na politykę prorodzinną i społeczną w Polsce. Od tego może zależeć przyszłość takich sztandarowych programów, jak „Rodzina 500+”, podwyższenie minimalnej emerytury czy wprowadzenie wsparcia dla seniorów, a więc tzw. 13. emerytury. – Wszyscy doskonale pamiętamy polityków Platformy Obywatelskiej, którzy mówili, że na program „500+” nie ma środków finansowych. My udowodniliśmy, że wystarczy uszczelnić system podatkowy i skończyć z przyzwoleniem na rozkradanie, a pieniądze się znajdą. Wspólnie z prezydentem pokazaliśmy, że potrafimy się troszczyć o rodziny, o ich zdrowie w czasie pandemii COVID-19, a także o gospodarkę w tych trudnych czasach – mówi Niedzieli Anna Schmidt-Rodziewicz, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Co z „500+”?
Reklama
Rząd PiS przed 2007 r. wprowadził kilka nieśmiałych i skromnych instrumentów polityki prorodzinnej, takich jak jednorazowe becikowe i program mieszkaniowy „Rodzina na swoim”. Obydwa programy były później wygaszane w czasie rządów PO-PSL, a becikowe w 2012 r. zostało ograniczone progiem do 1900 zł dochodu. Czy podobny los może teraz spotkać program „Rodzina 500+?” – Obawiam się, że rządy Platformy Obywatelskiej rozpoczną demontaż polityki prorodzinnej. W tej kadencji zmagamy się już z opozycyjnym Senatem, który torpeduje i przeciąga w czasie nasze działania. Z opozycyjnym prezydentem mogłoby to oznaczać całkowity paraliż państwa i dalszych rządów. Tylko wygrana Andrzeja Dudy pozwoli utrzymać i dalej rozwijać programy prospołeczne – uważa wiceminister rodziny.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W Europie widzimy rewolucję antyrodzinną, która jest coraz mocniej odczuwalna również w Polsce. Prezydent podczas kampanii po imieniu nazywa te zagrożenia i obiecuje, że będzie stał na straży konstytucyjnych praw rodziny. – Sprawy ideologiczne i światopoglądowe muszą pozostać w gestii państw członkowskich UE, a próba odgórnego narzucania pewnych postaw w imię fałszywie rozumianej poprawności politycznej uderza de facto w wolności obywatelskie. Musimy szanować i bronić wartości, które dla większości Polaków są ważne, a taką wartością jest m.in. prawo jednostki do samostanowienia. Te wybory zatem to starcie nie tylko oponentów politycznych, ale też dwóch krańcowo różnych wizji rozwoju Polski – mówi Anna Schmidt-Rodziewicz.
Polityczna obstrukcja
Symbolicznym obrazem różnicy między kandydatami w wyborach prezydenckich mogą być z jednej strony program „500+” i podpisana przez prezydenta Dudę Karta Rodziny, a z drugiej – Warszawska Deklaracja LGBT+ Rafała Trzaskowskiego. Dla milionów polskich rodzin decyzja przy urnie jest także wyborem priorytetów rozwoju polityki społecznej państwa.
Kolejnym ważnym punktem kampanii wyborczej jest walka z kryzysem gospodarczym i ochrona miejsc pracy, od których zależy los polskich rodzin w najbliższej przyszłości. Do tej pory Polska była chwalona na świecie za to, że dosyć sprawnie poradziła sobie z pandemią. Epidemiolodzy przestrzegają jednak, że na jesieni możemy mieć kolejną falę zachorowań na
COVID-19, a przecież od dobrej współpracy z prezydentem zależy także sprawność całego państwa. – Nasze doświadczenie z opozycją, a zwłaszcza z Platformą Obywatelską reprezentowaną w Senacie przez marszałka Tomasza Grodzkiego, pokazuje, że na płynną i szybką współpracę nie ma co liczyć. Inny prezydent może przeciągać procedowanie ustaw w czasie albo nawet je wetować. Nasz rząd zmierzy się wtedy z ogromnym problemem politycznej obstrukcji, która w tym trudnym momencie może uderzyć w bezpieczeństwo i zdrowie Polaków. Gdy będziemy szli do wyborów, warto mieć to także na uwadze – podkreśla Schmidt-Rodziewicz.