Musimy pamiętać, że wolność Kościoła jest jedną z najbardziej podstawowych kategorii społecznych, politycznych, kulturowych, którą od samego początku żyje Kościół. Wolność Kościoła (libertas Ecclesiae) to ta wolność, której domaga się Kościół, by – po pierwsze – zachować swoją strukturę, która pochodzi od Chrystusa; strukturę, która ma wymiar i hierarchiczny, i charyzmatyczny wzajemnie się dopełniające, i przez te dwa wymiary urzeczywistnia dzieło, do którego jest powołana. Drugim elementem wolności Kościoła jest możliwość swobodnego pełnienia jego misji, która zasadza się na głoszeniu Słowa i sprawowaniu sakramentów oraz, oczywiście, tego minimum pełnienia władzy duchowej, która jest do tego potrzebna. To jest wolność Kościoła jako kategoria, której zawsze bronimy i która w każdych czasach jest zagrożona, także w czasach demokratycznych. Również dzisiaj mamy mnóstwo zamachów na wolność Kościoła, mimo iż mamy konstytucję i konkordat. Niestety, jak mówił św. Ambroży, władcy częściej usiłują wedrzeć się na ołtarz niż kapłani zasiąść na tronie.
Sprytny polityk
Reklama
Prymas Stefan Wyszyński w 1966 r. swoim aktem idzie po linii obrony wolności Kościoła, która była deptana w tamtym czasie zniewolenia: tyrańskie panowanie partii, panowanie ZSRR, Układ Warszawski, Służba Bezpieczeństwa, niegodziwe prawo. Człowiek był poddany rozmaitym formom zniewolenia. Wobec tej niewoli kard. Wyszyński okazuje się, że tak powiem, sprytnym politykiem. Proponuje: niewolę maryjną za niewolę polityczną. Jest to pewien paradoks, ale słowo „wolność” pojawia się w tytule aktu milenijnego, lecz potem jakoś specjalnie nie emanuje, nie powraca wielokrotnie, właściwie wolności kard. Wyszyński nie definiuje w tym akcie. Idzie po linii niewoli, starając się ją określić praktycznie. Nowa niewola odpowiadająca na niewolę staje się wolnością, jeśli jest odpowiednio przyjęta i potraktowana.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
To jest, moim zdaniem, ten schemat, w którym należy czytać Milenijny Akt Oddania. Za niewolę zewnętrzną, z którą mamy do czynienia, proponujemy tę duchową, która w szerszej perspektywie okaże się wolnością, nawet jeśli wprost nie jest tak nazwana. Dlaczego niewola miłości może się okazać wolnością? Dlatego że w akcie chodzi o uznanie głębokiej zależności od Boga. Niewola jest bowiem najwyższą formą zależności, jaka może istnieć, a połączona ze słowem „miłość” jest tą, która zostaje dobrowolnie przyjęta. Staje się pewnym faktem wewnętrznym przez to, że zniewolony człowiek może także osobiście ją przyjąć. Nie jest to nic nadzwyczajnego i wiemy z punktu widzenia biblijnego, że jest to możliwe. Przykładem jest sam Chrystus, który oddaje się swemu Ojcu w najwyższą niewolę z miłości. Przez wcielenie Wieczne Słowo dobrowolnie przyjęło zniewolenie ciała, by dokonać zbawienia i wyzwolenia wszystkich.
Pierwszeństwo
Reklama
Dzisiejszym językiem, trochę zmienionym w stosunku do tego, jakiego używaliśmy 55 lat temu, moglibyśmy powiedzieć, że już nie tyle chodzi o niewolę-zależność, która zachowuje swoje znaczenie, ile o prymat Boga, Jego pierwszeństwo, jak często powtarzał papież Benedykt XVI. Bóg zatem ma być na pierwszym miejscu. W tej zależności, którą jest niewola miłości, chodzi o to, by Bóg był pierwszy. Powraca tutaj poniekąd stara teza, która ciągle nam towarzyszy i na którą, niestety, nie zwracamy należytej uwagi, że właściwie tylko prymat Boga i okazanie Mu przez człowieka pierwszeństwa i posłuszeństwa jest gwarancją jego wolności. Bez odniesienia do Boga, bez przyjęcia Jego pierwszeństwa – nawet gdybyśmy mówili tylko o jakimś Absolucie, o jakiejś zasadzie absolutnej, której musi być podporządkowane ludzkie życie – nie ma drogi prowadzącej do wolności.
Wymiar narodowy
Drugim elementem, który wyznacza drogę wolności w Akcie Milenijnym, jest odwołanie się do woli Bożej jako najwyższej zasady, którą człowiek odkrywa w wierze i którą się kieruje, i będzie się kierował, w swoich wyborach. Chodzi tutaj o wolę Bożą odkrywaną zarówno indywidualnie, jak i wspólnotowo. W przypadku Aktu Milenijnego chodzi o wolę Bożą w wymiarze narodowym. Akt Milenijny ma część mariologiczną, ale nie można zapomnieć, że jego część pierwsza jest trynitarno-chrystologiczna, czyli opiera się na wierze w Trójcę Świętą, w Jezusa Chrystusa, szczególnie w Jego dzieło Krzyża postawionego także na polskiej ziemi, z którego wyrasta nowe życie i nowe doświadczenie, w które wpisana jest osoba Matki Bożej.
Wolność Kościoła, która jest wpisana w Milenijny Akt, jest zasadą konstytucyjną zarówno dla Kościoła, jak i dla życia narodowego. Wpisuje się w nią postać Maryi, Bogarodzicy, która jest zwornikiem tej zasady. W Maryi otrzymujemy streszczenie i wyrażenie w kategoriach osobowych zasady prymatu Boga, posłuszeństwa woli Bożej, jako drogi do opartego na wolności wypełnienia życia narodowego i życia osobistego. Dlatego nie tylko miło brzmią nam słowa wypowiedziane przez św. Jana Pawła II na szczycie jasnogórskim: „Tutaj zawsze byliśmy wolni”, ale jest to miejsce, które pokazuje nam sens autentycznej wolności.
U Maryi, jak u nikogo innego, widzimy przeżyty w pełni ten prymat Boga, zależność od Boga, posłuszeństwo Bogu, posłuszeństwo Jego woli, które tworzą osobę w pełni wolną, osobę miłującą, osobę, która nie tylko sama jest wolna, ale również wprowadza w tę wolność także innych. Mamy tutaj osobową manifestację tego, że życie Kościoła jako instytucji jest oparte na wolności. Życie narodu i życie indywidualnego człowieka nie ma innej zasady niż wolność pozostająca w bezpośredniej relacji do Boga, jak w przypadku Maryi. W Niej ta zasada znalazła najwyższe ukonkretnienie.
W Milenijnym Akcie Oddania Maryja jest swoistą zasadą życia z Bogiem, która zapewnia wolność Kościoła, wolność narodu, wolność indywidualną. W języku kard. Wyszyńskiego niewola miłości w stosunku do Maryi staje się wolnością.
Autor jest profesorem Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie