Reklama

W wolnej chwili

Majestat pustyni

Zachwycający obraz przełęczy Assekrem w górach Hoggar w środkowej Saharze na południu Algierii

Archiwum Jacka Pałkiewicza

Zachwycający obraz przełęczy Assekrem w górach Hoggar w środkowej Saharze na południu Algierii

Bóg stworzył kraje bogate w wodę, aby ludzie byli szczęśliwi, a pustynie, aby mogli odnaleźć swoją duszę – uważają Tuaregowie. Pustynny weteran opisuje fenomen Sahary, jej magię i grozę.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dawno, dawno temu na świecie nie spotykało się złych postępków, aż pewnego dnia człowiek zgrzeszył po raz pierwszy. Jak głosi legenda, wtedy poirytowany Stwórca postanowił go ukarać za każde jego przewinienie, zrzucając na Ziemię ziarenko piasku. Tam, gdzie rozciągały się niegdyś dżungle, płynęły rzeki, gdzie żyły słonie i gazele – powstała Sahara. Jedynym śladem istnienia raju pozostały, rozrzucone pośród bezkresnego morza piasku, oazy.

Z niekłamanym sentymentem zaglądam nieraz do mitycznej dla bywalca Sahary mapy Michelin nr 953 – Africa Nord et Ouest. Śledzę na niej karawanowe szlaki i gdy rzucam okiem na symbole oznaczające studnie, czuję, jak rośnie mi poziom adrenaliny. Bo woda, eliksir życia, jest tam na wagę złota. Na południe od El-Golea widnieje napis: Sarret assez bonne a 45 m. Właśnie tam przeżyłem upiorne chwile, ponieważ nie miałem wystarczająco długiego sznura i mogłem umrzeć z pragnienia przy studni pełnej wody. Dalej, pośród piaszczystego Ergu Bilmy w Nigrze, widnieje niewinna informacja: „Woda słonawa”. Pamiętam jednak, że woda ta, przesiąknięta minerałami, miała obrzydliwy smak solanki i nie nadawała się do picia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Sięgam myślami do stymulujących moją wyobraźnię wielkich pustkowi. Ileż to doznań wyniosłem z najstarszej pustyni świata Namib, ze zdumiewającej ogromem wydm Badain Jaran w Chinach albo ze znanej z różnorodności krajobrazu Atakamy. Nie ominąłem kwintesencji surowości legendarnej Taklamakan, której już sama nazwa – „Jeśli wejdziesz, nie wyjdziesz” – przejmuje uzasadnionym lękiem. Poznałem Wielką Pustynię Słoną (Dasht-e Kavir) na Wyżynie Irańskiej, na Gobi testowałem możliwości adaptacyjne ludzkiego organizmu w warunkach, gdzie latem temperatura osiąga 50 stopni C, a zimą spada do minus 30. Pozostawiam bez komentarza słowa wybitnego odkrywcy rosyjskiego XIX wieku Mikołaja Przewalskiego, notabene polskiego pochodzenia: „Pokonanie Gobi w pełni lata porównywalne jest do męczarni w płomieniach piekielnych”. Najczęściej bywałem jednak na „pustyni pustyń” – Saharze.

Reklama

Kocham ten świat, a nawet więcej, bo dopadło mnie schorzenie, na które nie ma lekarstwa. To „choroba pustyni” – wyniszczająca, niemożliwa do wykorzenienia nostalgia. Uwolnienie się od tego piętna jest możliwe tylko wtedy, jeśli się tam powróci.

I oto jestem tutaj, prowadzę w Algierii szkolenie survivalowe dla włoskich liderów biznesu. Wyruszyliśmy z oazy Timoudi, a celem jest Timimoun. Karawana kilkunastu wielbłądów w nienagannym szyku mozolnie przedziera się przez bezmiar diun (rodzaj wydm – przyp. red.) zachwycających prostotą sinusoidalnych konturów. Dromadery, kolebiąc się urokliwie, brną niestrudzenie w grząskim piasku, wciąż tym samym miarowym, złudnie powolnym krokiem. Wokół rozciąga się piaszczysta nicość zdominowana przez kamienną ciszę. Żadnego punktu odniesienia ani śladu zbawiennego cienia na niemal sterylnym piasku.

Z intensywnie błękitnego nieba bucha żar paraliżujący ruchy. Termome­tr na wysokości garbu zwierzęcia wskazuje 46 stopni, zaś w cieniu przy ziemi sięga prawie 80. Przed oczami migają czerwono-czarne płatki, mam spękane wargi i obrzmiały język, a rozpalone gardło domaga się kolejnej dawki płynów. Na dodatek obezwładniający gorąc, spotęgowany furią silnie nagrzanego chamsina, osusza organizm z resztek soków życiowych. Nasz poganiacz wielbłądów – Ismaril, twierdzi, że taki, porównywalny do miotacza ognia, wiatr może unicestwić nie tylko człowieka, ale rozszczepić nawet konar rozłożystej akacji. Przy okazji zauważa, że latem jest tu tak gorąco, iż nawet muchy przestają latać, w obawie że uschną im skrzydła, a jaszczurki wypoczywają na plecach, żeby ostudzić poparzone łapki.

