Reklama

Rodzina

Wakacje za jeden uśmiech?

Wakacje to czas modlitwy i dziękczynienia za to,
że jesteśmy razem – mówią Edyta i Dominik

Archiwum rodzinne

Wakacje to czas modlitwy i dziękczynienia za to, że jesteśmy razem – mówią Edyta i Dominik

Nareszcie moja kupka z książkami zmaleje, wyśpię się, będę mieć więcej czasu na modlitwę. Co zrobić, żeby to ostatnie rzeczywiście się udało? Jak zadbać o relację z Panem Bogiem?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ile osób czy rodzin, tyle odpowiedzi na te pytania. A wszystko będzie zależeć też od tego, kto na jakim etapie się znajduje. Zapytaliśmy więc przekrojowo rodziny w różnym wieku i z różnymi możliwościami czasowymi – z małymi dziećmi, z dorastającymi i już pełnoletnimi oraz emerytów.

Grunt to spontaniczność

Na początek najmłodsi: Edyta i Dominik, rodzice półtorarocznego Janka, 4,5-letniej Hani i 9-letniej Marysi. – W wakacje staramy się zachowywać codzienny rytm rodzinnej modlitwy wieczornej, choć czasem nie jest to łatwe – mówi Edyta. – Pojawia się natomiast wiele okazji do modlitwy spontanicznej, nieplanowanej. W drodze często odsłuchujemy albo śpiewamy nasze wspólnotowe – emmanuelowe pieśni lub te, które dziewczynki znają z kościoła. Na szlaku zaczynają odmawiać Różaniec. Innym razem dzieci wołają: O, jakie pszczoły, jakie ptaki! Mamo, jak niezwykle Pan Bóg stworzył świat! Gdyby nie te owady, to ptaszki nie miałyby co jeść. Jak to jest wszystko możliwe? I rozmowa na temat Boga sama przychodzi. Wakacje zatem to czas modlitwy i dziękczynienia za to, że jesteśmy razem. – Często odwiedzamy różne kapliczki, kościoły – dopowiada Dominik. – Ciekawią nas jako miejsca z piękną historią, jako zabytki, ale przede wszystkim wchodzimy do nich, żeby się zatrzymać przed Panem Bogiem, chociaż krótko się pomodlić: Dziękujemy, Panie, że mamy urlop, że jesteśmy tu razem, że jest słońce, a jak pada – to za deszcz, bo dzięki temu możemy tu dłużej posiedzieć. Otwierają się zupełnie inne formy modlitwy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nieodzownym elementem wakacyjnego ekwipunku rodziny są różnorakie książki. – W tym roku zabieramy m.in. rysunkową książkę o Siostrze Faustynie, żeby przybliżyć dzieciom postać tej świętej, bo w drodze powrotnej z Zakopanego planujemy zahaczyć o Łagiewniki. Dzieci też spakowały książkę o Lolku i jego górskich szlakach, po których będziemy chodzić – tłumaczy żona. A mąż doprecyzowuje plany urlopowe: – Zazwyczaj jeden wyjazd spędzamy lub organizujemy w ramach służby w naszej wspólnocie Emmanuel (w tym roku będą to rekolekcje dla młodzieży), drugi – to typowe wakacje, tylko w gronie domowników; chcemy w 100% poświęcić sobie nawzajem czas. Później w ciągu roku widzimy tego ogromne owoce.

Reklama

Jako współtwórcom Drogi do Jezusa (codziennych ewangelicznych rozważań dla dzieci, dostępnych na stronie: drogadojezusa.com) podczas jazdy samochodem czy w wolnej chwili nie pozostaje nic innego, jak do modlitwy dołączyć i tę inicjatywę. – Wtedy naturalnie rodzą się w dzieciach pytania, możemy dłużej porozmawiać. Myślę zresztą, że w rodzinach, w których nie ma rytuału codziennej modlitwy rodzinnej, wakacje są dobrym czasem na to, że może się on pojawić – przekonuje Edyta.

Szalony pomysł

A jak wakacyjny czas wykorzystuje rodzina z dłuższym stażem, a więc i – siłą rzeczy – z większą liczbą letnich doświadczeń? Opowiada Beata – żona Macieja, mama trojga dzieci. – Teraz jest już inaczej. Starsi synowie organizują wyjazdy we własnym zakresie, najmłodszy wyjeżdża na obozy sportowe, wszyscy jednak staramy się zorganizować jeden wspólny rodzinny wyjazd. Od lat mamy jeden termin i miejsce, które lubimy. Fakt, że nam się to udaje, zawdzięczamy temu, co robiliśmy kiedyś, o co dbaliśmy – mianowicie, że wyjeżdżaliśmy całą rodziną. Zwykle podczas wyjazdów wakacyjnych staraliśmy się odwiedzić sanktuarium, które było w pobliżu. Wcześniej przygotowywaliśmy się do tego – czytaliśmy o tym konkretnym miejscu, planowaliśmy w nim jeden dzień pobytu i uczestnictwo w Mszy św. Zamawiamy też wtedy Mszę św. za kogoś z nas, za naszą rodzinę.

Rodzina ma ciekawą praktykę. Kiedy dzieci przygotowywały się do przyjęcia sakramentów, planowali podróże, które byłyby i turystyczne, i religijne. – Pamiętam, kiedy np. nasz średni syn miał za kilka miesięcy przyjąć po raz pierwszy Pana Jezusa do swojego serca, byliśmy akurat we Włoszech – mówi Beata. – Dotarliśmy do Lanciano, żeby przytulić się do Pana Jezusa, pogadać o tym. Ale to wcale nie było takie proste, żeby akurat tego dnia znaleźć się w tym sanktuarium. Trzeba było się „pogimnastykować” nie tylko z upałem. Staraliśmy się też odwiedzać miejsca związane z naszymi patronami. To jest ciekawe doświadczenie, budujące więź – odkrywaliśmy, że konkretny święty jest nie tylko w niebie, ale z krwi i kości – że żył, tu są jego ślady; to nie przypadek, że nosimy to samo imię.

