Dla tych, którzy lubią wesołe, roztańczone życie, przyszedł
za wcześnie. Dla tych, którzy na co dzień spotykają się z cierpieniem,
wywołał na twarzy trochę radości, bo w tym czasie łatwiej jest im
znosić swój krzyż bólu czy samotności. Myślę o czasie Wielkiego Postu,
który już w najbliższą środę zawita pod nasze ojczyźniane strzechy.
Przyjdzie jak zwykle ze Środą Popielcową, ze śpiewem Gorzkich Żali
i z pasyjnymi kazaniami, przyjdzie po Krzyżowych Drogach, abyśmy
jeszcze raz spróbowali zrozumieć wydarzenia sprzed 2000 lat. Takie
już jest nasze życie. Po radościach bożonarodzeniowych, kolędach
pełnych radości i nadziei przychodzą chwile smutku, refleksji, postanowień,
wyrzeczeń, nawróceń. Potrzebne są takie chwile, gdyż nie wszystko
w życiu można zrozumieć przez radość. Trzeba nam i smutku się uczyć,
abyśmy w swoim życiu potrafili cieszyć się z cieszącymi i smucić
ze smutnymi. Może czas Wielkiego Postu pozwoli nam wygospodarować
czas na to, abyśmy usiedli sobie w spokoju i cichości serca i tak
na serio porozmawiali z Bogiem, dlaczego za nas ofiarował swojego
Syna? Abyśmy porozmawiali z
Chrystusem, która stacja drogi krzyżowej była dla Niego
najcięższa? A Maryję spytali, jak się czuje Matka, gdy widzi umierającego
Syna? A może w naszych rozważaniach będziemy mieli tyle czasu, że
porozmawiamy i z Weroniką, i z Szymonem z Cyreny, płaczącymi niewiastami.
A może nawet podejdziemy do zawistnego Szawła i spytamy: w czyim
imieniu to czynisz?
W świecie tak bardzo rozkrzyczanym potrzebne nam są chwile
zatrzymania: na wspólne rodzinne rozmowy, na modlitwę, na zrozumienie
drugiego człowieka. Będą pewnie i takie chwile, kiedy będziemy uciekać
przed Chrystusowych Krzyżem, będziemy udawać, że go nie widzimy.
Ale pamiętajmy, że zawsze istnieje droga powrotna do Odwiecznej Miłości.
Kiedy będzie nam źle i smutno, kiedy będziemy myśleli, że nikt nas
nie rozumie, usiądźmy w ciszy i spokoju, zaśpiewajmy: "Pustą samotną
drogą, z sercem ciężkim od win i ze spuszczoną głową szedł marnotrawny
syn".
Jeżeli te słowa staną się mottem naszych wielkopostnych
przeżyć, zapewne usłyszymy słowa skierowane do nas przez Boga Ojca: "
Wróć, synu, wróć z daleka, wróć, synu, wróć, Ojciec czeka. I wychodzi
na drogę, i wygląda stęskniony, czy nie wracasz do domu. Tyle razy
odchodzisz i powracasz skruszony, a On zawsze dla ciebie ma otwarte
ramiona".
Nie ma większej radości od faktu, że ktoś gdzieś czeka
na człowieka i chce ofiarować mu największy skarb - życie wieczne.
Pomóż w rozwoju naszego portalu