Obolały od nieustannego ruchu w twardym siodle schodzę na ziemię, aby się trochę rozruszać. Idąc marszowym krokiem, z trudem wciągam płomienne powietrze, które usuwa wilgoć w płucach. Skwarny wiatr pali twarz i nagie przedramiona. Coraz wolniej krąży zgęstniała krew, zmuszając serce do zwiększonego wysiłku. Organizm broni się przed wściekłym upałem – traci wodę w postaci intensywnego potu, który parując z powierzchni skóry, ochładza ciało.

Reklama

Dosięgam wzrokiem moich współtowarzyszy, którzy w zastygłym spojrzeniu śledzą wciąż uciekający horyzont wydm. Na ich pasywnych obliczach odbija się krańcowe zmęczenie. Nomadowie uważają, że „iść przez pustynię – znaczy zwyciężać”. Pamiętając o licznych tragediach, my też nie możemy zachować się inaczej. Grecki historyk Herodot wspominał np. o pochłoniętej przez piaski w Egipcie 50-tysięcznej armii króla Persji Kambyzesa II.

Ta ekspedycja stanowi dla wszystkich bezwzględny test charakteru, na nic się zdały wcześniejsza wyrazista osobowość, kompetencje i przekonanie o poczuciu własnej wartości. Twarda rzeczywistość, niedostatek wody, niepewność i strach uwolniły wyniosłości, odkryły słabość oraz kruchość, a potem upokorzyły. Ale niebawem pozwoliły wyzwolić siłę charakteru, zapewniającą znalezienie się o jeden krok przed innymi.

Aby nie popaść w zbyt patetyczny ton, nawiążę do algierskiego poety, który napisał: „Wędrowcu, jakie to ma znaczenie, że jest ci gorąco bądź zimno. To odwieczne prawo pustyni, że dniem jest upalnie, a nocą mroźnie”.

Wyprawa przez bezlitosną krainę, niewątpliwy przedsionek piekła, to nie tylko doświadczenie w świecie pustki, ale też mistyczne przeżycie, podróż do swojego wnętrza. Utwierdzają w tym tajemniczy Tuaregowie, dumni władcy Sahary: „Bóg stworzył kraje bogate w wodę, aby mogli tam szczęśliwie żyć ludzie, a pustynie, aby oni mogli tam znaleźć swoje dusze”. Ten duchowy aspekt peregrynacji człowieka odegrał zasadniczą rolę w historii chrześcijaństwa. Po walce ze słabościami i pokusami, po konfrontacji ze złem nabył on dystansu do spraw codziennych i doświadczył Boskiego oczyszczenia. To właśnie na pustyni Bóg objawił się Mojżeszowi w drodze do ziemi obiecanej, Duch zaprowadził tam Jezusa, który przez 40 dni opierał się kuszeniu szatana. Na tymże bezwodnym odludziu Bóg wzmacniał siły proroków, tam też rodził się naród żydowski.

Reklama

Wyróżniającym się przykładem był bł. Karol de Foucauld, który zapragnął naśladować Jezusa w Jego ubogim życiu w Nazarecie. Słynny francuski awanturnik, etnograf i podróżnik po różnych doświadczeniach młodości, zakończonych kryzysem sensu życia, odczuł potrzebę nawrócenia się. Mówi się o nim, że jest „latarnią dla wieku atomowego” i drogowskazem dla tych, którzy zatracili swą chrześcijańską tożsamość oraz świadomość obecności Boga. Swego czasu odwiedziłem nieopodal Tamanrasset, kultowej stolicy Sahary, miejsce, w którym pędził on żywot eremity. Długo nie zapomnę leżącej na przełęczy Assekrem, na wysokości 2700 m n.p.m., porażającej ascezą pustelni tego apostoła Sahary, dla którego stała się ona szkołą uduchowienia.

Nie zagubię też w pamięci rozciągającego się stamtąd niedościgłego piękna górskiego masywu Hoggar, jednego z najwspanialszych krajobrazów, jakie widziałem w moim życiu. De Foucauld tak o nim napisał: „Widok jest bardziej urzekający, niż można by sobie wyobrazić. Nic nie jest w stanie oddać obrazu mnogości iglastych turni, postrzępionych szczytów wulkanicznych, głębokich ciemnych wąwozów, dziwacznych wieżyc skalnych, które rozściełają się u naszych stóp: istna poetyczność. Nie mogę oderwać wzroku od tego porywającego pejzażu, którego magia i nieskończoność zbliżają do Stwórcy”.

W nocy ziemia szybko wyparowuje ciepło i nadciąga niemający ceny błogi chłód. Nad głową nierealnie blisko migoczą gwiazdy. O świcie spożywamy pieczone w piasku na żarze ogniska podpłomyki kesra z dżemem oraz suszone, twarde jak kamień daktyle i pijemy mocną, bardzo słodką herbatę.

