Większość tych szkół działała jeszcze przed powstaniem w maju 1948 państwa Izrael. Są one znane z wysokiego poziomu nauczania, a ich uczniowie są kształceni zgodnie z wartościami chrześcijańskimi w duchu miłości bliźniego, przebaczenia i tolerancji. Swą codzienną pracą placówki te ożywiają w swych wychowankach wrażliwość otwartą na współżycie z innymi i wrogą wszelkim podziałom.
Szkoły chrześcijańskie są zaliczane do kategorii szkół "uznanych, ale niepublicznych" i otrzymują od Ministerstwa częściowe dofinansowanie. Pozostałą część kosztów, związanych z ich utrzymaniem, pokrywają rodzice. Odczuwają to zwłaszcza rodziny Arabów izraelskich, których dochody są na ogół poniżej średniej krajowej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przez osiem miesięcy trwały rozmowy z Ministerstwem Oświaty w celu traktowania tych placówek na równi z innymi szkołami. Władze jednak dążyły do nadania im statusu szkół publicznych. Oznaczałoby to jednak - jak twierdzą właściciele: kościoły, klasztory itp. - koniec tych szkół jako instytucji wychowawczych, opartych na wartościach chrześcijańskich i będących poważnym wsparciem dla mniejszości chrześcijańskiej w Ziemi Świętej.
W tej sytuacji rozmowy wstrzymano, gdyż - jak oświadczył ks. Fahim - "usiłuje się narzucić również chrześcijańskim szkołom podstawowym standardowy system nauczania, obowiązujący już w państwowych szkołach żydowskich i arabskich". Według kapłana oznaczałoby to utratę przez szkoły chrześcijańskie własnej tożsamości i specyfiki edukacyjnej.
W manifestacji wzięli udział także biskupi różnych Kościołów chrześcijańskich, w tym dwaj hierarchowie katoliccy z Łacińskiego Patriarchatu Jerozolimy: William Shomali i Giacinto Boulos Marcuzzo.