Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Czas miłości w obecności

Joanna (z tyłu w czarnej koszulce) z przyjaciółmi na misjach

Archiwum Joanny Błasiak

Joanna (z tyłu w czarnej koszulce) z przyjaciółmi na misjach

Joanna Błasiak z Bestwiny blisko 1,5 roku służyła jako wolontariuszka misyjna w Salwadorze, w Ameryce Łacińskiej. Najpiękniejszym darem od Boga dla niej na misjach była wspólnota.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Joanna jest studentką Uniwersytetu Śląskiego. W jej sercu zrodziło się pragnienie dzielenia się sobą z najuboższymi, z tymi, którzy często zostają rozłączeni z bliskimi. W ramach katolickiego wolontariatu misyjnego „Domy Serca” wyjechała do San Salwador, miejsca biedy i różnych niebezpieczeństw, zwłaszcza ze strony zwalczających się grup przestępczych. Poznała tam wielu przyjaciół, wśród których większość stanowią nastolatkowie niemający łatwego życia.

– Misje w Salwadorze były dla mnie czasem miłości i nauczyły mnie patrzeć na drugiego człowieka z większą miłością i współczuciem, jak na najukochańszego brata czy siostrę. To po prostu formacja na całe życie, która umożliwiła mi wzrost w dojrzałości. Poznałam tam wielu przyjaciół, wspólnotę ludzi, którzy byli dla mnie jak rodzina, byli szczególnym darem od Pana Boga, mimo iż dzieliły nas różnice kulturowe, osobowości czy też trudne było to, że następowała wymiana osób, ktoś przychodził, ktoś odchodził. Uczyliśmy się od siebie wzajemnie cierpliwości i poszanowania wolności swojej i drugiego człowieka. Wspieraliśmy się wzajemnie, był czas śmiechu, pięknych chwil, ale i czas trudny, gdy wylewały się łzy – wspomina misjonarka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Misje pokazały jej, że trzeba być szczególnie wdzięcznym za to, że ma się bliskich na co dzień obok siebie. W Salwadorze wielu nie widzi swoich rodzin przez długie lata, ponieważ członkowie rodzin często wyjeżdżają daleko za pracą, za tzw. lepszym życiem. Wówczas kontakt jest bardzo rzadki – czasami zadzwonią czy prześlą zdjęcia i na tym się kończy. – My też jako misjonarze opuściliśmy na jakiś czas swoich bliskich i mogliśmy z nimi mieć kontakt raz w tygodniu podczas dnia odpoczynku, o ile był dostęp do internetu. Ale to była nasza dobrowolna decyzja i służba dla misji, natomiast tutaj rodziny są zmuszone do rozłąki, żeby móc po prostu przeżyć – zauważa.

Reklama

Dzieci są często sierotami. Wspomina małą dziewczynkę Arianę, która jest bardzo wierząca i imponuje wręcz swoją dziecięcą wiarą i miłością do rodziny. Swojego tatę widuje bardzo rzadko, a kontakt ma głównie z wujkiem. Mimo to niezwykle cieszy się, mogąc być z ojcem. Joanna pamięta też Álvaro, który 10 lat nie widział swojej mamy, ponieważ wyjechała do Hiszpanii za pracą. Wielkim szczęściem dla niego były jej odwiedziny w zeszłym roku. Misjonarka zaprzyjaźniła się również z Richardem, który odwiedzał wolontariuszy „Domów Serca”. Chłopiec doświadczył trudnych przeżyć – jego tata zmarł wcześnie, a mama zostawiła go z dziadkami. Gdy po latach wróciła, jeden z przestępców zamordował ją na oczach chłopca. Richard zmagał się depresją, czuł się samotny. Wszedł w kontakt z wolontariuszami, co mu bardzo pomogło. Postanowił ochrzcić się i przyjął bierzmowanie. Udało mu się znaleźć pracę i stopniowo odnajdywać się w tym świecie. – Te i wiele innych historii pokazują, jak ważna jest obecność, wysłuchanie drugiej osoby, jak wiele to może zmienić w życiu naszych poranionych przyjaciół, którzy niosą ból w sercu, jakiego niekiedy nie widać – zauważa Joanna. Na zakończenie misji dziękowała za wszystko na Mszy św. razem z przyjaciółmi w tamtejszej parafii i spotkaniu w „Domu Serca”.

Dziś Joanna jest już w Polsce i zachęca, by wspierać misjonarzy w ich trudnej, ale owocnej posłudze. Korzystając z różnych zaproszeń, jeździ po Polsce, opowiada zainteresowanym o swojej posłudze w Salwadorze, a także dzieli się doświadczeniem z nowymi wolontariuszami, którzy wyruszają na misyjne szlaki. Zaprasza wszystkich zainteresowanych, by spróbowali sił w wolontariacie „Domy Serca”, by w ten sposób mogli nieść miłość tam, gdzie jej często bardzo brakuje.

Podziel się:

Oceń:

2022-08-23 11:10

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Wsparcie dla matek

Mamy z Boliwii same utrzymują swoją rodzinę.

SWM Młodzi Światu

Mamy z Boliwii same utrzymują swoją rodzinę.

Wolontariusze Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego – Młodzi Światu pomogli samotnym matkom z Boliwii.

Więcej ...

Paulini zapraszają na pielgrzymkowy szlak na Jasną Górę

2024-06-25 19:14

Karol Porwich/niedziela

- Jasna Góra nie ma wakacji - uśmiecha się rzecznik Sanktuarium o. Michał Bortnik i zapewnia, że paulini jak zawsze „z wielką gotowością otwierają drzwi Kaplicy Matki Bożej i bramy Jasnej Góry” przed „pątniczą rzeką”. Zakonnik podkreśla, że „po to tu jesteśmy, by ludzi prowadzić do Matki Najświętszej”. Paulini zapraszają na pielgrzymkowe szlaki, a te wiodą ze wszystkich zakątków Polski. Oprócz tych najbardziej tradycyjnych, sięgających początków istnienia częstochowskiego klasztoru, czyli pieszych, są i te dla rowerzystów, rolkowców czy pielgrzymów na koniach.

Więcej ...

Mark Rutte został wybrany nowym sekretarzem generalnym NATO

2024-06-26 11:02
Mark Rutte (z prawej)

PAP/EPA/IRIS VAN DEN BROEK

Mark Rutte (z prawej)

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Jak wygląda moja modlitwa?

Wiara

Jak wygląda moja modlitwa?

Trzecia tajemnica fatimska

Wiara

Trzecia tajemnica fatimska

Zmiany kapłanów 2024 r.

Kościół

Zmiany kapłanów 2024 r.

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Niedziela Kielecka

Kielce: siostry boromeuszki odchodzą z seminarium, a tym...

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Niedziela Łódzka

Wakacyjny savoir vivre w Kościele

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Niedziela na Podbeskidziu

Zmiany personalne w diecezji bielsko-żywieckiej 2024

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Kościół

Diecezja kielecka: zmiany kapłanów 2024

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Kościół

Zmiany personalne w diecezji rzeszowskiej

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?

Kościół

Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?