Reklama

Na błękitnym niebie nie ma śladu ani jednej chmury, a wrogie słońce poraża wzrok. Rozedrgane powietrze rozmywa kontury krajobrazu i wywołuje miraże – klasyczne, migocące „jeziora”. Pozaczasowe, fascynujące surowe piękno niepokojącego ogromu i bezkresu uświadamia śmiertelnika o nicości. Żałośnie bezbronny zmuszony jest toczyć walkę nie tylko z arcygroźną naturą, ale także z samym sobą i własnym lękiem. Może on znienawidzić i przeklinać ten bezwzględny świat, na wątłej granicy między przetrwaniem i śmiercią, jednak głęboki ślad przez niego pozostawiony będzie stymulować wyobraźnię i pragnienie powrotu, niezależnie od wszelkich niewygód za żadne skarby człowieka nie opuści. Poznany przeze mnie w Kenii pustynny wyga sir Wilfred Thesiger utrzymywał, że jeśli ktoś był na Saharze, nigdy już nie będzie taki sam. Nie znam lepszego niż to określenia fenomenu pustyni.

Po dziewięciu dniach ostatkiem sił dowlekliśmy się do końca tej pełnej fantasmagorii marszruty. Przybycie do oazy pełnej triumfu zieleni oraz życia przenosi nas na inną planetę. Zimne piwo, prysznic z nieograniczonym strumieniem krystalicznej wody, potem posiłek w klimatyzowanej knajpce, świeże owoce i espresso. „To tak, jak być w niebie” – nie krył radosnego podniecenia Mauro, „łowca głów” dla międzynarodowych korporacji. Takiej rozkoszy nigdy nie doceni ten, kto nie zaznał podobnego doświadczenia.

palkiewicz.com
Jacek Pałkiewcz
Wydawnictwo Świat Książki
Liczba stron: 562
Oprawa: miękka
Cena: 49,?90 zł
Zamówienia: tel. 34 365 19 17 w godz. 7-15
kolportaz@niedziela.pl

Podziel się:

Oceń:

+2 0
2021-01-27 09:45

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Pieszo, rowerem i... na nartach biegowych

Niedziela rzeszowska 37/2020, str. IV

Dawny pałac biskupów w Kielcach

Mirek i Magda Osip-Pokrywka

Dawny pałac biskupów w Kielcach

Świętokrzyski Szlak Papieski upamiętnia pobyt Jana Pawła II na ziemi świętokrzyskiej w czasie IV pielgrzymki do Ojczyzny w czerwcu 1991 r. Trasa łączy dwa szczególne miejsca związane z tą wizytą: Kielce i Masłów, gdzie na lotnisku odbyła się Msza św. polowa.

Więcej ...

Fundacja Grupa Proelio: nowy przedmiot „edukacja zdrowotna” to permisywna edukacja seksualna

2024-04-19 14:27

Adobe Stock

Od września 2025 r. w szkołach realizowany ma być nowy przedmiot „Edukacja zdrowotna”, który zastąpi „Wychowanie do życia w rodzinie”. - Ministerstwo Edukacji wraz z resortami zdrowia i sportu, pod przykrywką troski o zdrowie dzieci i młodzieży, planuje wprowadzić do szkół permisywną, deprawacyjną, edukację seksualną. W odróżnieniu od Wychowania do Życia w rodzinie nowy przedmiot może być obowiązkowy - alarmuje Grupa Proelio i zachęca do sprzeciwu wobec tych planów.

Więcej ...

Jasna Góra: Wystawa unikatowych pamiątek związanych z bitwami pod Mokrą i o Monte Cassino

2024-04-19 18:33

BPJG

Unikatowe dokumenty jak np. listy oficera 12 Pułku Ułanów Podolskich z Kozielska czy oryginalną kurtkę mundurową typu battle-dress z kampanii włoskiej, a także prezentowane po raz pierwszy, pochodzące z jasnogórskich zbiorów, szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 można zobaczyć na wystawie „Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich”. Na wernisażu obecny był syn rotmistrza Antoniego Kropielnickiego uczestnika bitwy pod Mokrą. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha na Jasnej Górze.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Święty ostatniej godziny

Niedziela Przemyska

Święty ostatniej godziny

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście...

Św. Agnieszko z Montepulciano! Czy Ty rzeczywiście...

Zakończyła się ekshumacja szczątków ks. Michała...

Kościół

Zakończyła się ekshumacja szczątków ks. Michała...

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

Wiara

Gdy spożywamy Eucharystię, Jezus karmi nas swoją...

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Kościół

„Niech żyje Polska!” - ulicami Warszawy przeszedł...

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Święci i błogosławieni

Rozpoczął się proces beatyfikacjny sł. Bożej Heleny...

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Kościół

Przewodniczący KEP prosi, by najbliższa niedziela była...

Zakaz działalności dla wspólnoty

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Zakaz działalności dla wspólnoty "Domy Modlitwy św....

Św. Bernadetta Soubirous

Wiara

Św. Bernadetta Soubirous