To właśnie „Betania” zdobyła II miejsce w archidiecezjalnym konkursie „Błogosławieni Miłosierni”, w kategorii Parafialny Zespół Charytatywny.
– Wielu pracuje systematycznie przez cały rok, świadcząc pomoc potrzebującym. Parę setek młodych angażuje się w zbiórki żywności przeprowadzane w sklepach Myślenic 3 razy do roku – tak o „Betanii” mówi ks. Zdzisław Balon, proboszcz parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Myślenicach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Prawie 30 lat pomagania
– Założycielem Wspólnoty Braci i Sióstr Jezusa z Betanii był ks. Piotr Sulek. W 1991 r. podjął trud remontu organistówki, która później została nazwana „Betanią”. Gromadził wokół siebie młodzież i osoby starsze, gotowe nieść bezinteresowną pomoc chorym i ubogim. W 1992 r. powstał zespół charytatywny liczący 16 członków, a 22 marca 1994 r. Zespół Charytatywny „Betania” przekształcił się w Parafialny Zespół Caritas „Betania” – opowiada Dorota Gabryś z Centrum Wolontariatu Caritas.
Ksiądz proboszcz dodaje: – W Betanii są ludzie w różnym wieku, od młodzieży po starszych, i różnym stopniu zaangażowania. Trzeba również wspomnieć o ofiarodawcach, którzy przez cały rok systematycznie bądź okazjonalnie wspierają działanie „Betanii”.
Różnorodne posługi
Reklama
Zespół zadziwia rozmachem podejmowanych inicjatyw. – Naszą zasadą jest, że nie dajemy pieniędzy bezpośrednio do ręki, tylko płacimy np. rachunki, kupujemy leki, sprzęt rehabilitacyjny, rozdajemy żywność, którą zbieramy na organizowanych przez nas zbiórkach żywności 3 razy w roku (najczęściej w marcu, na przełomie września i października oraz w grudniu) informuje p. Gabryś. I wylicza: – W każdą sobotę funkcjonuje kuchnia albertyńska, wydająca ciepłe posiłki. Co miesiąc spotykają się wspólnoty głuchych oraz niepełnosprawnych na Mszy św. oraz spotkaniu przy stole i wspólnej zabawie. Organizujemy także, już od 11 lat, wakacyjny obóz dla osób niepełnosprawnych. W grudniu mamy wigilię dla samotnych oraz ubogich. Wypożyczamy też sprzęt rehabilitacyjny.
– Dzieje się więc dużo dobra w parafii i całych Myślenicach, a nawet poza nimi, bo wiele osób korzysta z naszej pomocy – podkreśla ks. Zdzisław Balon i zaznacza: – Otwierają się serca chętnych do tego, by pomagać innym, a potrzebujący cieszą się otrzymaną żywnością, wykupionymi lekarstwami, zakupionym węglem, zapłaconymi rachunkami. Sama nagroda, którą zostaliśmy wyróżnieni, trafi również w jakiejś formie do potrzebujących.
Od wolontariatu do... ślubu
– Zdarza się, że w wolontariacie spotykają się osoby, które później ślubują sobie miłość przed ołtarzem – opowiada p. Dorota. I przekonuje: – Ta praca przynosi radość, bardzo często rozwija i uczy nowych umiejętności. Tutaj możemy realizować swoje pomysły. Ochotnicy uczą się odpowiedzialności za powierzone im osoby oraz akcje, np. zbiórkę żywności. Czymś niesamowitym jest dla nas spotkanie z drugim człowiekiem, szczególnie z osobą niepełnosprawną i opieka nad nią przez 24 godziny na dobę, podczas trwania obozu. Daje też poczucie, że jest to ważny czas dla rodziców naszych podopiecznych, ponieważ mogą zostać w domu, odpocząć czy wyremontować mieszkanie lub dokądś wyjechać na chwilę, wiedząc, że ich dzieci są pod dobrą opieką. Czas w wolontariacie jest mądrze spożytkowany, wolimy spędzać go ze sobą niż przed telewizorem czy komputerem. Naszym podopiecznym oraz ubogim staramy się dawać wsparcie i zaspokajać ich podstawowe potrzeby.