Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Do ostatnich chwil

Ewelina
Kotysz
z pacjentką

Tomasz Kwiecień

Ewelina Kotysz z pacjentką

Z Eweliną Kotysz – psychoonkolożką, pracującą w Sosnowieckim Hospicjum im. św. Tomasza Apostoła, rozmawia Piotr Lorenc.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Lorenc: Jak długo pracuje Pani jako psychoonkolog?

Ewelina Kotysz: W medycynie paliatywnej pracuję od około trzech lat. Choć mój pierwszy kontakt z hospicjum miał miejsce jeszcze na studiach psychologicznych, kiedy byłam wolontariuszką w opolskim hospicjum. Pierwsze zderzenie z opieką paliatywną przypominam sobie, i to bardzo dokładnie, z tych właśnie studenckich czasów. Pamiętam, że szłam wtedy zgłosić się na wolontariat wraz ze swoją koleżanką. Obie wymieniałyśmy się po drodze emocjami, które w nas były, a pojawiały się podobne – niepewność, niepokój, strach, ale też podekscytowanie. W głowie rodziły się pytania: czy nie zawrócić, czy dam radę tam wejść, jak się zachować wobec ludzi, których tam zastanę. Wiedza ze studiów wcale nie była ochroną przed emocjami. Gdy już tam weszłam, wiedziałam jedno – wszystko, co miałam w głowie wcześniej, zniknęło. Trochę jakby za każdym przekroczeniem progu domu hospicyjnego zatrzymywał się czas, a przynajmniej płynął wolniej, była tylko dana chwila. Następowało spotkanie z drugim człowiekiem, zdecydowanie bardziej autentyczne, niż codzienna rozmowa.

Jak zatem prowadzi Pani swoją terapię?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Moim zadaniem jest być z chorym i jego rodziną. Czasami prowadzę długie i trudne emocjonalnie rozmowy o życiu, przeszłości, umieraniu – czyli lęku przed nieznanym oraz przed cierpieniem. Podobne konwersacje są też często przy okazji mówienia o pogodzie, dobrym lub mniej smakowitym dla chorego obiedzie. Nierzadko zdarzają się sytuacje bycia bez słów – jakże to jest potrzebne. Jestem także dostępna do dyspozycji dla rodzin chorych. Wprowadziłam, w uzgodnieniu z pozostałym personelem taką zasadę, żeby po przyjęciu pacjenta na oddział hospicyjny, choć jeden z członków rodziny odbył ze mną rozmowę.

Jak to jest odbierane przez rodziny pacjentów?

Spotkania mają różne funkcje, jedną z nich jest poczucie zaopiekowania emocjonalnego rodziny pacjenta, gdyż w członkach rodziny, oprócz trudnych emocji dotyczących choroby bliskiego, opieki nad nim, pojawia się także wiele wątpliwości związanych z przekazaniem chorego pod opiekę hospicjum. Czasami mam poczucie, że wsparcie psychologiczne ma też trochę ze wsparcia matczynego. Chorzy lub członkowie ich rodzin często zapominają o zjedzeniu czegoś lub choć wypiciu ciepłej herbaty. Zdarzało się, że po rozmowie przynosiłam kanapkę i napój komuś, kto od przykładowo dwóch dni nic nie jadł. Dopiero ta przyniesiona kanapka wytrącała czasami rozmówcę z poprzedniego schematu, następnego dnia ktoś przychodził z większą energią życiową, bo jednak trochę spał i zaczął pamiętać o zjedzeniu czegoś też przez siebie. Dla mnie to jak krok do przodu po spotkaniu ze mną.

Niesie Pani nadzieję i pomoc, choć wiadomo jaki będzie finał tej choroby...

Z chorymi i ich rodzinami bywam też w chwilach ostatecznych. Kiedy sytuacja tego wymaga przed pożegnaniem się z umierającym bliskim, to najpierw do mnie można pokierować kroki. Bywa też tak, że członek rodziny, który jest przy śmierci bliskiego oczekuje wsparcia w towarzyszeniu umierającej osobie. Rodzinę pacjenta warto wtedy wspierać i obserwować, gdyż w bardzo trudnych sytuacjach, wręcz w kryzysie, jakim jest śmierć bliskiej osoby, reakcje wynikające z emocji mogą być bardzo różne, czasami zagrażające zdrowiu i życiu. Niejednokrotnie bywałam też przy pożegnaniu przez rodzinę nad ciałem bliskiego, wspierałam w pierwszych chwilach po śmierci żony, męża, matki, ojca, siostry, brata, dziecka. Sytuacji i historii ludzkich jest bardzo wiele, właściwie każdy człowiek, który był w hospicjum jako pacjent lub jego rodzina, to indywidualna historia życia i wrażliwości.

Podziel się:

Oceń:

2021-03-16 11:05

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Czad czeka na misjonarzy

Archiwum

W Czadzie potrzeba kapłanów, sióstr zakonnych i świeckich wolontariuszy – apeluje biskup tarnowski Andrzej Jeż, który niedawno był w tym kraju.

Więcej ...

Niedziela Palmowa w tradycji Kościoła

Karol Porwich/Niedziela

Szósta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Palmową, inaczej Niedzielą Męki Pańskiej. Rozpoczyna ona najważniejszy i najbardziej uroczysty okres w roku liturgicznym - Wielki Tydzień.

Więcej ...

Wrocław/ Trzy osoby ranne po wybuchu podczas chemicznego eksperymentu w liceum

2025-04-12 16:51

stock.adobe

Trzy osoby trafiły do szpitala po wybuchu, do którego doszło w sobotę w Liceum Ogólnokształcącym nr 3 we Wrocławiu w trakcie eksperymentu chemicznego. W liceum odbywały się "dni otwarte", podczas których przyszli uczniowie zapoznawali się z ofertą szkoły.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Skoro Bóg wszystko wie i wszystko może, dlaczego nie...

Wiara

Skoro Bóg wszystko wie i wszystko może, dlaczego nie...

Zakrwawiony mężczyzna wtargnął na ambonę w Gliwicach....

Kościół

Zakrwawiony mężczyzna wtargnął na ambonę w Gliwicach....

Dziecko we wrocławskim Oknie Życia

Niedziela Wrocławska

Dziecko we wrocławskim Oknie Życia

Wiara

"Różowe zakonnice" - nieprzerwana modlitwa, która...

Tatry: Mandaty za rozświetlenie krzyża na Giewoncie w...

Wiadomości

Tatry: Mandaty za rozświetlenie krzyża na Giewoncie w...

Masowa likwidacja szkół wiejskich

Felietony

Masowa likwidacja szkół wiejskich

Oleśnica: Dziecko zabite w 9. miesiącu ciąży

Wiadomości

Oleśnica: Dziecko zabite w 9. miesiącu ciąży

Małopolskie: Podczas Mszy św. wszedł na ołtarz,...

Wiadomości

Małopolskie: Podczas Mszy św. wszedł na ołtarz,...

Dlaczego Kościół sprzeciwia się stosunkom...

Wiara

Dlaczego Kościół sprzeciwia się stosunkom...