Reklama

Czy w sytuacji, kiedy dorosłe dzieci opiekują się młodszym rodzeństwem, rodzice znajdują czas tylko dla siebie? – W tym roku mamy dość szalony pomysł: planujemy pielgrzymkę do grobu św. Jakuba. Zrodził się on dawno temu, ale COVID-19 zmienił nasze plany. Teraz mamy pragnienie, żeby we dwójkę, małżeńsko, pójść na Camino. Nawet jeśli wybuchnie kolejna fala epidemii i wprowadzone zostaną obostrzenia, to chcemy razem pójść Szlakiem św. Jakuba w Polsce. To będzie szczególny czas, tylko dla nas i Boga, aby słuchać, rozmawiać, doświadczać i wspólnie patrzeć w niebo.

Realizowanie marzeń

Pora na emerytów, tych, których dzieci założyły swoje rodziny, którzy nie są uwiązani pracą zawodową. – Teraz dysponujemy większą ilością wolnego czasu – przyznają Teresa i Witold. – Możemy więc realizować nasze pragnienia z młodości, kiedy nie mieliśmy ani tyle czasu, ani możliwości finansowych. Nadrabiamy zatem zaległości. Organizujemy pielgrzymki do pobliskich sanktuariów. Tam uczestniczymy w Mszy św., korzystamy z atrakcji, które są niedaleko. Wracamy też do miejsc, w których byliśmy z dziećmi – w czasie wakacji lub krótkich wypadów za miasto.

To podczas ładnych dni w ciągu roku. A jak wyglądają ich dłuższe wyjazdy? – Wyszukujemy ciekawe miejsca, poznajemy ich historię i ciekawostki z nimi związane. Poznajemy kulturę, zwyczaje i historię mikroregionów. Wspieramy się przewodnikami turystycznymi, żeby jak najlepiej skorzystać z pobytu w miejscu, w którym jesteśmy – mówi Teresa. – Wypożyczamy rowery i na nich docieramy do ciekawych zakątków Polski, o których się nie mówi, a których jest bardzo dużo. Tam też wyszukujemy kościółki, dawne pałacyki – perełki na naszej mapie, które bardzo dużo mówią o naszej kulturze, są świadkami ciekawych wydarzeń historycznych. Jak nas coś zainteresuje, sięgamy do internetu i w ten sposób zgłębiamy naszą wiedzę o Polsce. To inspiracja do pogłębiania wiedzy o naszych dziejach. Po takich wakacjach mamy co wspominać przez pozostałą część roku.

Reklama

Czy w takich okolicznościach, na łonie natury, łatwiej o kontakt z Panem Bogiem? – Jesteśmy wierni naszym codziennym zwyczajom: codzienna Msza św., wspólny Różaniec na spacerze, na brzegu jeziora czy morza; często w lesie wyszukujemy powalone drzewo, które służy nam za ławkę, i tam, w ciszy przyrody, odmawiamy Różaniec. W ten sposób łączymy powiedzenie – coś dla ciała i coś dla ducha. Wciąż jesteśmy głodni nowych miejsc, wiedzy, nowych wrażeń.

***

Niezależnie od tego, jak, gdzie i z kim spędzamy wakacje, znajdźmy czas, żeby oprócz odpoczynku pobyć z Panem Bogiem. Bez zbędnego pośpiechu. A może w zupełnie nowy dla nas sposób…?

Podziel się:

Oceń:

+2 -1
2021-06-29 13:49

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas: bardzo potrzeba dziś małżeńskiego i rodzinnego świadectwa, które byłoby wyraźne, donośne i stałe

Facebook/Bp Adrian Galbas SAC

„Bardzo potrzeba dzisiaj małżeńskiego i rodzinnego świadectwa, które byłoby wyraźne, donośne i stałe. To bardzo ważne, by modlić się codziennie o miłość, najlepiej razem, a jak się nie da razem, to przynajmniej za siebie nawzajem, o miłość wierną i żywą. Ważnym elementem małżeńskiej miłości jest także zdolność do zmiany perspektywy z „ja” na „my”” - mówił abp Adrian Galbas w Niedzielę Świętej Rodziny podczas Mszy św. w Bazylice Mniejszej Najświętszego Serca Jezusowego w Augustowie. W czasie Eucharystii małżonkowie odnowili przyrzeczenia małżeńskie.

Więcej ...

Bóg pragnie naszego zbawienia

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 12, 44-50.

Więcej ...

List pasterski z okazji jubileuszu diecezji lubuskiej

2024-04-25 16:00
bp Tadeusz Lityński

Karolina Krasowska

bp Tadeusz Lityński

Bp Tadeusz Lityński skierował do diecezjan list pasterski z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Oprócz apostołów, Bóg powołuje także innych uczniów...

Wiara

Oprócz apostołów, Bóg powołuje także innych uczniów...

Św. Marek, Ewangelista

Święci i błogosławieni

Św. Marek, Ewangelista

Współpracownik Apostołów

Święci i błogosławieni

Współpracownik Apostołów

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej...

Kościół

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej...

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Wiara

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją...

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Kościół

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Wiara

Bp Andrzej Przybylski: Jezus jest Pasterzem, nie...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim